7.

1.2K 65 2
                                    

✦Emma✦

Rano obudził mnie Jarvis i poinformował, że mam się udać na trening. Tak też zrobiłam. Postanowiłam, że potrenuję ze Stevem i była to najgorsza decyzja w moim życiu. Nigdy się tak nie zmachałam jak wtedy. Coś czuję, że jutro nie będę mogła chodzić. Przez zakwasy oczywiście. 

Po treningu poszłam się umyć i postanowiłam się przejść do księgarni kupić resztę serii dla Lokiego. Zajęło mi to sporo czasu ponieważ po drodze wstąpiłam do kawiarni. 

Wróciłam do wieży w porze obiadowej. 

- Widzę, że nakupiłaś więcej książek - zagadała do mnie Wdowa kiedy mijałyśmy się na korytarzu. 

- Lokiemu spodobała się pierwsza część z serii, więc postanowiłam mu kupić resztę - wyjaśniłam. Kiedy zobaczyłam jej podniesioną brew dodałam - Wczoraj zdradził mi, że ktoś jeszcze stał za atakiem na Nowy York i zgodziłam się, że w zamian za tą informację przyniosę mu resztę - wskazałam na torbę z lekturami.

- A wiesz kto to był? - zapytała Natasha.

- Na pewno, ktoś potężny, skoro zapanował nad nordyckim bogiem - stwierdziłam pół żartem. 

- Zapanował? 

- Loki twierdzi, że był przez kogoś kontrolowany - odparłam - Jeszcze nie wiem czy mu wierzę.

- W każdym razie i tak wydobyłaś z niego więcej niż ktokolwiek z nas w ciągu ostatnich tygodni - oznajmiła Natasha. Uśmiechnęłam się w odpowiedzi - Może się w tobie zakochał? - dodała żartem.

- Wątpię - zaśmiałam się - Moją ulubioną rozrywką jest denerwowanie go. Jestem przekonana, że gdyby mógł, zabiłby mnie już dawno temu. 

- Kto się czubi ten się lubi - zarecytowała Wdowa. Rozbawiona przewróciłam oczami w odpowiedzi - No nic, ja muszę lecieć bo umówiłam się z Clintem na trening. Do zobaczenia potem! 

- Do zobaczenia - pożegnałam ją.

Zaniosłam książki do pokoju i zeszłam do kuchni zrobić sobie coś na obiad. 

- O hej. Jesteś głodny? - zawołałam do Thora, który siedział w kuchni - Mam zamiar zrobić carbonare. 

- A co to jest? - zapytał bóg piorunów.

- Taki makaron - odparłam - Może po prostu też ci zrobię i zdecydujesz czy ci smakuję. 

Blondyn skiną głową na znak, że się zgadza i podziękował. Przez dłuższy czas gotowałam w ciszy, gdy Thor mi się przyglądał. W końcu jednak przerwał ciszę. 

- Wyglądasz trochę jak rasa, która wyginęła już jakiś czas temu - powiedział brunet, a ja użyłam całej swojej siły woli, aby nie zdradzić się z żadną reakcją. 

- Naprawdę? - zagaiłam udając ciekawość - A to dobrze czy źle? 

- W sensie? 

- Nie wiem czy według ciebie nie wyglądam jak jakaś rasa niebieskich ośmiornic - zaśmiałam się, chociaż wcale nie było mi do śmiechu. Tak długo kryłam swoją tożsamość, że nie może ona wyjść teraz na jaw. Nie w taki sposób. 

- Nie, nie, nie - zaprzeczył zakłopotany i rozbawiony Thor - To była rasa Fae. Jedni z najpiękniejszych i najpotężniejszych istot we wszechświecie. Mój ojciec trochę się ich obawiał ale żyliśmy w zgodzie, do momentu, aż ich planeta została zaatakowana i wysadzona w powietrze. Heimdall mówi, że nikt nie przeżył. 

- Heimdall? - zapytałam chodź, dobrze wiem kto to jest. Kiedy byłam mała wielokrotnie odwiedziłam Asgard. Mój ojciec trzymał przyjazne stosunki z Odynem. Na myśl o tym oczy zaczęły mi łzawić. Szybko się jednak otrząsnęłam. Nie mogę się przy nim rozkleić. 

Słodki Sekret || Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz