ROZDZIAŁ 18

670 41 3
                                    

📍Monte Carlo, Monako

Pierre po wczorajszej kolacji odwiózł dziewczyny do Manon, a sam wrócił do mieszkania Charlesa, gdzie się zatrzymywał przez te kilka dni. Sen tej nocy jednak długo nie nadchodził. W jego głowie cały czas kłębiły się informacje, które usłyszał od Palmer. Tak cholernie ciężko było sobie to wszystko wyobrazić. Teraz już rozumiał o co chodziło Manon tamtego dnia, kiedy spacerowali po parku we Francji. Wiedział już o jakie 'dno' jej chodziło, ale wcale nie było mu lżej, a w ręcz przeciwnie. W końcu jego własne rozważania tak go zmęczyły, że zapadł w długi sen.
___________________

- Ej nie wyżywaj się na tym biednym pianinie- zażartował Pierre, kiedy schodząc na dół zobaczył przyjaciela uderzającego ze złości w klawisze.

Charles już od rana siedział przy pianinie, jeszcze raz próbując przypomnieć sobie melodię, którą grała Manon. Nie dawało mu to spokoju z niewyjaśnionych przyczyn i po prostu czuł, że musi to odtworzyć. Po dłuższym czasie kiedy nic mu nie wychodziło był już na tyle wkurzony, że zaczął się wyżywać na klawiszach. "A może zapytam o to Pierra?" przyszło mu do głowy.

- Co ci jest?- zapytał, widząc nieobecną minę Monakijczyka.

- Nic- odparł krótko.

- Co jest z wami ostatnio?! Człowiek się spokojnie pyta czy wszystko w porządku, a w zamian zaraz jeszcze po mordzie dostanie- powiedział zirytowany.

- 'Wam', to znaczy?

- Tobie i Manon. Oby dwoje jakieś swoje humorki macie ostatnio. Myślałem, że zagrzebaliście swój topór wojenny.

- Nie wiem o co ci chodzi.

- Taa, oczywiście- przewrócił oczami- A czego winne jest to twoje ukochane pianino? I tylko spróbuj odpowiedzieć 'nic', a przysięgam, że cię walnę- ostrzegł go.

Zapadła krótka cisza i Charles zastanawiał się czy powiedzieć o tym Francuzowi. W końcu się przemógł. "To jest w końcu twój najlepszy przyjaciel Charles" pomyślał i westchnął.

- Ostatnio Manon zagrała jakąś swoją melodię, kiedy czekała tu na Arthura i...- znowu westchnął, przecierając twarz dłońmi- i po prostu od tego czasu próbuję ją odtworzyć sam, ale jak widzisz nic z tego.

- Czekaj, czekaj. Czy ja dobrze zrozumiałem? Manon tu była i grała na twoim pianinie?

- Czekała na Arthura, a mnie nie było w środku. Dopiero później przyszedłem i usłyszałem jak ktoś gra. No i jak już wiesz to była ona- wytłumaczył.

- I tak sobie stanąłeś i słuchałeś jak gra? I nie nakrzyczałeś na nią, że używa czegoś bez pozwolenia?

- Tak Pierre, czy to aż tak trudne do przyjęcia?

- Jeśli chodzi o was dwóch to tak. Tak to dziwne.

- Wiesz? Nie jestem robotem bez uczuć.

- Ona też nie, jeśli jeszcze tego nie zauważyłeś- Charles dobrze o tym wiedział, bo gdyby Senna nie miała uczuć, to nie pomogłaby mu wtedy.

- Świetnie, że to mamy wyjaśnione- rzucił zirytowany.

- Jak z dziećmi- powiedział pod nosem Francuz- Jeśli chcesz to możesz iść ze mną dzisiaj wieczorem do klubu. Manon będzie tam z Palmer i wtedy będziesz mógł ją zapytać o nuty czy co tam- zaproponował.

- Chyba żartujesz w tym momencie. Prędzej to ona mnie wyśmieje, niż da mi nuty czy nauczy grać- parsknął.

- Nie masz pojęcia jaka ona jest, więc jej nie oceniaj, to raz. A dwa nie bądź dzieckiem i po prostu jej zapytaj.

Hall of Fame/ C.L.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz