ROZDZIAŁ 40

506 49 0
                                    

📍07.07.2025r. Spielberg, Austria

Z uwagi na to, że Charles musiał wracać wraz z całym zespołem dziś rano do Maranello, żeby omówić kilka ważnych kwestii przed kolejnym wyścigiem, Manon została w pokoju sama. Miała lot do Londynu dopiero późno wieczorem i nie wiedziała co ma ze sobą zrobić do tego czasu. Uzależniła się od obecności Monakijczyka i mocno odczuwała jego nieobecność. Nie chciała jednak dzwonić do niego i przeszkadzać, poza tym później przynajmniej przez tydzień szczyciłby się tym, że tak szybko za nim zatęskniła. Pisała już do Georga i Lando, ale obydwaj szybko zwinęli się samolotem do domu. Kolejne GP jest bowiem w Wielkiej Brytanii, także to zrozumiałe. Postanowiła więc wyjść pobiegać- standard.

Kiedy już się przebrała, co szło jej mozolnie, dostała wiadomość.

Pear Gaslyy: Jesteś jeszcze w Austrii?

Mario Senna: Tak, a co?

Pear Gaslyy: W takim razie bądź gotowa na 17:00

Manon chwilę się zawahała, zanim cokolwiek odpisała. Teraz sprawy miały się inaczej, ponieważ była z Charlesem, tylko tyle, że jeszcze nikt o tym nie wiedział.

Mario Senna: ??

Pear Gaslyy: Niespodzianka

Mario Senna: No dobra

Ostatecznie zgodziła się. Przecież Pierre jest jej najlepszym przyjacielem i może z nim wychodzić kiedy chce. Prawda? Pierwszy raz znajduje się w takiej sytuacji i szczerze nie wie co czuć.

Fleur: Mam nadzieję, że wszystko dobrze u ciebie. Wychodzę dziś wieczorem z Pierrem, a później mam samolot do Londynu. A i daj znać czy leciesz od razu z Maranello do Wielkiej Brytanii i czy odebrać cię z lotniska, jeśli tak. <3

Wysłała ostatecznie szybką (trochę niezręczną) wiadomoś do Charlesa i wyszła z hotelu. Po tym to już na pewno musiała oczyścić trochę umysł i na spokojnie pomyśleć nad wszystkim. Wczoraj po wyścigu zastanawiali się wspólnie czy pokazać światu, że są razem czy może zatrzymać to dla siebie aż do przerwy wakacyjnej. Nie podjęli jednak żadnej konkretnej decyzji.
_____________________________

- Manon!?- usłyszała głos przyjaciela, który dobijał się do jej drzwi od jakiś pięciu minut. Ta była jednak pod prysznicem i próbowała się jakoś ogarnęła, żeby iść mu otworzyć.

- Już, już. Nie gorączkuj się tak- powiedziała, otwierając drzwi i wpuszczając go do środka-
I czemu ty zawsze przychodzisz za wcześnie?!

- Właśnie dlatego- wskazał na jej mokre włosy- Jeszcze jesteś w rozsypce, a wychodzimy za dwadzieścia minut.

- Zdążyłabym z dziesięć razy- podsumowała go-
A tak w ogóle to gdzie idziemy, bo nie wiem co ubrać.

- Ubiesz się... zwyczajnie- pokazał na to co sam miał ubrane, czyli zwykłe jeansy i bluzę.

- Wiesz, że u mnie zwyczajnie ma trochę inne znaczenie- stwierdziła Brazylijka mierząc go wzrokeim.

- Racja, bo ty zawsze ubierasz się jak na pokaz mody- zaśmiał się, na co dziewczyna tylko pokręciła głową.
Za jakieś piętnaście minut była już uszykowana i przebrana w kolorową sukienkę i białe trampki.

Za jakieś piętnaście minut była już uszykowana i przebrana w kolorową sukienkę i białe trampki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Hall of Fame/ C.L.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz