37.

474 47 0
                                    

✦Althea✦

Wydaję mi się, że leżałam związana na podłodze statku. Ktoś zatamował moje krwawienie, jako iż bez mocy, samo się nie zagoiło. Słyszałam jakieś przytłumione głosy i warkot czegoś na wzór silnika. Nie wiem jak długo już lecieliśmy, ale musimy zbliżać się do celu. Obstawiam, że tym celem jest planeta Brufuu. 

Wtedy statek gwałtownie się zatrzymał. Moje wiotkie ciało trochę się przeturlało. Nadal nie mogłam się poruszyć. Ktoś znowu mnie podniósł, ale nie zrobił tego delikatnie. Przerzucił mnie sobie przez ramię nie zawracając sobie głowy moją raną na boku. Chciałam krzyknąć, ale oczywiście mi się to nie powiodło. Zamiast tego udało mi się delikatnie poruszyć palcami dłoni. Środek, którym odurzył mnie Odyn musi powoli przestawać działać. Postanowiłam nie dać po sobie tego poznać. 

- Myślisz, że król będzie zadowolony? - odezwał się ktoś. Z pewnością był to osobnik Brufuu. Wszędzie poznałabym ten akcent. Brufuu to rasa, która mówi w każdym języku. Tak naprawę mówi w swoim, ale każdy potrafi ich zrozumieć. Sama nie do końca wiem jak to działa. 

- A jak sądzisz kretynie?! Oczywiście, że będzie! Spędził kilkaset lat szukając tej durnej księżniczki - odparł facet, który mnie niósł. 

- Nie musisz się tak od razu unosić - mruknął ten pierwszy - Chciałem po prostu zagadać. 

- To znajdź sobie kogoś innego na pogaduszki. Ja nie jestem typem plotkarza - stwierdził ten drugi. Jaki gbur. Nastała chwila niezręcznej ciszy. 

- A co jak to nie jest ta księżniczka? - zapytał pierwszy. Facet który mnie niósł stanął naglę w miejscu i wziął głęboki oddech. 

- Wtedy za pewne stracimy głowy - warknął i ruszył dalej. 

To dało mi pewien pomysł. 

Loki

Thor stanął we framudze drzwi. Wyminąłem go, odpychając na bok. 

- Loki! - krzyknął za mną - Co robisz? Gdzie idziesz? Co się stało? - zaczął wypytywać. Dogonił mnie i złapał za ramię obracając przodem do siebie. Pozwoliłem mu na to. 

- On ją wydał - oznajmiłem sucho.

- Co? - zapytał dalej skonfundowany Thor. Najwyraźniej jeszcze nie połączył kropek. Zawsze wiedziałem, że to ja jestem ten inteligentniejszy, ale żeby aż tak? 

- Odyn wydał Althee Brufuu - wyjaśniłem. Mój ton niepokojąco spokojny. Thor spojrzał na mnie ze zrozumieniem i przerażeniem. Najwidoczniej nie wierzył, że jego kochany ojczulek może się okazać takim potworem - Właśnie idę go zabić - dodałem uwalniając się z jego uchwytu. Thor stał zamrożony w miejscu. Nie interesowało mnie teraz co o tym wszystkim myśli. 

Ze świecącym mieczem Althei w ręce, wróciłem na swoje niedoszłe wesele. Wzrok wszystkich zebranych padł na mnie, kiedy kopniakiem otworzyłem drzwi. Odyn czekał na końcu ścieżki do ołtarza. Uśmiechnął się prawie niewidocznie otoczony strażą. Goście zaczęli między sobą niespokojnie szeptać. Koledzy Althei natomiast wymienili między sobą skonsternowane spojrzenia. 

- Myślałem, że miecz Fae działa tylko w rękach Fae - odezwał się Odyn - Po co ci on? Gdzie twoja narzeczona? 

- Dobrze wiesz gdzie jest moja narzeczona - odparłem sucho. 

- Nie wiem o czym mówisz - bronił się Odyn - Odłóż miecz - rozkazał. Ani mi się śniło spełnić jego polecenia.

- Odłożę go dopiero, jak przejdzie na wylot przez twoje pomarszczone serce - oznajmiłem. Na sali rozbrzmiała fala zaskoczonych westchnień. 

Słodki Sekret || Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz