Rozdział 26

76 13 41
                                    

#AşktanKorkmaPL

Selim, nie myśląc zbyt długo, od razu wybrał się do kancelarii swojego prawnika. Chciał, czym prędzej, przekazać podpisany pozew rozwodowy. W drodze do kancelarii zadzwonił do Defne, będąc ciekaw, jak się czuje po wczorajszym wieczorze.

— A ty co robisz? — spytała Turan. Jej głos roznosił się po całym aucie, gdyż rozmawiali ze sobą przez zestaw głośnomówiący. Dzięki temu Selim mógł swobodnie trzymać ręce na kierownicy.

— Mam do załatwienia parę spraw na mieście — wyjaśnił, zaciskając prawą dłoń na skrzyni biegów. Nienawidził nie mówić dziewczynie prawdy. Źle się z tym czuł, że ją okłamywał. Po raz pierwszy nie podobało mu się to. Wcześniej nie miało dla niego znaczenia, jakie bzdury wciskał przypadkowym kobietom, które zapraszał do swojego domu na jedną noc, a te myślały zazwyczaj, że będzie z tego coś poważniejszego. Jednak Selim nikomu niczego nie obiecywał. Przynajmniej dopóki nie poznał Defne. — Skoro już tu przyjechałem, zrobię coś pożytecznego. Nie chciałbym zwracać głowy Ezgi. Spadło na nią zbyt dużo obowiązków.

— W porządku — westchnęła brunetka. Selim wyobraził sobie, jak się szczerze uśmiecha. — Ciągle myślisz o pracy, więc nie będę ci przeszkadzać. Pamiętaj, że wszyscy na ciebie czekamy. Mama już od rana działa w kuchni.

— Ach, jak mi brakuje domowego jedzenia — stwierdził Selim, nagle wciskając hamulec, bo światło z zielonego zmieniło się na czerwone. — Oczywiście wyrobię się ze wszystkim do obiadu. Całuję, do zobaczenia!

Sonra görüşürüz, hayatım. (Do zobaczenia później, kochanie). — Usłyszał w słuchawce, zanim połączenie dobiegło końca.

Wziął głęboki oddech, obserwując przez szybę sygnalizację świetlną. Po paru chwilach zapaliło się zielone, więc ruszył z delikatnym piskiem opon. Asfalt na drodze był dość mocno nagrzany od promieni słonecznych.

Czterdzieści minut później znalazł się w budynku, w którym mieściła się kancelaria należąca do jego adwokata. Trzymając w ręku teczkę z dokumentami, szedł długim korytarzem, aż dotarł do recepcji, gdzie siedząca za biurkiem dziewczyna poinformowała go, że w środku nie ma nikogo i może wejść.

Selim podszedł więc do właściwych drzwi, pukając w nie. Słysząc pozwolenie, nacisnął klamkę.

W środku zobaczył siedzącego za biurkiem siwego, aczkolwiek szykownego pięćdziesięciosiedmiolatka, z delikatnie odstającym brzuchem.

— Merhaba — powiedział, zamykając za sobą drzwi. Sekundę później podał adwokatowi dłoń, gdy ten wstał zza biurka.

Adwokat obszedł mebel, zapraszając Selima, aby usiadł na kanapie mieszczącej się pod oknem, skąd przez szyby od podłogi aż po sam sufit rozpościerał się widok na zatłoczoną ulicę Stambułu. Brunet przyjął zaproszenie, siadając wygodnie. Trzymaną w ręku teczkę przekazał siwemu, który zajął miejsce na jej drugim brzegu.

— Güzel (Pięknie.) — powiedział starszy z nich, sprawdzając dokumenty, które znalazł w teczce. — Jeszcze dziś wyślę pozew do sądu.

— Kiedy możemy spodziewać się terminu rozprawy? — zapytał Selim, bacznie obserwując adwokata.

— Myślę, że powinno być po wszystkim jeszcze w tym miesiącu — stwierdził, odkładając dokumenty na szklany stolik. — Wasza sprawa rozwodowa nie jest skomplikowana. Nie macie dzieci, podział wspólnego majątku jest jasny. Rozprawa w sądzie będzie tylko formalnością.

— Tak też myślałem — potwierdził Selim z uśmiechem na twarzy, trzymając lewą stopę opartą na kolanie drugiej nogi. — Bardzo mnie to cieszy.

Aşktan Korkma - Nie bój się miłości (PL) [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz