🥀~Rozdział 15~🥀

115 15 2
                                    

🥀~Policzek~🥀

Perspektywa Kiary

Odliczałam każde minuty, żeby wyjść z tego szpitala. Miałam złe wspomnienia z nim. Kiedy w końcu mogłam się pożegnać z tym miejscem odetchnęłam z ulgą.

— Chyba nie myślałaś, że zostawię cie samą — podskoczyłam, gdy usłyszałam głos za sobą.

— Nie strasz mnie — uśmiechnęłam się do Antoniego, po czym się do niego przytuliłam.

— Musiałem, dawaj te babiloty, jeśli masz siłę, to później możemy jechać do chłopaków — powiedział, a ja kiwnęłam głową.

— Dobrze, ale teraz marzę o kąpieli — westchnęłam, a ten pokręcił głową.

Dostałam witaminy, które powinnam brać codziennie oraz mniej się stresować, jednak to drugie na pewno nie będzie takie proste. U Antoniego czułam się jak w domu, już nie wyobrażałam sobie tego, że znów mam sama zamieszkać, ale tak będzie. Nie będę przecież zajmować mu czasu. Miałam wyrzuty sumienia przez to wszystko, że tak ciąże mu.

— Czemu posmutniałaś? — zapytał, gdy dołączyłam do niego po przebraniu się i wykąpaniu.

— Przepraszam, że tak musisz się że mną użerać. Postaram się znaleźć jakieś mieszkanie. Nie mogę tak cały czas męczyć cię — wyjaśniłam.

— Przestań tak o sobie mówić, cieszę się, że jesteś. W końcu mogę z kimś porozmawiać. Może teraz co powiem nie spodoba ci się, ale mało kiedy tylko siedziałem i prowadziłem rozmowy, zazwyczaj jak już zajrzałem tutaj to na chwilową przygodę.

Skrzywiłam się, ale zrobiło mi się miło. Miałam nadzieję, że po tym wszystkim nasz kontakt się nie urwie, ale różnie mogło być. Czasami lepiej zakończyć znajomość nawet jeśli dopiero się zaczęła.

Kiedy zjedliśmy obiad pojechaliśmy do chłopaków. Mieliśmy nową sale do ćwiczeń, byłam im wdzięczna za to. Zawsze mogliśmy coś znaleźć, albo ćwiczyć w parku, ale sala z lustrami zapewniła nam lepszą pomoc, żeby wyłapać błędy.

— Jak tam nasza tancereczka? — zapytał Calum, gdy tylko weszłam do środka. Chyba nigdy im się nie znudzi mnie tak nazywać.

— Dobrze, ale to nie znaczy, że możemy się obijać. Pracujemy nad nowym stylem. Pokazaliśmy już nowoczesny balet, to co powiedziecie teraz na Street dance? Oczywiście to będzie również mieszanka, nie tylko on — wyznałam, a inni powoli zaczęli kiwać głowami.

— A mi się nie podoba. Tak tańczą ludzie bezdomni, prawie my też wylądowaliśmy na ulicy. Mam wam to przypomnieć? — warknął Calum, a ja się skrzywiłam.

— To prawda, ale... — zaczęłam, ale nagle wtrącił się Anthony.

— Przecież już nas ona przepraszała. Nie możesz chociaż raz nie myśleć o sobie? — wyznał, a ja czułam, że to do niczego nie doprowadzi.

— Chłopaki spokojnie — wyszeptałam i próbowałam ich uspokoić, ale na marne. Jeśli nic nie zrobimy, zaraz skoczą do swoich gardeł.

Sytuację przelała wypomnienie przez Caluma przeszłości. Nie byłam pewna o co mu chodziło, gdy powiedział, że raz się już na Athonim. Oboje rzucili się na siebie. Nie mogłam na to patrzeć i próbowałam ich rozdzielić. Słyszałam jak Harlan chciał mnie powstrzymać, ale było już za późno.

Jednak to nie był dobry pomysł, nagle poczułam jak mój policzek przeszywa ogromny ból...

*****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐂𝐡𝐨𝐫𝐞𝐨𝐠𝐫𝐚𝐟"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz