✦Emma✦
- Dostałam się do ich laboratorium - powiedziałam do słuchawki.
- Świetnie. Spróbuj znaleźć coś pożytecznego - odpowiedział mi Clint.
- I nie daj się złapać - dodał Bucky.
- Dzięki za złote rady chłopcy, ale daję radę - oznajmiłam. Usłyszałam śmiech Natashy i Tonego w tle.
Zostaliśmy wysłani na misję do bazy hydry. Mamy wydobyć z niej jak najwięcej informacji. Postanowiliśmy się rozdzielić. Większość ekipy odwracała uwagę wroga. Ja postanowiłam przekraść się do laboratorium a Natasha do archiwum.
- Macie coś? - zapytał Steve.
- Tylko sterty bezużytecznych papierów - stwierdziła Natasha.
- Ja znalazłam coś co może być przydatne - ogłosiłam - Muszę tylko wykombinować jak się do tego dostać.
- Co znalazłaś? - dopytała Wanda.
- Sejf - wyjaśniłam krótko - Wielki sejf.
- Dasz radę go złamać, czym mam do ciebie przylecieć z wielkim laserowym działkiem? - zapytał Tony.
- Powinnam dać radę - odparłam - Łamałam już gorsze szyfry i hasła.
- Teraz to mnie zaintrygowałaś - oznajmiła Natasha. Parsknęłam śmiechem w odpowiedzi.
Otworzenie sejfu zajęło mi niecałe siedem minut.
- Mam to! - ogłosiłam zadowolona z siebie.
- Brawo. Co jest w środku? - zadał pytanie Clint. Otworzyłam drzwi ze zgrzytem. Sejf w środku okazał się pusty. Za wolno zrozumiałam dlaczego.
Poczułam lufę pistoletu przyciśniętą do tyłu mojej głowy.
- A teraz bądź grzeczną dziewczynką i bardzo powoli oddaj mi swój komunikator - rozkazał mężczyzna z bronią. Zrobiłam jak kazał. Nie miałam ochoty zostać dzisiaj rozsmarowana na ścianie - Bardzo ładnie. A teraz z rękami w górze, powoli wejdziesz do tego sejfu - dodał. Zacisnęłam zęby ze złości. Dlaczego znowu mnie to spotyka? Nie poruszyłam się - Trochę szybciej - sprostował facet, kiedy pozostałam bez ruchu. Mocniej przycisnął lufę do mojej czaszki - Radzę ci się ruszyć zanim zmienię zdanie i po prostu cię zastrzelę - te słowa wróciły mnie do rzeczywistości. Zrobiłam jak kazał. Kiedy tylko przekroczyłam próg, drzwi sejfu się za mną zatrzasnęły.
Utknęłam.
- Kurwa mać - podsumowałam swoją sytuację sfrustrowana.
४ Loki ४
- Musimy już wracać - poinformował mnie Thor, wchodząc do komnaty w której byłem z matką.
- Jeszcze pięć minut - poprosiłem.
- Jeżeli zostaniemy tu jeszcze pięć minut, za pewne skończysz w lochu - odparł Thor. Przewróciłem oczami i już miałem się z nim kłócić, ale wtrąciła się Frigga.
- Idź synu.
- Ale...
- Dasz sobie radę - zapewniła mnie mama. Westchnąłem i przytuliłem ją na pożegnanie.
- Dziękuję - mruknąłem.
- Jeszcze mi nie dziękuj. Znając ciebie dziecko i tak coś pewnie zepsujesz - stwierdziła Frigga. Spojrzałem na nią wymownie.
- Też cię kocham, a teraz zmykaj - powiedziała wypychając mnie razem z Thorem za drzwi.
Udaliśmy się na Bifröst.
CZYTASZ
Słodki Sekret || Loki Laufeyson
FanfictionAlthea od dziecka musiała się ukrywać.... Co się wydarzy, gdy jej sekret wyjdzie na jaw?