४ Loki ४
Przebierałem się w swój strój w naszym pokoju. Thor niestety był ze mną i nie zamykała mu się jadaczka. Już za niecałą godzinę Althea zostanie moją żoną. Wiedziałem, że to było, aż zbyt piękne, aby było prawdziwe. Skończyłem układać włosy grzebieniem. Wtedy przeszło mnie jakieś dziwne poczucie niepokoju.
- Czy ty się kiedyś zamkniesz? - przerwałem Thorowi jego monolog. Coś było nie tak. Spojrzał na mnie oburzony, po czym się uśmiechnął.
- Widzę, że się stresujesz bracie? - zapytał, choć brzmiało to bardziej jak stwierdzenie niżeli pytanie - Nic się nie martw. Wszystko przebiegnie gładko i zgodnie z planem. Będziemy się świetnie bawić! Już nie mogę się doczekać, aby wznieść za was toast. Jesteście taką świetną parą! - ogłosił Thor. Westchnąłem głośno. Przez chwilę wydawało mi się, że ktoś chcę wejść, bo klamka do pokoju lekko zadrżała. Miałem nadzieję, że to Althea mimo iż nie mogę jej zobaczyć przed ceremonią, ponieważ "przynosi to pecha". Musiałem to sobie jednak wyobrazić, bo nikt do pokoju nie wszedł, ani nie zapukał. Zwróciłem swoją uwagę z powrotem na brata.
- Wspaniale. - odparłem z sarkazmem. Mam już dosyć jego biadolenia. Uczucie niepokoju tylko się nasilało, a zza drzwi dobiegały odgłosy zamieszania. Wyminąłem brata z zamiarem pójścia sprawdzenia co u Althei. Złapał mnie jednak za ramię kiedy koło niego przechodziłem.
- A ty myślisz, że gdzie się wybierasz? - rzucił żartobliwie Thor. Posłałem mu mordercze spojrzenie.
- Mam złe przeczucie. Idę zobaczyć co z moją narzeczoną - stwierdziłem zwięźle. Thor jednak mnie nie puścił, wręcz przeciwnie, stanął mi na drodze.
- Wiesz dobrze o tym, że nie możesz jej zobaczyć - ogłosił Thor - Jestem pewien, że nic jej nie jest. Matka nie pozwoliłaby, żeby spadł jej choć włos z głowy. Z resztą Althea sama dałaby radę pokonać pół armii - uspokajał mnie Thor - Po prostu się stresujesz bracie! - podsumował. Nie mogłem się powstrzymać i przewróciłem oczami na jego komentarz.
- Wcale się nie stresuję - prychnąłem. Thor zachichotał na ten komentarz.
- Oczywiście - zaśmiał się - Wspomniałem ci, że ojciec przygotował dla was niespodziankę? - odezwał się po chwili ciszy. Spojrzałem na niego podejrzliwie.
- Jaką niespodziankę? - dopytałem. Nie brzmiało to zachęcająco.
- Nie jestem pewien. Kazał mi ci o tym nie wspominać, ale nie mogę się doczekać - odparł Thor - Chyba mówił coś o ziemskich specjałach.
- Odyn postanowił przyrządzić dla Althei ziemskie jedzenie? - powiedziałem z powątpiewaniem - Nie uwierzę, dopóki nie zobaczę.
- Też się zdziwiłem. To nad wyraz miłe z jego strony, szczególnie po tym jak pokrzyżowaliście jego plany - oznajmił Thor - Ale wtedy pomyślałem, że może ojciec faktycznie chcę, aby ten sojusz miał szansę zadziałać.
- Aż tak mu zależy na umiejętnościach Althei? - mruknąłem do siebie, chociaż Thor i tak to usłyszał.
- Nie bądź dla niego taki surowy. Ojciec chce jak najlepiej dla Asgardu - powiedział Thor irytująco delikatnym tonem.
- Mam nie być dla niego "surowy"?! - powtórzyłem wściekły - Czy ty siebie słyszysz?! Całe życie traktował mnie jakbym nie istniał - mówiłem dalej - A na dodatek, ostatnimi czasy postanowił wydać MOJĄ BRATNIĄ DUSZĘ, jedną z bardzo, BARDZO niewielu osób, które kocham, za swojego ukochanego synka, w którego cieniu spędziłem całe swoje życie! Gdyby nie matka, Althea byłaby martwa! A ja razem z nią - skończyłem mówić. Thor wyglądał jakby ktoś go uderzył pięścią w brzuch. Przez ułamek sekundy żałowałem, że tak podniosłem głos. Thor głośno przełknął ślinę.
CZYTASZ
Słodki Sekret || Loki Laufeyson
FanfictionAlthea od dziecka musiała się ukrywać.... Co się wydarzy, gdy jej sekret wyjdzie na jaw?