18.

1K 54 23
                                    

✦Emma✦

- Dostałam się do ich laboratorium - powiedziałam do słuchawki.

- Świetnie. Spróbuj znaleźć coś pożytecznego - odpowiedział mi Clint. 

- I nie daj się złapać - dodał Bucky.

- Dzięki za złote rady chłopcy, ale daję radę - oznajmiłam. Usłyszałam śmiech Natashy i Tonego w tle. 

Zostaliśmy wysłani na misję do bazy hydry. Mamy wydobyć z niej jak najwięcej informacji. Postanowiliśmy się rozdzielić. Większość ekipy  odwracała uwagę wroga. Ja postanowiłam przekraść się do laboratorium a Natasha do archiwum.

- Macie coś? - zapytał Steve.

- Tylko sterty bezużytecznych papierów - stwierdziła Natasha.

- Ja znalazłam coś co może być przydatne - ogłosiłam - Muszę tylko wykombinować jak się do tego dostać.

- Co znalazłaś? - dopytała Wanda.

- Sejf - wyjaśniłam krótko - Wielki sejf.

- Dasz radę go złamać, czym mam do ciebie przylecieć z wielkim laserowym działkiem? - zapytał Tony.

- Powinnam dać radę - odparłam - Łamałam już gorsze szyfry i hasła. 

- Teraz to mnie zaintrygowałaś - oznajmiła Natasha. Parsknęłam śmiechem w odpowiedzi. 

Otworzenie sejfu zajęło mi niecałe siedem minut. 

- Mam to! - ogłosiłam zadowolona z siebie. 

- Brawo. Co jest w środku? - zadał pytanie Clint. Otworzyłam drzwi ze zgrzytem. Sejf w środku okazał się pusty. Za wolno zrozumiałam dlaczego.  

Poczułam lufę pistoletu przyciśniętą do tyłu mojej głowy. 

- A teraz bądź grzeczną dziewczynką i bardzo powoli oddaj mi swój komunikator - rozkazał mężczyzna z bronią. Zrobiłam jak kazał. Nie miałam ochoty zostać dzisiaj rozsmarowana na ścianie - Bardzo ładnie. A teraz z rękami w górze, powoli wejdziesz do tego sejfu - dodał. Zacisnęłam zęby ze złości. Dlaczego znowu mnie to spotyka? Nie poruszyłam się - Trochę szybciej - sprostował facet, kiedy pozostałam bez ruchu. Mocniej przycisnął lufę do mojej czaszki - Radzę ci się ruszyć zanim zmienię zdanie i po prostu cię zastrzelę - te słowa wróciły mnie do rzeczywistości. Zrobiłam jak kazał. Kiedy tylko przekroczyłam próg, drzwi sejfu się za mną zatrzasnęły.

 Utknęłam. 

- Kurwa mać - podsumowałam swoją sytuację sfrustrowana.

Loki

- Musimy już wracać - poinformował mnie Thor, wchodząc do komnaty w której byłem z matką. 

- Jeszcze pięć minut - poprosiłem. 

- Jeżeli zostaniemy tu jeszcze pięć minut, za pewne skończysz w lochu - odparł Thor. Przewróciłem oczami i już miałem się z nim kłócić, ale wtrąciła się Frigga.

- Idź synu.

- Ale...

- Dasz sobie radę - zapewniła mnie mama. Westchnąłem i przytuliłem ją na pożegnanie. 

- Dziękuję - mruknąłem.

- Jeszcze mi nie dziękuj. Znając ciebie dziecko i tak coś pewnie zepsujesz - stwierdziła Frigga. Spojrzałem na nią wymownie.

- Też cię kocham, a teraz zmykaj - powiedziała wypychając mnie razem z Thorem za drzwi.

Udaliśmy się na Bifröst. 

Słodki Sekret || Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz