ROZDZIAŁ 6

902 32 1
                                    


📍Monte Carlo, Monako

- Hej Arthur!- przywitała się, otwierając drzwi kierowcy Audi i wpuszczając go do środka.

- Dziękuję, że się zgodziłaś Manon. Naprawdę. Znowu mnie uratowałaś- zaśmiał się.

- Nic takiego- machnęła tylko ręką z lekkim uśmiechem i razem przeszli do przestronnego salonu połączonego z kuchnią równie dużą kuchnią.

- Cześć zdrajco- przywitał się z Pierrem, a ten tylko przewrócił oczami.

- Przepraszam, okay?- powiedział sarkastycznie.

- Wybaczam- zaśmiał się- Ale nigdy więcej tak nie rób! Dobrze wiesz co sądzę o Chloe i że nie mogę przebywać w jej pobliżu dłużej niż minutę- dodał z wyrzutem. Manon nie mogła się nie zaśmiać, słysząc ich konwersację.

- Nikt ci chyba nie każe z nią gadać- wtrąciła się, siadając na kanapie po drugiej stronie.

- Ona zawsze wszystkich zagaduje- przewrócił oczami. Chloe uwielbiała być w centrum uwagi, co doprowadzało go do białej gorączki- A jeśli jej nie odpowiadam albo zlewam to później dostaje opieprz od Charlesa- westchnął bezradnie.

- Nie jesteś dzieckiem, więc go nie słuchaj- wzruszyła tylko ramionami, pijąc swoją drugą tego dnia kawę. Jak na razie drugą. Jeszcze cały dzień przed nią, a jej kawowa obsesja przeszła od tego roku na wyższy level.

- Ma rację- przytaknął jej Pierre.

- Ta, ta łatwo powiedzieć, trudniej zrobić, jak to on jest tym popularniejszym i bardziej lubianym- powiedział bezradnie. Manon aż zrobiło się szkoda chłopaka. Pewnie ciężko mu było żyć w cieniu swojego "wspaniałego" brata.

- Pieprzenie- odezwała się, ponownie wzruszając ramionami- Nie pozwól sobie wejść na głowę. To twoje życie i masz prawo z nim robić co zechcesz. I nie myśl za dużo o tym, że to on jest tym "popularniejszym". Fani kochają cię tak samo jak i jego. A i tak na marginesie, twój debiutancki sezon idzie ci lepiej niż jemu- dodała. Arthur, jak i Pierre uśmiechnęli się na słowa dziewczyny.

Francuz był zaskoczony, że stanęła w obronie osoby, której w sumie wcale nie znała, a Arthurowi aż zrobiło się miło słysząc te słowa od takiej osoby jak ona.

- Dziękuję- powiedział jedynie, bo tylko tyle mógł z siebie wycisnąć. W duchu był jednak niewyobrażalnie wdzięczny za te kilka miłych słów.

Nie znali się zbytni z Manon, to prawda, ale Arthur od razu poczuł, że to początek pięknej przyjaźni.
Manon nic nie odpowiedziała, tylko machnęła ręką, wracając do swojej kawy i włączając odcinek serialu, który wczoraj zaczęła z Pierrem.

Pierre z drugiej ręki nie mógł przestać się uśmiechać. Z dnia na dzień dziewczyna coraz bardziej mu imponowała i miał wrażenie, że coraz bardziej się otwiera i jest po prostu sobą. Od razu przypominał sobie słowa Lando, że ona już nie jest tą samą sobą co kiedyś. "Że nie jest już Arianą, a Manon". A może Manon to nadal Ariana, tylko gdzieś głęboko się ukrywa? Chyba to jeszcze nie czas na takie rozważania. Dopiero są na etapie poznawania się, a dalej, cóż... się zobaczy.

Ostatecznie skończyło się tak, że wszyscy trzej siedzieli skuleni na kanapach oglądając jakiś chory horror.

- Już nigdy więcej nie pozwolę wam wybrać filmu- oznajmiła Manon, kiedy film w końcu się skończył. Szczerze nienawidziła horrorów.

- Kto by pomyślał, że zimnokrwista Manon Senna będzie się bała jakiegoś horroru- zaśmiał się Pierre.

- Ta, a to ty się nie bałeś?- prychnęła pod nosem.

Hall of Fame/ C.L.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz