Rozdział 38

65 9 35
                                    

Selim od pięciu minut siedział w aucie. Nie potrafił ruszyć się z miejsca, pomimo trąbiących na niego kierowców. W końcu mężczyzna włączył światła awaryjne, żeby móc w spokoju pomyśleć.

Zupełnie nie spodziewał się, że Defne tak szybko zwiąże się z kimś nowym. Dlatego tym bardziej wielkim zaskoczeniem było dla niego zobaczyć ją, prowadzącą dziecięcy wózek. Dotarło do niego, iż przegapił swoją szansę na związek z nią. Skoro została matką, nie zamierzał rozwalać jej nowej rodziny. Dziecko powinno wychowywać się z obojgiem rodziców.

On sam wiedział, jak to jest. Doświadczył tego, chodząc do szkoły. Na początku ciężko mu było pogodzić się z tym, że mama i tata żyją osobno. Jednak wraz z upływem czasu, zaakceptował nową rzeczywistość. Dziś nie miał do nich żalu o to, że każde postanowiło pójść własną drogą. Cieszył się, że mimo wcześniejszych nieporozumień, teraz pozostawali w dobrych relacjach i potrafili spotkać się we trójkę na wspólnej kolacji. Jednak on wyciągnął lekcję z tego przeżycia. Już jako kilkuletni chłopiec obiecał sobie, że w przyszłości nie popełni tego błędu, co oni.

Poczuł się zawiedziony, że nie walczył o Turan od razu po uzyskaniu rozwodu z Aylin tylko skupił się na dążeniu do celu, który ona zapisała mu na kartce. Na terapii dowiedział się, że potrzebuje czasu i przestrzeni. Wytchnienia między jednym związkiem a drugim. Faktycznie to bardzo mu pomogło ułożyć sobie wszystko w głowie. Skupił się wtedy na sobie. Po raz pierwszy zrobił w końcu coś dla siebie, zamiast uszczęśliwiać innych.

Założenie fundacji „Selim Korkmaz For Children"* okazało się idealnym rozwiązaniem dla jego chęci ciągłego wywoływania zadowolenia na twarzy osób, jakie spotykał na swojej drodze. Wiedział, że w pomaganiu nie ma nic złego, ale trzeba umieć stawiać granice. Nie był w stanie zbawić świata. A on dotychczas zatracił się w tym tak mocno, że układał swoje życie pod oczekiwania innych, wyciszając swoje pragnienia, do których powinien dążyć.

Wtedy też przypomniał sobie wszystkie wspólne chwile z Defne, gdy byli przyjaciółmi. Jeśli związek nie był im pisany, powinien pielęgnować właśnie ten rodzaj znajomości. Zwłaszcza że nadal pozostawali w kontakcie. Nie byli sobie obcy, obserwowali się w social mediach. Potrafili ze sobą normalnie rozmawiać.

Z tą myślą ruszył wreszcie naprzód. Po trzech minutach dogonił dziewczynę, idącą chodnikiem z wózkiem przed sobą. Zatrzymał auto w zatoczce i poszedł za nią.

— Defne! — zawołał głośno, zatrzymując się parę kroków za jej plecami. Czekał na jej reakcję, obracając w palcach kluczyk od stacyjki.

Brunetka od razu stanęła w miejscu, słysząc wołanie. Doskonale znała tę barwę głosu, wiedziała do kogo należy. W jednym momencie poczuła, jak jej serce przyspiesza swój rytm, a ręce się pocą. Odkąd zdecydowała się przyjechać ponownie do Bodrum, marzyła, żeby spotkać się z Selimem twarzą w twarz. Rzadkie rozmowy telefoniczne nie mogły zastąpić jej prawdziwego kontaktu z nim. Mimo tego, co się między nimi wydarzyło, wciąż uważała go za swojego przyjaciela, lecz serca nie potrafiła oszukać. To było silniejsze od niej.

Powoli odwróciła głowę za siebie, nie chcąc wyjść na wariatkę. Przecież mogło jej się przewidzieć, że właśnie ją woła. Jednak on naprawdę stał nieopodal. Zmieniony przez czas, który upłynął. Jednak nadal przystojny, a nawet bardziej niż wcześniej.

— Selim... — wyjąkała, odwracając się przodem. — Witaj! Miło cię widzieć!

— Nie masz pojęcia, jak dobrze cię zobaczyć po takim czasie — powiedział, podchodząc bliżej. Z tej odległości mógł już ją dotknąć. — Mogę cię przytulić?

— Co to za pytanie! Oczywiście! — odparła, otwierając ramiona, aby go objąć. Od miesiąca czekała na ten moment, aż jego muskularne ramiona spotkają się z jej kruchym ciałem.

Aşktan Korkma - Nie bój się miłości (PL) [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz