Rozdział 00

568 57 85
                                    

Utwór: Remady&Manu L -Holidays

Słońce wzeszło jakiś czas temu. Dzielnica powoli budziła się do życia, Defne już od dawna była na nogach.

Dwudziestopięciolatka siedziała ubrana jeszcze w piżamę przy stole w ogrodzie swojego rodzinnego domu, otoczona kwiatami. Rosły tam między innymi lilie, krokusy i tulipany. Miała przed sobą laptop będący głównie narzędziem do pracy. Dziewczyna po raz ostatni przeczytała dobrze jej znany tekst, po czym odetchnęła z ulgą, przyjmując w półleżącą pozycję, gdy wysłała ostatni mail do redakcji. Pracowała tam, odkąd skończyła studia.

Tego dnia zaczęła nowy etap w życiu. Czując się przytłoczona monotonną codziennością, postanowiła coś odmienić. Idąc za radą swojej kuzynki, zdecydowała się zmienić otoczenie i przemyśleć swoje życie, przy okazji podejmując się zupełnie innej pracy. Dlatego też odeszła z redakcji, mimo że naczelna redaktorka nie chciała przyjąć jej rezygnacji. Teksty, które wychodziły spod pióra Defne, były naprawdę dobre i cieszyły się uznaniem czytelników. Dlatego kierowniczka z wielkim żalem podpisała dokumenty, które dziewczyna złożyła w biurze.

Defne znalazła interesującą ofertę, jaką była pomoc kuchenna na kuchni w jednej z restauracji znajdujących się w Bodrum.

Prostując się na krześle, sięgnęła po kubek zwykłej, czarnej herbaty. Skrzywiła się, ponieważ przygotowany przez nią napój był już zimny, a ona lubiła pić tylko gorącą herbatę. Letnia też by uszła, ale to już w ostateczności.

Wtedy też zorientowała się, jak późno się zrobiło. Szybko zebrała rzeczy ze stołu, odnosząc je do swojego pokoju.

Panował tam porządek, a wszystko, co się w nim znajdowało, miało swoje miejsce. Dzięki temu Defne z łatwością odnajdywała różne przedmioty.

Dbałość o porządek wynikał z jej charakteru. Nie była osobą przesadnie dbającą o czystość. Wręcz przeciwnie, często zdarzało jej się zarzucić ubranie na oparcie krzesła czy zostawić naczynia. Dziewczyna lubiła mieć wszystko uporządkowane.

— Dzień dobry, mamo! — Pocałowała rodzicielkę w policzek.

Kobieta o brązowych, kręconych włosach miała na sobie jeszcze koszulę nocną. Do kuchni przywiódł ją zapach świeżego pieczywa. Ani trochę nie zadziwił jej widok córki krzątającej się w pomieszczeniu wczesnym rankiem. Była przyzwyczajona, że kędzierzawa nie chodzi w piżamie do południa i wstaje o wiele wcześniej niż ona i jej mąż, jeśli tylko ma wolne.

— Masz dziś wolne, mogłaś pospać dłużej — powiedziała, idąc za córką, która wychodziła do ogródka ze świeżo zaparzoną herbatą w czajniku. Posiłki na świeżym powietrzu stanowiły tradycję w jej domu, do której była bardzo przyzwyczajona. Od dziecka, gdy było ciepło i słonecznie, mama nakrywała stół na zewnątrz. — W Bodrum będziesz codziennie wstawać bardzo wcześnie. To nie to samo co praca w redakcji.

— Dlatego bardzo się cieszę, że tam jadę! — odparła radośnie. Niemal w podskokach wróciła do kuchni po resztę przygotowanych produktów.

W trakcie pierwszego posiłku do domu wrócił ojciec Defne. Był to siwy mężczyzna o sympatycznym wyrazie twarzy i z piwnym brzuchem. Pracował jako stróż w jednej z bogatszych dzielnic w Stambule.

Później Defne po raz kolejny przejrzała zawartość swojej walizki. Musiała być pewna, że o niczym nie zapomniała, odhaczając na liście po kolei każdy punkt. W planowaniu wielu rzeczy Defne nie miała sobie równych. Lubiła robić notatki, tworzyć plany i potem je realizować. Miała głowę pełną pomysłów, a ponieważ te przychodziły często do jej głowy w najmniej odpowiednim momencie, nosiła ze sobą notatnik, gdzie wszystko zapisywała.

Aşktan Korkma - Nie bój się miłości (PL) [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz