🥀~Rozdział 9~🥀

141 17 2
                                    

🥀~Kafejka~🥀

Perspektywa Kiary

Po ciężkim dniu postanowiliśmy na chwilę zapomnieć o przykrych sytuacjach. Zabrałam chłopaków do ulubionej kafejki w której spędzaliśmy z rodziną każde weekendy. To bym nasz czas. Wspomnień nie da się tak łatwo wymazać, będą z nami zawsze. Nawet jeśli chcielibyśmy się ich szybko pozbyć.

—Przytulnie tutaj — wyznał Anthony, a ja lekko się uśmiechnęłam.

To była prawda, może nie była nowoczesna, można było tutaj poczuć klimat starszych lat. Tata zawsze się tym zachwycał, a mama się z nim kłóciła, że nowoczesność wcale nie jest taka zła.

— Musicie spróbować tutaj ptysi i pączków — wyznałam z radością. Mężczyźni zaśmiali się że mnie, a ja westchnęłam.

— Dobrze, nie martw się tancereczko — powiedział, a ja spojrzałam na niego z gniewem. Nie mógł sobie tego odpuścić.

Po chwili mogliśmy złożyć nasze zamówienia, chłopaki mnie posłuchali i zrobiło mi się naprawdę miło. Jednak nagle ktoś położył mi rękę na ramieniu przez co podskoczyłam. Przypomniała mi się sytuacja z pijakami. Skrzywiłam się i odwróciłam się.

Kiedy zrozumiałam kto przede mną stoi od razu poruszyłam się i objęłam mężczyznę. Nie mogłam uwierzyć, że widzę swojego najlepszego przyjaciela z dzieciństwa.

— Ben, co ty tutaj robisz? Przecież wiele razy słyszałam jak mówisz, że nigdy nie chciałeś tutaj wracać — wyznałam, kiedy się od niego oderwałam.

— Widzisz małpko, czasami nie mamy wpływu na różne rzeczy. Dobrze cie widzieć. Wydoroślałaś— uśmiechnął się w moją stronę.

Jednak tą chwilę przerwało odchrząknięcie, nasze wzroki spotkały się z oczami mężczyzn którzy intensywnie się w nas patrzyli. Zarumieniłam się lekko, po czym przedstawiłam Bena.

— Dobrze cie poznać — powiedział Jean. W jego ślad poszedł Dixon.
Harlan się skrzywił, ale też się przywitał, ale Anthony i Calum zachowali ostrożność.

— Musimy się kiedyś spotkać i wszystko przypomnieć sobie — wyznał, po czym jeszcze raz mnie objął. — Będę tutaj przez chwilę.

— Pewnie, dziękuję — powiedziałam, po czym każde wróciło do swoich planów.

Chociaż na chwilę mogłam przestać o bólu po stracie brata. Czułam, że powoli moje serce zaczyna stawać się puste. Rany się goją, jednak blizny pozostają. Mogą być tylko wyglądem po tym co nas spotkało, ale też czymś gorszym.

— Dlaczego tak na mnie patrzycie? — zapytałam, a Harlan się zaśmiał.

— Bo są zazdrośni — wyznał, a ja się zarumieniłam. Nie rozumiałam o co mogą być, jednak pogrążyła się w swoim daniu, gdy przyniósł je kelner.

Mężczyźni już nie drążyli tematu. Wróciliśmy jeszcze na chwilę na salę, żeby poćwiczyć, po czym wróciliśmy do domów, żeby odpocząć przed kolejnym dniem.

Jednak przed nami zaczynały się eliminacje...

***************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐂𝐡𝐨𝐫𝐞𝐨𝐠𝐫𝐚𝐟"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz