27.

890 52 17
                                    

✦Althea✦

Poszliśmy z Lokim na kompromis i odpowiadałam na jego pytania, jedząc Asgardzki przysmak.

- Czyli nasze dusza są w pewien sposób połączone? - upewniał się Loki. Przytaknęłam mu.

- Bardzo przydatne. Dzięki temu, wiesz kiedy to drugie jest na skraju śmierci - oświadczyłam, przełykając kolejny kęs tej wspaniałej potrawy. Był to chyba kurczak w jakimś cieście. Doprawdy niesamowity! Uniosłam wzrok na Lokiego, który mi się przyglądał.

- Yhym - mruknął po prostu, najwyraźniej poddając się z zadawaniem dalszych pytań. Posłałam mu uśmiech.

- Przestań się tak burmuszyć - rzuciłam patrząc na jego minę - To nie ja całowałam swojego ex.

- Ex? - dopytał Loki, nie znając znaczenia tego słowa.

- Zapomniałam, że jesteś stary - odparłam.

- Jesteśmy praktycznie w tym samym wieku - zauważył. Machnęłam na niego ręką.

- Ex znaczy "były partner" - wyjaśniłam.

- To nie ja ją pocałowałem, tylko ona mnie - bronił się Bożek.

- Przecież wiem - posłałam mu politowanie spojrzenie - Inaczej by cię tu nie było.

- Bardzo zabawne - odparł ironicznie. Posłałam mu szeroki uśmiech. Wtedy podeszła do nas mała dziewczynka. Nie mogła mieć więcej niż dziesięć lat.

- Przepraszam - odezwała się cichutko - Zrobiłam dla pani ten wianek, bo jest pani bardzo, bardzo piękna - mówiła dziewczynka. Posłałam jej ciepły uśmiech.

- Dziękuję ci bardzo - wzięłam go od niej i włożyłam na głowę - Jak się nazywasz?

- Manon - odparła dziewczynka z uśmiechem - Mój brat mówi, że jest pani Fae czy to prawda? - zapytała nieśmiało. Pokiwałam jej głową na tak i dziewczynka westchnęła zachwycona - Miałeś rację! - krzyknęła odwracając się do brata. Spojrzałam w jego stronę. Patrzył na mnie z przerażeniem, jakbym zaraz miała mu zjeść siostrę. Dziewczynka znowu obróciła się w moją stronę - Mogę dotknąć pani uszu? - rzuciła. Tylko dziecko mogło o coś takiego zapytać. Zaśmiałam się. 

- Chcesz sprawdzić czy są prawdziwe? - zadałam pytanie rozbawiona. Loki przyglądał się naszej konwersacji z uśmiechem. Kontem oka zauważyłam, że do brata Manon dołączyli rodzice i teraz razem z nim patrzyli na mnie bezradnie. Z resztą chyba cały Asgard wstrzymał oddech przyglądając się naszej konwersacji. Ciekawe co Odyn im o nas naopowiadał. Manon pokiwała głową na tak, lekko się rumieniąc. Poklepałam ławkę obok siebie dając jej znak, aby usiadła i kiedy to zrobiła, schyliłam się lekko odgarniając włosy za ucho - I co, są prawdziwe? - zagaiłam jak delikatnie je dotknęła. Pokiwała głową uśmiechnięta.

- Są prawdziwe! - oznajmiła zdumiona. Znowu się do niej uśmiechnęłam. Matka dziewczynki wyglądała, jakby miała zaraz zemdleć. 

- Chcesz zobaczyć magiczną sztuczkę? - powiedziałam, a dziewczynka pokiwała energicznie głową na tak. Wyczarowałam dwa wodne motylki, które teraz latały wokół niej. Dziewczynka wydała radosne westchnienie i spróbowała je dotknąć, ale nie dałam jej ich złapać - Wystaw rękę - pokazałam jej jak i wykonała moje polecenie. Wtedy posadziłam oba motylki na jej dłoni. 

- Są piękne! - zaśmiała się dziewczynka. 

- Prawie tak piękne jak ty - stwierdziłam, co bardzo ją uradowało. Sprawiłam, że motylki odleciały i rozpłynęły się w powietrzu - Chyba musisz już wracać do rodziców. Wyglądają na bardzo zmartwionych.

Słodki Sekret || Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz