|5|

34 5 0
                                    

* Następnego ranka *

Cindy czuła się już dobrze.
Wyjaśniła dla Strange'a i Wonga
co zaszło zeszłej nocy.
Mężczyźni  postanowili wtedy, że nauczą ją panowania nad mocą.
Nie wiedzieli tylko jak to zrobić skoro sami nie wiedzą co to za moc.
Ich rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Strange poszedł otworzyć
i zastał tam dwóch policjantów.

- Dzień dobry, czy to pan
Stephen Strange? - zapytał  jeden z policjantów.

- Tak, a o co chodzi? - zapytał zdziwiony.

- Dostaliśmy informację, że trzyma pan w domu dziecko, które powinno znaleźć się w sierocińcu. - powiedział drugi policjant.

- Co to oznacza? Aresztujecie mnie za to, że pomogłem dziewczynce?-  zapytał ze śmiechem.

- Nie, nie aresztujemy pana, ale musimy zabrać małą ze soba.- odezwał się znowu
ten pierwszy.

- Dlaczego nie może zostać  u mnie? - Strange znowu stał się poważny.

- Ponieważ nie jest pan jej opiekunem prawnym.- wtrącił znowu ten drugi już
zdenerwowany policjant.

- Zatem jak mam się nim stać?- zapytał po chwili ciszy.

Policjanci wytłumaczyli mu wszystko, a on poszedł po Cindy. Razem udali się do sierocińca w którym Cindy powinna się znaleźć. Strange miał jednak inny plan. Byli tam by podpisać dokumenty mówiące, że prawnym opiekunem Cindy jest Strange. Od tego momentu Stephen pozwolił Cindy mówić na niego tato,
a sam nazywał ją swoją córką.









Pomogła mi w tym SheMarvel2010

VENUSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz