ROZDZIAŁ 5

903 34 0
                                    


📍Monte Carlo, Monako

Po tym jak wrócili do Monako, Tony wrócił do poszukiwania mieszkania dla siebie, a Manon zajęła się swoimi sprawami. Kuzyn dziewczyny już od dłuższego czasu szuka sobie swojego własnego kąta w Monako, jak na razie z mizernym skutkiem, ale nie ma co się w sumie śpieszyć, bo mimo wszystko mieszka im się razem dobrze. Tony jednak stwierdził, że tak będzie lepiej dla oby dwu stron, a Manon z nim nie dyskutowała, bo to przecież jego życie i może z nim robić co chce.

Manon siedziała spokojnie na kanapie, odpoczywając po wykańczającym treningu, a Tony był... w sumie nie wiedziała gdzie. Wszystko szło zgodnie z jej planem, do póki dźwięk jej telefonu nie zakłócił idealnej ciszy. Dziewczyna ze zdziwieniem chwyciła swoją komórkę i spojrzała na wyświetlacz.

Pierre Gasly

"A ten czego chce?" pomyślała, ale zaraz odebrała połączenie.

- Czego potrzebujesz Gasly?- zapytała prosto z mostu.

- A może takie Hej Pierre. Co tam u ciebie Pierre?- odpowiedział jej z sarkazmem i wręcz mógł usłyszeć, jak przewraca oczami.

- Tak, tak, jasne- zaśmiała się krótko- To czego potrzebujesz?

- Jesteś w domu?- jego pytanie wręcz bardzo zdziwiło dziewczynę.

- Taak, a co?- zawahała się przez chwilę.

- Świetnie! To wyślij mi adres i zaraz będę- powiedział zadowolony Francuz.

- Że co proszę?- zapytała zdziwiona, ale też trochę rozbawiona.

- No co już nie mogę cię odwiedzić?- oj Manon mogła sobie tylko wyobrazić jego cwaniacki uśmieszek w tym momencie. Nie miała w sumie nic więcej dzisiaj do roboty, więc postanowiła przystać na propozycję Francuza.

- Jasne- zaśmiała się i od razu rozłączyła. Po tym wstukała w wiadomości swój adres i wysłała.

Pierre zdziwił się, że dziewczyna się rozłączyła i nie mógł jeszcze z nią podyskutować, ale zaraz zobaczył jej wiadomość i uśmiechnął się w duchu. Charles może i go przez to znienawidzi, ale w tym momencie mało go to obchodziło. Jego przyjaciel bowiem nie mógł znieść obecności Manon i działało to chyba w dwie strony, z tego co zauważył ostatnio. Wszystko to jednak nie powstrzyma go przed tym, co planuje.

Manon zdążyła wziąć szybki prysznic i przebrać się w wygodniejsze ubrania, kiedy to usłyszała, że ktoś wchodzi do mieszkania. Zgadywała, że to Tony, bo przecież Gasly nie wie na którym piętrze mieszka. Tak też było. Tony wręcz wbiegł do niej do pokoju, szczerząc się jak głupi do sera.

- A tobie co?- zapytała widząc kuzyna.

- Znalazłem idealne mieszkanie!- wykrzyczał wręcz z radości.

- Świetnie. W końcu się ciebie pozbędę- odpowiedziała podśmiechując się.

- Ari!!

- No dobrze dobrze- zaśmiała się- Cieszę się bardzo, że w końcu coś znalazłeś i w końcu mnie opuścisz- dodała.

- Dziękuję. Mam zamiar się jeszcze dzisiaj wprowadzić- oznajmił.

- Czyli już je kupiłeś?

- Wynająłem, jak na razie.

- W takim razie świetnie się składa, bo będziesz miał pomoc z przenoszeniem rzeczy- Manon uśmiechnęła się podstępnie i Tony już miał ją pytać o co jej chodzi, kiedy to przerwał im dzwoniący telefon dziewczyny- O wilku mowa!

Hall of Fame/ C.L.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz