Rozdział 14

98 16 63
                                    

Selim obudził się pierwszy. Ostrożnie sięgnął po swój telefon, leżący na szafce nocnej. Było już po dziewiątej. Postanowił odpuścić sobie bieganie. Odłożył urządzenie na miejsce, kładąc się na lewym boku. Pod głowę ułożył sobie wyżej poduszki, żeby nie leżeć całkiem płasko. Nie mając nic ciekawszego do roboty, obserwował śpiącą jeszcze dziewczynę.

Defne leżała na plecach. Lewą rękę miała ułożoną na brzuchu, prawa leżała obok, nieco dalej odległa od ciała. Idealnie dzieliła łóżko na pół. Mężczyzna uśmiechnął się na myśl, że dziewczyna nawet we śnie pilnuje własnych granic. Z rozproszonymi na poduszce włosami wyglądała bardzo niewinnie.

Korkmaz wrócił wspomnieniami do pewnego wieczora sprzed miesiąca.

Kiedy Selim zagrał ostatni dźwięk, spojrzał na Defne, która spała w najlepsze. Zaśmiał się pod nosem na ten widok. Było już dość późno. Nic dziwnego, że brunetka zasnęła w ciągu krótkiej chwili. Musiała być wyczerpana dzisiejszym dniem. Zwłaszcza że zwierzyła się, iż trochę się w nim wydarzyło.

Brunet postanowił, że nie będzie jej budził. Postanowił porozmawiać jeszcze raz z Ezgi o tym, jak idą sprawy w biurze architektonicznym. Jednak po kwadransie rozmowy ze swoją koleżanką, Defne nadal spała jak dziecko. Oddychała tak spokojnie, że gdyby mógł czuwałby nad nią do rana. Jednak zdawał sobie sprawę z tego, że na pewno ktoś się o nią martwi. Tym bardziej że ekran blokady w jej telefonie wskazywał nieodebrane połączenie, którego nie usłyszał przez ściszony dźwięk telefonu dziewczyny.

Te dwie sytuacje były do siebie tak podobne w odróżnieniu od tego, jak wyglądała relacja między nimi. Jeszcze niedawno Defne była dla niego znajomą, która dzieliła z nim pasję do muzyki. Dzisiaj łączyło ich znacznie więcej. Selim nie spodziewał się, że niska brunetka pojawi się w jego życiu na dłużej i dostarczy mu tak wielu wrażeń. Każdego dnia poznawał ją coraz lepiej i chętnie spędzał czas w jej towarzystwie, choć nie zawsze rozumiał zachowania wobec niego. Chęć dowiedzenia się, co siedzi jej w głowie, przyciągało go do niej niczym magnez.

Jego rozmyślania przerwało pukanie do drzwi. Selim od razu przysunął głowę do dziewczyny, kładąc rękę nieco niżej niż była jej dłoń. Dziewczyna przez sen zmarszczyła nos, obracając głowę w przeciwną stronę.

Chwilę później, drzwi się otworzyły. W progu stała Ceren ubrana w piżamę. Włosy związane były w luźnego koka, dzięki czemu pojedyncze kosmyki spadały po bokach twarzy.

Selam! (Cześć) — odezwała się z entuzjazmem. Zrobił się przeciąg, dlatego dziewczyna weszła do pokoju, zamykając drzwi. — Chciałam zawołać was na śniadanie, ale widzę, że jeszcze śpicie.

— Pierwsza noc w nowym miejscu bywa trudna — wyjaśnił Selim, siadając w łóżku. Ostrożnie szturchnął ramiona Defne, chcąc ją zbudzić.

Allah, co jest? — odpowiedziała Turan zaspanym głosem, przecierając oczy.

— Przyszłam zawołać was na śniadanie — odparła Ceren, oparta o komodę. Defne słysząc jej głos, natychmiast podniosła się do siadu. Przyciągnęła też kołdrę do klatki piersiowej. — Jednak wygląda na to, że przyszłam zbyt wcześnie.

— Która jest godzina? — zapytała, szukając swojego telefonu na szafce nocnej, ale bezskutecznie. Potem przypomniała sobie, w jaki sposób udało się jej i Selimowi zasnąć ostatniej nocy.

— Już po dziewiątej — oznajmił Selim, śmiejąc się. — Pospało ci się.

— Ceren, daj nam piętnaście minut — poprosiła Defne. — Ogarniemy się i zejdziemy na dół.

Aşktan Korkma - Nie bój się miłości (PL) [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz