Rozdział 28

85 13 37
                                    

Uprzedzam, że czytasz właściwy rozdział. 

Defne i Selim usiedli wreszcie do stołu, gdzie na talerzach czekał na nich upragniony deser. Była nią magnolia, czyli słodka przekąska na bazie budyniu, soku z truskawek, ciastek oraz orzechów. Podana została w przezroczystych pucharkach.

Dziewczyna pochłaniała deser łyżeczka za łyżeczką. Selim przyglądał się ukochanej z radością w sercu. Deser bardzo jej smakował, a każdy kolejny kęs rozkoszował jej kubki smakowe. Zadowolone oczy błyszczały w świetle świec. Selim, gdyby mógł, zatrzymałby tę chwilę na zawsze. Uwielbiał patrzeć na Defne, kiedy była zadowolona i uśmiechała się przez niespodzianki, które dla niej przygotowywał. Uśmiech był dla niego wystarczającym podziękowaniem za włożony trud.

— Porozmawiamy? — zapytał z wyczuwalną niepewnością w głosie. Odstawił na bok puste naczynie po jedzeniu. — Chciałbym ci o czymś powiedzieć.

— Jednak jesteś gotowy? — odparła Defne, próbując wydobyć resztki deseru. — Wiedziałam, że nie powiedziałeś mi prawdy, gdy byliśmy w restauracji. Nie chciałam ciągnąć cię za język, bo nic dobrego by z tego nie wyniknęło. Niemniej, wysłucham cię. Spróbuję pomóc, gdy powiesz mi, co dziś cię tak mocno zdenerwowało, że wyszedłeś wcześniej z pracy.

— Pamiętaj, że bez względu na to, co się wydarzy, jesteś dla mnie najważniejszą osobą, dobrze?

— Cokolwiek to jest, poradzimy sobie — zapewniła go, ściskając jego rękę. Chciała w ten sposób dodać mu otuchy.

— Zaczekaj — rzekł, sięgając po serwetkę.

— Ubrudziłam się? — jęknęła Defne na swoją niezdarność.

— Tylko trochę, ale zaraz się tym zajmę — powiedział Selim, delikatnie wycierając kącik jej ust. — Gotowe.

Wtedy ich oczy się ze sobą spotkały. Patrzyli na siebie. Każde z nich podziwiało drugie. Serca ich obojga biły przyspieszonym rytmem. Nastrój, o który zadbał Korkmaz obojgu się udzielił. Wieczór był naprawdę wyjątkowy.

Mężczyzna miał wielką ochotę posmakować ust Defne, ale tak szybko jak pojawiła się ta myśl, przyszła kolejna, która podpowiedziała mu, że to niewłaściwy moment. Brunet zamrugał, wracając do rzeczywistości.

Defne dostrzegła zawieszenie, w jakie wpadł jej chłopak. Rozbawiło ją to. Nie myślała, że może tak działać na mężczyznę. Nie spotkała się wcześniej z tym, żeby jakikolwiek chłopak zapominał w jej towarzystwie o całym świecie.

Korkmaz, próbując wybrnąć z sytuacji, podążył śladem Turan, śmiejąc się ze swojej gafy. Jednocześnie śmiech spowodował u niego rozluźnienie napiętych mięśni.

— Selim! — Niespodziewanie do uszu obojga dotarł czyjś głos. Automatycznie obie twarze zwróciły się w stronę źródła dźwięku. — Dobrze się bawisz, zdradzając swoją żonę?

Selim gwałtownie podniósł się na nogi, niczym złodziej przyłapany na gorącym uczynku. Nie miał odwagi spojrzeć na Defne. Jeszcze nie teraz. Musiał powstrzymać Ayaza, który z gniewem wymalowanym na twarzy z każdą chwilą zbliżał się do nich coraz bardziej. Musiał ochronić Defne. Nie wiedział, jak Çakir się zachowa, działając pod wpływem adrenaliny. Nie mógł pozwolić, aby brunetka niesłusznie oberwała. To on był temu winny. Tylko on mógł zostać zaatakowany.

To nie tak miało wyglądać! Nie tak sobie wszystko wyobrażał!

— O czym mówi ten mężczyzna? — odezwała się Defne, trzymając dłoń w okolicy piersi. Wodziła wzrokiem za Korkmazem, choć ten nie patrzył na nią. Dziewczyna nie rozumiała, co tu się dzieje. — Słyszysz, co do ciebie mówię?! — Wstała, trzymając się rogu stołu.

Aşktan Korkma - Nie bój się miłości (PL) [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz