🥀~Rozdział 42~🥀

67 9 4
                                    

🥀~Występ ~🥀

Perspektywa Kiary

  Prawda jest taka, że bez parcia mało kiedy dajemy radę. Tutaj nie chodzi o intelekt, czy inne rzeczy, a o stres. Każdy się stresuje ważnymi rzeczami, albo gdy na czymś nam zależy. Nie ma człowieka, który by tego nie robił. Wtedy z pomocą przychodzą bliscy, którzy są naszą opoką, chyba ktoś nie ma jej i musi radzić sobie ze wszystkim sam, jednak najgorsze co może zrobić w takim momencie to poddać...

Każdy występ z chłopakami był niezwykły. To najlepsze przeżycia jakie mogłam przeżyć z nimi. Gdy menadżer wyznał prawdę, nie mogłam zrozumieć jego motywów. Nic złego mu nie zrobiłam, a on mógł mi coś zrobić.

Tańczyliśmy do choreografii, gdy nagle Anthony złapał mnie za dłoń i zaczął tańczyć w pasie. Zmarszczyłam brwi nie widząc co wymyślił, ale starałam się nad nim nadążyć. Pozostali mężczyźni jakby wiedzieli o wszystkim. Byłam na początku zdenerwowana tylko dlatego, że przez tyle tygodni ćwiczyliśmy nad układem, a oni go zmienili.

— Nie bój się, później możesz na mnie na krzyczeć — powiedział, a ja pokręciłam głową.

Po zakończeniu, obrócił mnie kilka razy, po czym mnie pocałował. Byłam już zmęczona, ale szczęśliwa. Publiczność zaczęła głośno klaskać. Nie ma nic lepszego dla artysty, gdy to co robi sprawia efekt.

— No dobrze, to była ostatnia drużyna na dziś, zaraz ogłosimy wyniki, dajmy chwilę naszym artystom. Niech odpoczną — powiedział prowadzący, a my ruszyliśmy za kulisy.

Pierwsze co zrobiłam to wzięłam wodę, żeby się napić. Była naprawdę spragniona, po czterominutowym występie.

— Powinnam być na was wszystkich wściekła, ale tego nie zrobię. Już przywykłam, że z wami to same niespodzianki — wyznałam, po czym się przytuliłam każdego z osobna.  — Dziękuję, że mogłam wam towarzyszyć, po tym wszystkim co razem przeszliśmy... — pod koniec wypowiedzi, czułam jak głos zaczyna mi się łamać.

Prawda była taka, że nie chciałam się z nimi rozstawać. Byli dla mnie jak bracia, może przez to, że straciłam swojego biologicznego. Kiedy, jednak patrzyłam na Antoniego...

Do niego czułam coś całkiem innego. Był moim najlepszym przyjacielem, ale jeszcze kimś więcej. Z nim czułam się bezpiecznie i jakbym była w domu.

— No już tancereczko — zaczął Calum, a ja się uśmiechnęłam w jego stronę. — Już od nas się nie odczepisz.

Wytarłam policzki, po czym już zaczynałam nie czuć elementu straty. Nie mogłam żniw ich stracić. Kiedy już doszłam do siebie, weszliśmy do widzów i zaczynaliśmy rozdawać autografy. To dzięki nim doszliśmy do takiego etapu. Sami byśmy nic nie osiągnęli.

Nie mogłam się doczekać jak dostaniemy w końcu wyniki. Chciałam, żeby się wszystko udało. Ale najważniejsze było to, że znalazłam nowa rodzinę...

*****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐂𝐡𝐨𝐫𝐞𝐨𝐠𝐫𝐚𝐟"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz