ROZDZIAŁ 31

592 42 7
                                    

📍27.05.2025r. Monte Carlo, Monako
_____________________________
@charles_leclerc

 Monte Carlo, Monako_____________________________@charles_leclerc

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


@charles_leclerc: Morning run with @Manon.Senna

@Manon.Senna: I am never going with you again!
- Don't be so dramatic
@arthur_leclerc: Next time you going with me @Manon.Senna
- Nop there isn't any "next time"
@user1: Interesting...

view more
________________________________

- Mówiłem, że nie będzie tak źle.

- 'Tak źle'?! Myślałam, że tam umrę. Moja głowa nie współpracowała i cały czas czułam się jak na jakiejś pierdolonej karuzeli!

- Ale ci przeszło.

- I tu masz szczęście, że tak, bo inaczej już był byś martwy mój drogi- Charles nic sobie nie robił z jej tonu i tylko się zaśmiał. Właśnie wrócili z porannego biegania, które sam zaproponował, kiedy dowiedział się, że dziewczyna nadal kiepsko się czuje. Tak jak też zakładał dawka świeżego powietrza i jego bezcenna obecność jej pomogły.

- Idę pod prysznic i tobie też radzę- rzuciła jeszcze, zanim zniknęła za drzwiami swojej sypialni. Charles uśmiechnął się zadowolony i postanowił skorzystać z propozycji. Wiedział, że mimo wszystko poprawił jej humor i był z tego zadowolony. Wczorajszy wieczór spędzili głównie oglądając filmy i nie odzywając się, ale widać był, że już sama obecność kogokolwiek sprawia, że Manon czuła się lepiej. W takim więc razie nie musieli rozmawiać.
___________

Charles wyszedł wcześniej z łazienki i zdążył zrobić Manon, jak i sobie kawę. Dziewczyna właśnie wyszła ze swojego pokoju, więc podał jej kubek z ciepłym napojem.

- Dzięki- powiedziała, siadając na kanapie.

- Kiedy wybierasz się na Imole?- zapytał, siadając obok niej.

- Jutro. Autem oczywiście- powiedziała między łykami- Ty?

- Też- odpowiedział krótko.

- Jakbyś chciał- zaczęła- To możesz jechać ze mną. Tonego nie będzie na kolejnych dwóch wyścigach, więc mam miejsce wolne. Jeśli chcesz oczywiście.

- Wiesz co, okay- powiedział po krótkiej chwili- Z chęcią się z tobą zabiorę- dokończył z uśmiechem.

- Jutro punkt 12:00 będę po ciebie- oznajmiła, również z lekkim uśmiechem. Cieszyła się, że będzie miała towarzystwo podczas tej pięciogodzinnej podróży.

- A czemu Tony nie jedzie? Tak z czystej ciekawości.

- Czternastego nasz kuzyn bierze ślub, więc Tony i reszta pomagają w przygotowaniach. Poza tym Mer za niedługo pisze końcowe egzaminy i wiesz- wzruszyła ramionami- chciał spędzić trochę czasu z rodziną.

- Rozumiem- przytaknął- Cóż dużo szczęścia dla kuzyna i powodzenia dla Palmer- dodał, podśmiechując się.

- Mer da sobie radę. Może i jest trochę nienormalna, ale to bystrzacha- skomentowała dumnie. Mer była powszechnie uważana za super zabawną i towarzyską osobę, ale była też niesamowicie mądra. Ukończenie studiów prawniczych było dla niej tylko formalnością.

Hall of Fame/ C.L.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz