ROZDZIAŁ 10

749 41 2
                                    


📍Arabia Saudyjska 23.03.2025r.

- Dlaczego zawsze przychodzisz za wcześnie?- zapytała Manon, wpuszczając Pierra do swojego pokoju hotelowego.

- Żeby cię popędzać i zdążyć na czas- odpowiedział, siadając na kanapie, a Manon tylko przewróciła oczami- Także lepiej się pospiesz, bo zaraz będziemy spóźnieni- dodał, a dziewczyna mrucząc coś pod nosem, zniknęła w łazience.

Manon zawsze mniej lub bardziej miała zaplanowane co ubiera na wyścig, dlatego nie musi się przejmować, że nie będzie miała w co się ubrać lub będzie się zastanawiać pół godziny. Ostatnio natknęła się na artykuł w sieci, który opisywał: "Ariana Manon Senna drugim Lewisem Hamiltonem, nie tylko pod względem ubierania się?". Ostatecznie uznała to za komplement i nie roztrząsała tego bardziej.

W końcu po jakiś piętnastu minutach wyszła z łazienki zwarta i gotowa. Szybko przyjrzała się swojemu odbiciu w lustrze i zgarnęła resztę swoich rzeczy. Tak, jej outfit był przemyślany.

- Wiesz, że to nie pokaz mody i nie musisz się tak starać?- uraczył ją komentarzem.

- A wiesz, że mam to gdzieś?- zapytała z sarkazmem- A poza tym lubię się ładnie ubrać i muszę przecież godnie zastąpić Lewisa- wzruszyła ramionami, łapiąc swoje kluczyki- No i pokazać wam co to znaczy trochę stylu- dodała ciszej, ale na tyle głośno, żeby Francuz ją usłyszał.

- Ej! Przecież nie ubieramy się tak źle- zaprzeczył, trącając dziewczynę ramieniem.

- O serio?- zapytała sarkastycznie, spoglądając na niego spod swoich ciemnych okularów.

- No dobra może niektórym przydałoby się co nieco poprawić, ale co ja mogę- zaśmiała się na jego słowa- No weź! Chyba nie powiesz, że ja się źle ubieram?- mówił z wyrzutem, wskazując na swoje dzisiejsze ubranie.

- Ależ skąd Gasly! Cóż za oskarżenia w ogóle- powiedziała udając urażoną, ale wzrok Francuza spowodował, że nie mogła się powstrzymać od śmiechu- No dobra z tobą nie jest tak źle, jest... jest całkiem dobrze bym powiedziała- dodała i Pierre w końcu się uśmiechnął, obejmując ją ramieniem.

- Wiedziałem. Po prostu mi zazdrościsz- powiedział rozbawiony, a dziewczyna zrzuciła jego rękę i wyszła z windy, prosto na parking podziemny.

- Jedziesz ze mną Gasly czy raczej preferujesz przechadzkę z buta?- zapytała, podchodząc do swojego przygotowanego na ten weekend Mercedesa AMG GT R w kolorze błękitnym.

- Bardzo śmieszne- odpowiedział pokazując jej język i już pakował się na siedzenie pasażera.

- Z kim jesteś na następnym wyścigu w tym teleturnieju?- zapytała.

- To nie jest teleturniej Manon- zaśmiał się Pierre, ale dziewczyna tylko machnęła na niego ręką. Dla niej to może nawet bardziej kabaret niżeli cokolwiek innego, ale nie jej decyzja- Ale odpowiadając na twoje pytanie, to jestem z Carlosem. Dzięki bogom, bo nie wiem czy Charles by mnie nie zabił na wizji po tym co się wczoraj stało. A ty z kim jesteś?- zapytał, chcąc odciągnąć myśli od kłótni z Charlesem. Manon zdawała się już zapomnieć wydarzenia z ostatniego wieczoru i w ogóle się tym nie przejmowała.

- Z Lando- odpowiedziała krótko.

- To chyba...- nie dokończył swojej myśli, bo właśnie w tej chwili przed ich maską pojawił się zdyszany Arthur. Na szczęście refleks Manon ich uratował, zanim cokolwiek się stało.

- Arthur!!! Zabije cię! Co ty najlepszego wyprawiasz?!- krzyknęła do niego, opuszczając szybę.

- Manon!- zawołał i podszedł do tylnych drzwi- Przepraszam, ale... ale jestem już spóźniony i po prostu nie patrzyłem gdzie idę i...

Hall of Fame/ C.L.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz