25.

956 55 7
                                    

✦Althea✦

Sala tronowa była wypełniona strażnikami. Najwyraźniej Odyn się mnie obwiał. Nie to, żeby gdybym chciała go zabić, taka ilość strażników dała by radę mnie powstrzymać. Bez problemu mogłabym ich wszystkich zamienić w popiół. 

Razem z Lokiem i Thorem, stanęłam przed tronem i nisko się pokłoniłam. 

- Mój syn twierdzi, że jesteś Fae, czy to prawda? - zapytał na początek Odyn. Podniosłam się z klęczek i spojrzałam na niego. Władca za gestykulował synom, aby koło niego stanęli. Loki posłał mi przepraszające spojrzenie. 

- To prawda - stwierdziłam. Z niewiadomych mi przyczyn stres zaczął powoli ze mnie ulatywać, zastąpiony pewnością siebie. Przyjrzałam się Odynowi rozpartemu na tronie. Dużo się postarzał od momentu, kiedy ostatni raz go widziałam. Potem spojrzałam w bok i ujrzałam jego żonę Friggę, niezwykle ciepłą kobietę. Pamiętam, że bardzo ją polubiłam podczas swojej ostatniej wizyty tutaj. Była dla mnie wtedy wyjątkowo uprzejma. Jej ciepły wyraz oczu się nie zmienił. 

- Czy mogłabyś się przemienić? - poprosił władca. Skinęłam głową i spełniłam jego prośbę. Salę wypełnił rozbłysk światła, a ja już po chwili byłam w swojej formie Fae. Och, jak ja za nią tęskniłam. Te parę minut, które spędziłam w niej podczas ostatniej misji, nie dawały mi spokoju. Znowu poczułam jak przepływa przeze mnie praktycznie nieograniczona moc. Moje zmysły niedorzecznie się wyostrzyły i słyszałam teraz oddech każdego strażnika w sali. I poza nią. A moje oczy zarejestrowały ile osób kryło się w cieniach, za tronem. Mój węch zaś, ah, ależ tu śmierdziało! Mieszanka zapachu potu, tylu osób nie była dobrym połączeniem. Zmarszczyłam nos z obrzydzeniem, zanim zdołałam się powstrzymać. Spojrzałam  z powrotem na tron, gdzie Odyn wpatrywał się we mnie z niedowierzaniem - Jak ci na imię? - wykrztusił wyraźnie starając się zachować rezon, chociaż nie za dobrze mu to wychodziło. Najwidoczniej niedowierzał synowi kiedy ten mu o mnie opowiedział. 

- Althea Blackthorn - odpowiedziałam pochylając głowę. Odyn wziął gwałtowny wdech, Frigga z resztą też. Niektórzy strażnicy zaczęli się kręcić ewidentnie zdenerwowani. 

- A więc jesteś królową - oznajmił Odyn spoglądając z wyrzutem na Thora, który najwyraźniej zapomniał mu powiedzieć o tym drobnym szczególe. Posłałam władcy smutny uśmiech.

- Ciężko jest być królową nieistniejącego państwa - ogłosiłam. Odyn posłał mi jakby przepraszające spojrzenie. 

- Miałem na myśli, że należałaś do rodziny królewskiej - sprostował - Władasz wszystkimi żywiołami? - zapytał, na co skinęłam głową - Mogłabyś mi to pokazać? - powiedział niepewnie. Nie odpowiedziałam, tylko zamknęłam oczy skupiając się na swojej magii. Po chwili sala tronowa stanęła w płomieniach, które nie parzyły. Odyn wciągnął powietrze, a strażnicy niepewnie po sobie spoglądali. Potem płomienie zamieniłam w wodę tworząc wodne konie, które przebiegły nad naszymi głowami i wybiegły oknem. Tym samym oknem do środka wpuściłam wiatr, któremu pozwoliłam rozwiać swoje włosy. Aby zakończyć spektakl sprawiłam, że za trzęsła się ziemia. 

Kiedy rozejrzałam się po sali odkryłam, że wszyscy się we mnie wpatrują. Większość z szeroko otwartymi oczami i wyraźnym strachem. Czułam zapach ich przerażenia. Tylko Loki wpatrywał się we mnie jak w obrazek bez choćby krztyny obawy. 

- Czy gdybyś chciała mnie teraz zabić, moi strażnicy mieliby szanse cię powstrzymać? - otrząsnął się w końcu Odyn ze zdumienia. Władca zadał to pytanie w taki sposób jakby już znał na nie odpowiedź.

- Nie - odparłam zgodnie z prawdą. Wśród tłumu uzbrojonych mężczyzn, zaczęły się szepty. Odyn uśmiechnął się doceniając moją szczerość. 

Słodki Sekret || Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz