🥀~Rozdział 20~🥀

100 14 6
                                    

🥀~Uczucia~🥀

Perspektywa Antoniego

  Często tak jest, że musimy się zmierzyć z różnymi rzeczami czy też osobami. Niekiedy próbujemy być zbyt bardzo przy kimś, obawiając się samotności, że nie dostrzegamy jaki ktoś jest naprawdę. Niekiedy też chcemy komuś pomoc za wszelką cenę tylko dlatego, że nam nikt jej nie dał, gdy potrzebowaliśmy dłoni. Przykre jest to wtedy, gdy tak czy siak zostajemy sami. Nawet jeśli robiliśmy wszystko to co od nas oczekiwano. Nie zawsze każdy dobrze reaguje na krzyk, może dla kogoś jest to motywacja, jednak trzeba pamiętać, że nie ma dwóch identycznych osób na tym świecie...

Był m naprawdę dumny z Kiary, pokazała klasę. Widziałem każdy jej ruch. Liderka przeciwnej drużyny nie miała z nią szans. Nawet jeśli starała się. Mogłem się wszystkiego spodziewać wszystkiego, ale tego co zrobiła Kiarze...

Rozumiałem, że chciały wygrać, ale to było za dużo. Patrzyłem jak odchodziły i podtrzymywałem dziewczynę, żeby nie upadła. Widziałem jak się krzywiła. Musieliśmy jechać znów do szpitala, żeby mogli to zobaczyć specjaliści.

— Dasz radę iść? — zapytałem troską, a ona się uśmiechnęła.

— Nie boli mnie tak. Wystarczy lód — wyznała, a ja przypomniałem sobie, po co było to wszystko.

— Chłopaki pójdziecie sami do miejsca, gdzie jest ostatnia koperta? — zapytałem z nadzieją, że się zgodzą, a ja będę mógł się zająć się dziewczyną.

— Pewnie, ale potem wpadniemy do was — powiedział Calum, a ja ledwo hamowałem się od wywrócenia oczu.

— W porządku — po tych słowach się rozdzieliliśmy.

— Jestem z ciebie dumny. To co pokazałaś, było niezwykłe. Zbudowałaś autorytet Kiaro. Nawet jeśli nie wygramy to ludzie będą cie pamiętać. Nie dałaś się jej i do końca walczyłaś — wyznałem, kiedy jechaliśmy w stronę domu.

— Dziękuję, czułam, że to wszystko było ustawione i tylko czekały na to, żeby pokazać, że to one są najlepsze, ale ich plan się nie udał. One same siebie zepsuły. Już niedługo nie będą takie lubiane — westchnęła i spojrzała na nogę. Bolała ją, ale nie chciała się przyznać.

Nie była z tych osób, które mówią jak jest im źle. Starała się być zawsze uśmiechnięta i pogodna, ale to było wszystko do czasu. Czułem, że pewnego dnia może nie wytrzymać i wybuchnie. Miałem nadzieję, że będę wtedy z nią i nie pozwolę jej upaść.

Pomogłem jej usiąść na kanapie, po czym wyciągnąłem lód z lodówki. Położyłem jej na kosce i spojrzałem w oczy.

— Kiaro do póki jesteśmy sami, muszę Ci coś powiedzieć — westchnąłem. — Nie jesteś mi obojętna. Od momentu, kiedy cie zobaczyłem, nie mogłem przestać o tobie myśleć. Może to być dla ciebie śmieszne i nie musisz mi odpowiadać teraz, ale chciałem, żebyś wiedziała.

Nigdy nie czułem się tak przy kimś innym jak przy niej. Miałem nadzieję, że to nie było tylko chwilowe, ale miałem nadzieję, że wybaczy mi to co zrobiłem...

*****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐂𝐡𝐨𝐫𝐞𝐨𝐠𝐫𝐚𝐟"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz