ROZDZIAŁ 26

761 37 3
                                    

📍 24.05.2025r. Monet Carlo, Monako

Jej ojciec znakomicie radził sobie na tym torze. Każdy kto choć raz w swojej karierze wygrał GP Monako mógł się cieszyć pewnym autorytetem. Tor w Monte Carlo znany był ze swojej niepowtarzalności. Kierowcy musieli wykazywać się niezwykłym sprytem i korzystać ze swoich umiejętności, aby uzyskać tu dobre rezultaty. Każdy kto zdobędzie najwyższy stopień podium obsiewa chwała. Pogoda podczas tych weekendów często sprawiała niespodzianki i to raczej nie te przyjemne. Monako jest niepowtarzalne i każdy kierowca się z tym zgodzi. Jazda na tym torze to jak Formuła 1 sama w sobie.

Manon nie mogła się doczekać aż w końcu wskoczy w swój bolid i dorzuci do swojego dorobku kolejne cenne zwycięstwo. Sezon układa się jak na razie po jej myśli, chociaż Verstappen i Leclerc są ciągle za blisko, żeby mogła odetchnąć ze spokojem. George tymczasem walczy w klasyfikacji z Danielem i Carlosem. Fani nie mogą narzekać w tym sezonie na brak emocji, to na pewno.

Wczorajsze treningi napawały optymizmem. Co prawda nie pokazali w nich swojego całego potencjału, ale wyniki i tak były bardziej niż zadowalające.

- Ariiii!!!!- głos Palmer poniosły się po mieszkaniu brunetki.

Mer towarzyszyła jej przez ostatnie wyścigi, z czego była bardzo zadowolona. Dobrze jej było mieć swoją kuzynkę pod ręką; szczególnie teraz kiedy dołączyła do F1, ale też przez inne cięższe okresy w jej życiu. Była dla niej jak siostra, której potrzebowała.

- Tak Mer?! Co się znowu sta-ło...- wyszła ze swojego pokoju, tylko żeby znaleźć swoją kuzynkę w łazience z zaplątaną we włosy lokówką.

Manon nie mogła ze śmiechu kiedy ją zobaczyła. Mer z miną smutnego psiaka trzymała lokówkę zaplątaną w jej złociste włosy.

- Nie śmiej się Ari tylko mi pomóż- powiedziała bezradnie, przez co brunetce jeszcze bardziej chciało się śmiać. Kuzynka zgromiła ją jednak spojrzeniem.

- No już dobrze, dobrze- nie mogła przestać się śmiać, ale podeszła, żeby jej pomóc- Jak to zrobiłaś powiedz mi- jej złote pasma były tak zaplątane, że Manon ledwo dawała radę coś z tym zrobić.

- Ała!! Ał!

- Ał! Ari to boli!

- To nie moja wina, że nie umiesz używać lokówki- skomentowała, kończąc rozplątywać ostatnie partie włosów- Proszę bardzo. Co z tym dalej zrobisz to nie wiem, ale powodzenia- zaśmiała się, odkładając sprzęt na ręcznik obok umywalki i zostawiając kuzynkę samą.

- Dziękuje!- krzyknęła za nią i wróciła do układania swojej fryzury na wyjście do padoku.

Manon przeszła tymczasem do kuchni i zaczęła szykować dla nich śniadanie. Trzy proteinowe pieczone owsianki już grzały się w piekarniku, kiedy drzwi wejściowe stanęły otworem. Do mieszkania wpadł wesoły Tony, gwiżdżąc i przeskakują z nogi na nogę.

- A cóż to się stało, że jesteś taki szczęśliwy od rana?- zaśmiała się na widok kuzyna.

- Też dzień dobry dla ciebie Ari- odpowiedział, na co ta przewróciła oczami- Mam po prostu dobry humor i tyle moja droga.

- Czy dobry humor zaczyna się na literę V i kończy na A?- zaśmiała się, na co Tony zmierzył ją spojrzeniem. Violetta to jedna z osób od mediów w Mercedesie, która dobrze zaprzyjaźniła się z Tonym przez tę część sezonu.

- Nie wiem do czego tutaj zmierzasz, ale jesteś w błędzie.

- Jasne, jasne- machnęła ręką.

Zaraz z łazienki wyszła całkiem już ogarnięta Palmer.

Hall of Fame/ C.L.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz