39.

407 41 8
                                    

Loki

Razem z Thorem wpatrywaliśmy się zdziwieni w iluzję naszej matki. 

- Mamo? - odezwał się niepewnie Thor.

- Och, dzieci moje! Mamy niewiele czasu. Musimy wymyślić jak was stąd wydostać - oznajmiła nasza matka - Ale najpierw - tutaj spojrzała w moją stronę - Musisz mi powiedzieć skarbie czy Althea jeszcze żyję. Chociaż po twoim stanie wnioskuję, że tak. 

- Skąd niby mam wiedzieć czy żyję?! - podniosłem głos. Czemu wszyscy uważają, że to wiem? 

- Łączy cię z nią więź skarbie - wytłumaczyła moja matka - Jeżeli się na niej skupisz, to wyczujesz czy po drugiej stronie ktoś ciągle jest - dokończyła. Od razu postanowiłem to sprawdzić, nie zawracając sobie głowy odpowiedzią, czy komentarzami Avengers. 

Skupiłem się na naszej więzi. Teraz wyczułem, że była jak nić nas łącząca. Postanowiłem za nią pociągnąć, sprawdzić czy to coś da. Czy coś wyczuję, albo może nawet otrzymam odpowiedź. 

Kiedy pociągnąłem poczułem opór co sprawiło, że prawię zemdlałem z ulgi, bo to zapewne oznaczało, że Althea żyję. Jeszcze... W momencie w którym uświadomiłem sobie, jak szybko może się to zmienić zalała mnie kolejna fala paniki, ale wtedy poczułem szarpnięcie w głowie. Althea też pociągnęła za więź jakby mówiła  "u mnie wszystko w porządku, nie martw się". To trochę mnie uspokoiło. Z zamyślenia w którym się znalazłem wyciągnął mnie Thor, poprzez szarpnięcie mnie za ramię.

- I co? - zapytał. 

- Nic jej nie jest - stwierdziłem - Chociaż to może za dużo powiedziane - poprawiłem się - Wiem tyle, że żyję. 

- To świetna wiadomość! - ucieszył się Thor ściskając mnie. Zdecydowanie nie byłem w nastroju na czułości, ale postanowiłem nic nie mówić. 

- Wiecie już jak się stąd wydostaniemy? - zadałem pytanie do grupy, która z pewnością opracowywała plan, kiedy ja sprawdzałem co z moją ukochaną. 

- Tak - odparł Stark - Nie należy on do najbardziej spektakularnych, ale ujdzie w tłoku - dodał.

✦Althea✦

Drzwi do pomieszczenia w którym się znajdowaliśmy, otwarły się z hukiem. Do środka weszło dwóch mężczyzn. Obaj byli o ciemnozielonej karnacji charakterystycznej dla Brufuu. 

- Widzę, że udało wam się obudzić księżniczkę - zadrwił pierwszy z nich. 

- Księżniczkę? - na wpół się zaśmiałam udając skonfundowaną - Myślicie, że jestem księżniczką? - zadałam pytanie retoryczne i wybuchłam udawanym śmiechem - Przecież to tak wiele wyjaśnia! 

- O czym ty kurwa mówisz? - odezwałam się ten sam facet - Nie zrobisz z nas idiotów - dodał.

- Nie muszę - odparłam przez udawany śmiech. Nuta goryczy, która się w nim znalazła bo nie mogłam jej powstrzymać, tylko nadała mu wiarygodności - Odyn zrobił to za mnie. 

- O czym ty do cholery mówisz?! - podniósł głos mężczyzna robiąc krok w moją stronę. Podniosłam ręce w geście kapitulacji. 

- Ta sytuacja nie podoba mi się tak samo jak tobie - ogłosiłam - Proponuję, żebyście zabrali mnie do waszego króla, a wtedy wyjaśnię wam jak Odyn postanowił was znieważyć.  

Mężczyzna z którym rozmawiałam ewidentnie chciał oponować i wyciągnąć ze mnie informację tu i teraz, ale wtedy odezwał się jego kolega.

- Dobrze - oznajmił. Kiedy ten pierwszy posłał mu mordercze spojrzenie ten rzekł do niego - Kończy nam się czas. Nie wiem jak ty, ale ja wolę nie skończyć nabity na pal. 

Słodki Sekret || Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz