21.

1.1K 60 23
                                    

✦Emma✦

Tydzień zajęło mi dojście do siebie. Wszyscy Avengers skakali nade mną jakbym była ze szkła. Loki wziął sobie do serca, że kolejnej szansy nie dostanie i praktycznie ciągle przy mnie był. To było dziwne. Bardzo do niego nie podobne. Nie żebym narzekała, podoba mi się, że tak się mną przejmuję. Dawno miałam osobę, której by tak na mnie zależało. Oprócz tego Loki się nie zmienił. Wszystkich innych traktował tak jak zawsze. Avengers nie byli zachwyceni naszym związkiem, ale go zaakceptowali. Nie żeby mieli coś do gadania. 

Dzisiaj w końcu Bruce wypuścił mnie ze "szpitala". To dobrze bo miałam dość leżenia tam. Te białe ściany doprowadzały mnie już do szału.

♣♣♣

Stałam w łazience i ubrana w strój do ćwiczeń suszyłam włosy. Loki wszedł do mnie i przytulił mnie od tyłu. Spojrzałam na jego odbicie w lustrze. 

- Co robisz? - zapytałam go kiedy wtulił twarz w moją szyję. Nie odpowiedział. 

- Gdzie idziesz? - mruknął zamiast tego. 

- Przez cały tydzień tylko leżałam. Muszę pójść się wybiegać - oznajmiłam - Jak chcesz to możesz iść ze mną. 

- Chyba nie mam wyboru, bo nie puszczę cię samej - odparł patrząc na mnie w lustrze. 

- Nie będę sama - sprostowałam - Bucky zaproponował, że pójdzie ze mną - ogłosiłam. Loki od razu się wyprostował. 

- Teraz to na pewno idę - stwierdził. Zaśmiałam się na jego reakcję - Idę się przebrać. Możesz przekazać żołnierzykowi, że ma zostać - krzyknął idąc do siebie. Zaśmiałam się i pokręciłam głową. 

♣♣♣

- Gotowy? - zapytałam Buckiego, który czekał na mnie przed wyjściem. 

- Myślałem, że idziemy sami - oznajmił patrząc na Lokiego za mną. 

- Przykro mi, że rujnuję twoje marzenia - odparł Loki. Przewróciłam oczami.

- Jak się nie dogadacie to zostawię was obu i pójdę sama - stwierdzałam wychodząc na dwór. Usłyszałam za sobą jakieś pomrukiwania, ale poszli za mną. 

Wyszłam na zewnątrz. Spojrzałam w niebo i wzięłam głęboki oddech. Brakowało mi tego. Ruszyłam biegiem przed siebie. Wiedziałam, że kieruję się w stronę ukochanego parku.  

- Gdzie biegniemy? - zapytał Bucky, ale mu nie odpowiedziałam. Zamiast tego przyśpieszyłam. Loki chyba rzucił jakimś sarkastycznym komentarzem w jego stronę, ale nie zwracałam na to uwagi.

Wiatr szarpał moje włosy. Od wielu dni pierwszy raz czułam się taka wolna. To takie wspaniałe uczucie. Praktycznie odcięłam się od rzeczywistości, ufając mojemu ciału, że nie skończę pod autem. W piętnaście minut znaleźliśmy się w parku. Przystanęłam zdyszana. 

- Nie wiedziałem, że tak szybko biegasz - zdziwił się Bucky łapiąc oddech. Posłałam mu uśmiech, przeklinając się w duchu. Powinnam być bardziej ostrożna, znowu pozwoliłam sobie użyć trochę umiejętności Fae.

- Od zawsze lubiłam biegać - wzruszyłam ramionami. 

- Imponująco jak na midgradkę - dodał Loki. 

- Dzięki - prychnęłam rozbawiona. Posłał mi swój słynny uśmiech. 

- To co robimy teraz?  - zapytał Bucky.

- Nie wiem jak wy, ale ja wypiłabym kawę - stwierdziłam. Wcześniej zdążyłam zauważyć małą kawiarenkę, w której stronę teraz ruszyłam truchtem. 

Słodki Sekret || Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz