Rozdział 27

78 13 52
                                    

Tydzień później.

Selim, pomimo wielu podejść, nadal nie potrafił powiedzieć Defne o tym, że jest żonaty i wkrótce się rozwiedzie. O terminie rozprawy dowiedział się w poniedziałek. Od tego momentu Zeynep nie dawała mu spokoju. Taka była między nimi umowa i kobieta zamierzała wyegzekwować od Korkmaza to, co jej obiecał. Dziś był ostatni dzień, aby wywiązać się z obietnicy danej starszej z sióstr. Mężczyzna nie chciał stracić więcej w jej oczach.

Co więcej, nie chciał stracić w oczach Defne. Nie chciał przede wszystkim jej stracić. Zdawał sobie sprawę, że to bardzo głupie, szaleć za kimś, z kim spotyka się od zaledwie trzech tygodni. To krótki okres, żeby myśleć poważnie o drugiej osobie, ale nie w jego przypadku. On po raz pierwszy naprawdę się zakochał. Nie miał wcześniej zielonego pojęcia, jak to jest, gdy szczerze się kogoś kocha. Do żadnej innej kobiety, z którą spędzał czas, a było ich wiele, nie czuł takiego przywiązania, jak do Turan. Dla niego wtedy liczyło się tylko odczuwanie przyjemności dla obojga. Nic poza tym. Dlatego nie mógł znaleźć odpowiedniego momentu, aby z nią o tym porozmawiać. Jednak czas naglił i musiał to zrobić.

Będąc w swoim gabinecie na terytorium restauracji, usiłował skupić się na pracy. Bezskutecznie, bo jego myśli krążyły wokół Defne i tego, co nieuniknione. Z zamyślenia wyrwało go nowe połączenie telefoniczne.

Westchnął ciężko, widząc imię potencjalnej szwagierki. Od trzech dni była dla niego jak wrzód na tyłku. Niemniej nie mógł narzekać, bo wiedział, że dba o szczęście swojej siostry.

— Mam nadzieję, że pamiętasz o tym, iż nasza umowa dobiega końca — zaczęła po przywitaniu się z brunetem. — Nie zawiedź mnie, proszę.

— Nawet gdybym chciał zapomnieć, ty skutecznie dbasz o to, aby tak się nie stało — westchnął, trzymając telefon przy uchu i jednocześnie odsuwając się krzesłem od biurka. — Dotrzymam danego słowa. Dziś Defne dowie się, że jestem żonatym mężczyzną. Wszystko jej opowiem, jeśli dopuści mnie do głosu.

— Postaraj się, aby cię wysłuchała — poleciła Zeynep. — Masz już jakiś plan, jak to rozegrasz?

— Jasne, że tak — mruknął, kierując wzrok na drzwi, gdyż wydawało mu się, że ktoś w nie zapukał. — Zaproszę ją na kolację. Dziś mijają nam trzy tygodnie, odkąd jesteśmy razem, więc nie będzie niczego podejrzewać. Zjemy coś dobrego i wtedy postaram się wszystko wyznać.

— Życzę powodzenia i trzymam kciuki — odparła z ulgą w głosie aktorka. — Wierzę, że dasz sobie radę. Jednocześnie domyślam się, jakie to dla ciebie trudne. Wcale nie jest mi łatwo cię kontrolować, ale robię to ze względu na Defne. Ona musi dowiedzieć się tego od ciebie. W przeciwnym razie...

— Wiem. — przerwał, wchodząc rozmówczyni w słowo. — Nie zliczę, ile razy już to słyszałem. I nie tylko od ciebie. To daje mi nadzieję, że między nami jakoś się ułoży. Wstyd się przyznać, ale zakochałem się w niej jak jakiś szczeniak z liceum.

— Zdaję sobie z tego sprawę, dlatego dałam ci tę szansę. Inaczej już dawno bym jej powiedziała. Nie schrzań tego jeszcze bardziej, proszę.

— Zrobię wszystko, co w mojej mocy — zapewnił ją. — Jesteśmy w kontakcie.

— Papa — powiedziała, rozłączając się.

Selim rzucił urządzenie na biurko, które o mały włos z niego nie spadło. Na szczęście telefon zatrzymał się parę centymetrów przed końcem blatu. Mężczyzna przysunął się ponownie do mebla, opierając na nim łokcie. Wplótł palce we włosy, będąc całkowicie bezradnym. Bał się tego wieczora. Po raz kolejny żałował, że w ogóle wtajemniczył Zeynep. Mógł o niczym jej nie mówić i zrobić to po swojemu, czyli w momencie, w którym byłby całkowicie wolnym człowiekiem.

Aşktan Korkma - Nie bój się miłości (PL) [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz