Poniedziałkowy poranek nie zaczął się dla mnie dobrze.
Okazało się, że źle podłączyłam telefon do ładowarki i się wyłączył, wobec czego budzik nie zadzwonił, ani nie usłyszałam telefonu od Marka.
Narzuciłam na siebie pierwsze lepsze jeansy i czarną bluzę z kapturem. Wbiegłam do łazienki w celu zrobienia jakiegokolwiek makijażu, ale skończyło się to tym, że tusz wypadł mi z rąk brudząc mi policzek i umywalkę, bronzer upadł na podłogę i się pokruszył, a ubierając moje czarne conversy złamałam paznokieć.
To zdecydowanie nie był mój dzień.
Pokonałam drogę do szkoły najszybciej jak umiałam, przez co dostałam zadyszki i wyglądałam jak spocony szczur.
Ale było mi już wszystko jedno, byleby znaleźć się w sali.
Spóźniona wbiegłam na historię w połowie lekcji.
Mogłam sobie darować, ale nie po to robiłam tę cholerną pracę przez trzy godziny żeby teraz jej nie oddać.
Otworzyłam drzwi z rozmachem, przez co spojrzenia wszystkich wylądowały na mnie.
Rzuciłam ciche – „Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie" – kierując się do ławki, ale z przerażeniem zauważyłam, że na moim miejscu siedzi Jackson.
Amber była tak zachwycona, że niemal latała nad ławką. Nie byłam pewna czy w ogóle zauważyła moje wejście.
Z kolei chłopak nie wyrażał zainteresowania ani nią ani czymkolwiek innym – zajęty był swoim telefonem.
- Witamy panią Blake. – Z zamyślenia wyrwał mnie głos nauczyciela - Czy chcesz się z nami Samantho podzielić informacją czym, niewątpliwie, niezwykle ważnym było spowodowane twoje półgodzinne spóźnienie?
I choć wiedziałam, że mogłabym zacząć wymyślać niestworzone historie o chorym chomiku, pożarze u sąsiadów lub innych powodziach powiedziałam zgodnie z prawdą:
- Budzik nie zadzwonił.
Pan Smith skwitował to krótkim westchnięciem i przymknięciem oczu. Byłam pewna, że właśnie liczy w myślach do dziesięciu, albo modli się do samego Boga. Następnie wskazując pierwszą ławkę kazał mi zająć miejsce i wręczyć zadaną pracę. Co też uczyniłam i kiedy już myślałam, że mi się upiekło on dodał:
- Zapewne miałaś dużo czasu żeby się przygotować do lekcji, więc proszę powiedz, w którym wieku i kto brał udział w wojnie trojańskiej.
Ja pier-do-lę.
- Ymmmm.. wiem, że chodziło o Helenę.
- Fantastycznie, że znasz wątek romantyczny. – Powiedział sarkastycznie
– Proszę kontynuuj.
Spuściłam głowę licząc na to, że stanie się cud i nagle na miotle przyleci sam Harry Potter wręczając mi do rąk pelerynę niewidkę.
Kiedy usłyszałam:
- W XII wieku przed naszą erą zmierzyli się ze sobą Achilles pod wodzą Agamemnona i Hektor w obronie Troi. Bezpośrednią przyczyną było porwanie przez Parysa żony króla Sparty Menelaosa- Heleny.
Wszyscy ze zdziwieniem odwrócili się patrząc na zwykle zajmowane przeze mnie miejsce. Podążyłam za ich śladem, ale autor odpowiedzi nawet na nikogo nie spojrzał. – Pan Smith uśmiechnął się chytrze:
- Dziękujemy za prawidłową odpowiedź SAMANTHO.
Byłam w takim szoku, że zaczęłam się zastanawiać, czy aby na pewno się obudziłam i przyszłam do szkoły. Czując na sobie wzrok nauczyciela postanowiłam zająć się lekcją, która już do końca przebiegła szybko i bez żadnych niespodzianek.
CZYTASZ
Klucz do przetrwania. OGIEŃ. [ZAKOŃCZONE]
RomanceSamantha Blake jest cichą, choć pyskatą dziewczyną. Ma trójkę przyjaciół i głównie obraca się w męskim towarzystwie za sprawą starszego brata. I choć wydawać, by się mogło, że nie ma nudnego życia wszystko się zmienia, gdy zaczyna nową szkołę. Zauw...