✦Emma✦
- Ciebie tu jeszcze nie widziałem. Czyżby Stark próbował nowej techniki perswazji? - usłyszałam niski głos.
Zdumiona obejrzałam się za siebie, ale nikogo nie zobaczyłam. Ktoś się zaśmiał. Obróciłam się z powrotem w stronę celi.
Wysoki mężczyzna o czarnych włosach i zielonych oczach, pojawił się w lochu.
- Od razu mówię, to nie zadziała słonko - dodał przewiercając mnie wzrokiem od góry do dołu. Przyjrzałam mu się przez chwilę. Wydawało mi się, że gdzieś go już widziałam.
- To ty zaatakowałeś Nowy York! - olśniło mnie. Loki, bo tak się nazywał brat Thora, spojrzał na mnie z pogardą.
- Czy to jest jakaś odwrócona psychologia? - zapytał bożek. Zignorowałam jego pytanie i brnęłam dalej w temat.
- Dlaczego?
- Bo miałem taki kaprys? - odparł Loki przewracając oczami. Jak kiedyś stwierdził Tony "Diwa na pełen etat".
- To tyle? Księciuniu zachciało się rządzić, więc wymordował jedną trzecią Nowego Yorku? - powiedziałam niedowierzając.
- Coś w tym stylu - potwierdził brunet - Ale radzę ci nędzna midgardko nie mówić mi per "księciunio" bo może się to dla ciebie źle skończyć.
- Po pierwsze to nie kupuję tego - oznajmiłam - Jestem pewna, że miałeś jakiś powód. Nie wyglądasz na skończonego kretyna - prawię zachichotałam widząc jego niedowierzający wyraz twarzy - A po drugie to pragnę ci księciuniu przypomnieć, że siedzisz za kratami.
Loki zerwał się z krzesła na którym siedział i uderzył pięścią w barierę ochronną. Wyglądał na raczej BARDZO zdenerwowanego. Muszę przyznać, że było to trochę zabawne.
- Módl się, abym się stąd nigdy nie wydostał, bo jeżeli kiedyś mi się to uda... - tu zrobił dramatyczną przerwę - ...zamorduję cię w tak bolesny i okrutny sposób, że nawet nie pomyślałabyś, że jest to możliwe.
Nie wytrzymałam i parsknęłam śmiechem.
- Dobrze księciuniu, będę pamiętać - powiedziałam. Obróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę windy - A tak w ogóle to złość piękności szkodzi! - krzyknęłam na odchodnym.
W odpowiedzi usłyszałam tylko głośnie przekleństwo i coś o głupocie midgardczyków. Rozbawiona weszłam do windy.
♣♣♣
Zanim poszłam na kolację z Avengers zwiedziałam jeszcze parę pięter, które nie są częścią "mieszkalną" jak nazwał ją Clint. Nie było na nich nic wartego uwagi. Większość to biura.
Przed kolacją postanowiłam się jeszcze przebrać i odświeżyć. Założyłam granatowy gorsetowy top na ramiączkach. Do tego przewiązałam sobie czarną koszulę i włożyłam czarne jeansy. Buty przebrałam na wygodniejsze. Poprawiłam też swój makijaż i zastąpiłam czerwoną szminkę błyszczykiem. Następnie udałam się do windy.
- Jarvis?! - zawołałam
- Tak Emmo? - odpowiedziała sztuczna inteligencja
- Możesz mnie zabrać na piętro na którym Stark zapowiedział kolację?
- Oczywiście Emmo
Zeskanowałam swoją kartę i winda ruszyła na wskazane piętro.
Kiedy drzwi się otworzyły moim oczom ukazała się piękna jadalnia połączona z kuchnią i salonem. Tu z kolei przeważały jasne kolory. Głównie biel i beż. Oczywiście wszystkie ściany były przeszkolone. Stark ma najwyraźniej jakieś dziwne upodobanie do szkła.
CZYTASZ
Słodki Sekret || Loki Laufeyson
FanfictionAlthea od dziecka musiała się ukrywać.... Co się wydarzy, gdy jej sekret wyjdzie na jaw?