🥀~Rozdział 5~🥀

163 19 2
                                    

🥀~Nazwa~🥀

Perspektywa Kiary

  Czy zawsze warto być sobą? Komu możemy powierzyć tajemnice, a komu nie? Czy nacisk na to, żebyśmy coś zrobili jest dobre? Na te wszystkie pytania można różnie odpowiedzieć w zależności od tego kto ci przeżywa. Jedno jest pewne. Zniszczony człowiek będzie się wahać, będzie robić wszystko, żeby pozostać w grupie, nawet jeśli by coś go bolało to nie da po sobie tego postać... Dlaczego? Bo tak często był drugą, bezpieczną opcją dla innych...

Usiadłam obok Jeana i Dixona, po czym zaczęłam obserwować Antoniego i Caluma, którzy zaczęli zamawiać napoje.

— Wiem, że jesteście zespołem, ale jak się nazywacie? — zapytałam z ciekawości.

— Dzikie koty — wyznał brunet, a ja kiwnęłam głową. — Tak naprawdę zastanawialiśmy się czy nie zmienić jej.

— Trzeba się nad tym porządnie zastanowić, w końcu jak będziecie sławni to ludzie będą was z tą nazwą kojarzyć. Najlepiej połączyć to co was łączyć i uwierzyć z tego nazwę.

— Czyją nazwę? — podszedł do nas Anthony, a ja się spięłam. Nie byłam pewna czy będzie z tego zadowolony, a chyba on był tutaj liderem.

— Myślimy, żeby nasz zespół się inaczej nazywał — wyjaśni Dixon. — Kirara...

— A od kiedy ona nami rządzi? Jej praca to wymyślenie choreografii — teraz głos zabrał Calum, a ja się skrzywiłam.

— Opanuj się, wysłuchajmy ją. Jaki masz pomysł na nazwę? — w mojej obronie stanął Anthony i byłam mu wdzięczna.

— Big time music — wyszeptałam i spuściłam na chwilę wzrok.

— Mi się podoba, jestem za — powiedział Jean, a Dixon go poparł. Antonowi też się chyba spodobało, jednak największym problemem był Calum.

— Moje zdanie i tak się tutaj nie liczy, róbcie co chcecie — prychnął i odszedł. Nie mogłam tego tak zostawić, dlatego wstałam i ruszyłam za nim.

— Calum, poczekaj! — krzyknęłam, kiedy wychodził z klubu.

— Zostaw mnie tancereczko, wracaj do swoich piesków — warknął, a ja prawie stanęłam jak wryta. Nie spodziewałam się tego.

— Możesz mnie nienawidzić, ale to nie powód, żeby się na innych wyżywać. Chcę dla was dobrze i pomóc — objęłam się ramionami, a on odwrócił się w moją stronę.

— Tego się nie da naprawić. Myślisz, że jesteśmy super zespołem, ale to nie jest prawda. Nie wiem jakim cudem jeszcze trzymamy się ze sobą — powiedział, a ja nie byłam pewno co o tym myśleć.

— Nie możesz skreślić czegoś od razu, tylko dlatego, że coś nie układa. To dopiero początek. Ważne jest nastawienie. Jeśli postanowisz od razu zrezygnować to będzie twój problem, ale...

— Zawsze jesteś taka mądra? Powinnaś zostać nauczycielką, może — zaśmiał się, a ja wywróciłam oczami.

— Czyli humorek wrócił, panie mroku. Choć wracamy do nich.

Mężczyzna jeszcze przez chwilę się zastanawiał, ale po chwili uległ. Uśmiechnęłam się lekko, miałam nadzieję, że zrozumie, że wszyscy są potrzebni do osiągnięcia celu. Jednak kiedy byliśmy już przy stoliku dostrzegłam, że pozostali mężczyźni intensywnie się we mnie wpatrywali.

— Może nam powiesz droga Kiaro co robi twoja sala taneczna na stronie internetowej, żeby ją kupić? — wyznał Anthony, a ja przełknęłam ślinę.

Prędzej czy później musieli się dowiedzieć...

*******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐂𝐡𝐨𝐫𝐞𝐨𝐠𝐫𝐚𝐟"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz