ROZDZIAŁ 15

578 37 0
                                    

📍Niemcy

Wyścig raczej zapowiadał się może trochę bardziej spokojnie w porównaniu do tego co było w kwalifikacjach. Bowiem w sobotę przez wszystkie sesje uraczył ich deszcz przez co nie wszystko poszło zgodnie z planem. Manon udało się jednak utrzymać pierwszy czas i dziś startować będzie z pole position. Sama jednak nie wie jak czuje się na tym torze. Od samego początku coś jej tu nie pasowało, ale jak zawsze da z siebie wszystko, żeby przywieźć do domu kolejne zwycięstwo.

Po ostatnich dniach spędzonych we Francji z Pierrem czuła się wypoczęta i szczęśliwa jak nigdy. To dodatkowo dodawało jej sił i motywowało do zbliżającego się wielkimi krokami startu wyścigu. Prognozy pogody jednak nie są mimo wszystko przekonujące. Zapowiada się na deszcz. Ponownie.
_______________

Tak jak się spodziewała, zaczęło padać. Może nie mocno, ale deszcz nigdy nikomu nie pomaga. No chyba, że masz na nazwisko Senna. Jej ojciec był znany jako 'król deszczu', bo jako jeden z nielicznych kierowców potrafił tak dobrze jechać w tak paskudnej pogodzie. Manon nie miała większego problemu z deszczem, ale nie będzie ściemniać, że personalnie to się nie polubili i raczej nie polubią.

Na 30 okrążeniu po zjechaniu do boxu, wyjechała jako trzecia. Przed nią był Max i Leclerc. W dojeździe do kolejnego zakrętu Verstappen był tylko o włos przed nią, a jej czujne oko wyłapało jego naprawdę delikatny uślizg i nie było jej potrzebne już nic więcej. Wykorzystała okazję i zajęła jego linię jazdy. Wszystko odbyło się czysto i bez kontaktu. Leclerc już jej trochę odjechał przez tą zabawę z Maxem, ale jeszcze trochę kółek zostało.

Kiedy już powoli zbliżała się do Ferrari, najpierw zobaczyła podwójne żółte flagi, a chwilę później zmieniły się one na czerwoną.

B: "Red flag. Red flag"

M: "Copy. What happened? Are everyone okay?"

B: "Norris crashed with Arthur. It looked serious. We don't know anything yet"

M: "Ok"

Odpowiedziała tylko przez radio, już zjeżdżając do boxu. Czuła narastający niepokój z każdą sekundą, kiedy nie było od nich komunikatu. Wypadki w Formule 1 nigdy nie należały do przyjemnych. Dobrze to wiedziała.

Wysiadła z bolidu i od razu podeszła obejrzeć powtórkę zdarzenia i faktycznie wyglądało to poważnie.

- Są cali. Tylko tak tragicznie wyglądało- uspokoił ją Tony, widząc jej zmartwioną minę.

- Całe szczęście, bo wyglądało paskudnie- odetchnęła z ulgą, siadając na krześle.

- Sprzątanie potrwa raczej długo i jeszcze muszą ich zbadać, więc pełne skupienie- rzucił do niej Toto, kiedy przechodził obok. Manon tylko przytaknęła, pociągając długi łyk wody.

Chwilę odpoczęła, ale postanowiła przejść się po padoku, żeby rozprostować nieco kości.

- Idę się przejść kawałek!- zawołała do Tonego, a ten tylko przytaknął, wracając do rozmowy z Georgem.

Szła przez mało zaludniony padok, bo wszyscy pochowali się z powodu deszczu, który dopiero przed chwilą przestał padać. Nie miała określonego celu podróży, a raczej chciała trochę oczyścić umysł. Może i nic im się nie stało, ale każdy wypadek mocno do niej trafiał, a już szczególnie, kiedy brał w nim udział ktoś jej bliski.

W pewnym momencie, kiedy już wracała do garażu, kątem oka zauważyła ledwo trzymającą się na nogach osobę w czerwonym kombinezonie. Leclerc wyglądał, jakby miał zaraz zejść tu i teraz.

Hall of Fame/ C.L.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz