🥀~Rozdział 45~🥀

68 8 3
                                    

🥀~Lot~🥀

Perspektywa Kiary

— Naprawdę obiecacie, że będziecie pisać i nie stracimy kontaktu? — zapytałam, kiedy byliśmy na lotnisku.

— No nie wiem tancereczko, wiesz jak jest z czasem — zaśmiał się Calum, a ja wydęłam wargi.

Pożegnania były zawsze dla mnie trudne. Nie chciałam tego robić. Przeżyliśmy wspaniałą historie i czułam, że na długo zapamiętam tą historię. Jednak teraz musieliśmy wrócić do szarej rzeczywistości.

— No już Kiaro, pewnie, że będziemy pisać. Nie zostawimy cie samej z nim — zaśmiał się Harlan.

— Nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Pamiętam, jak się dopiero spotkaliśmy i miałam mieszane uczucia do tego. Na początku sądziłam, że jestem w ukrytej kamerze — wyszeptałam spoglądając na nich.

— Zawsze przychodzi tak moment co jedno się kończy za inne zaczyna. Najważniejsze to nie stracić kontaktu. Jesteśmy zespołem i zawsze nim będziemy. Nie ważne co się stanie — powiedział Anthony, a ja się z nim zgodziłam.

— A ja chciałem Ci podziękować Kiaro, że jednak z nami wytrzymałaś. Byłaś jedyną kobietą tutaj i nie dałaś sobie wejść na głowę — wyznał tym razem Dixon.

Nie wiem czemu, ale od tego wszystkie poczułam jak łzy zaczynają mi na pływać do oczu. Od zawsze byłam emocjonalna, chciałam to jakoś zmienić, jednak z marnym skutkiem.

— No już, nie płaczemy. Przytulamy naszą tanecereczke! — krzyknął Calum i już po chwili byłam w objęciach.

Jednak to nie trwało długo, razem z Anthonym mieliśmy już samolot, dlatego ostatni raz pożegnaliśmy się z przyjaciółmi, po czym ruszyliśmy do odprawy.

Kiedy już siedzieliśmy na swoich miejscach na chwilę zamknęłam oczy. Nie chciałam myśleć, że wrócę do swojego mieszkania i będę tam całkiem sama. Już od miesięcy tak było, ale nadal miałam nadzieję, że jednak mój braciszek wróci. Pieniądze teraz już nie były dla mnie takie ważne.

— Kiaro... — gdy usłyszałam głos mężczyzny otworzyłam oczy i n niego spojrzałam. — Wiem co teraz będzie i jeśli chcesz możesz wprowadzić się do mnie.

Jak się okazało razem z Anthonym mieszkaliśmy w jednym mieście. Cieszyłam się z tego powodu.

— To nie będzie dla ciebie problem? — zapytałam.

— Kocham cię, chce być z tobą cały czas, jak jest tylko to możliwe — wyznał, a mi się zrobiło ciepło na sercu.

— Dziękuję, miło mi i w porządku. Ja ciebie też kocham. Nigdy nie sądziłam, że będę w poważnym związku — powiedziałam nagle.

— Nie mówiłaś o tym nigdy — wyznał ostrożnie, a ja kiwnęłam głową.

— Nie ma o czym. Nie miałam do tego szczęście. Często natrafiałam na niestabilnie emocjonalnych. Zazwyczaj to była mija wina, że się związki rozpadają — westchnęłam. — Zaczęłam wątpić pomału w miłość, aż spotkałam ciebie.

— Ja też się cieszę — po tych słowach pocałował mnie w czoło.

Cieszyłam się, że w końcu wszystko zaczynało się układać i czułam, że brat jest obok mnie zawsze...

******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐂𝐡𝐨𝐫𝐞𝐨𝐠𝐫𝐚𝐟"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz