Wstęp.

1.2K 37 1
                                    

Hej, scena znajdująca się w tym rozdziale wydarzy się dużo później, ale chciałam pokazać ją już teraz, żeby ujawnić cząstkę tego co czeka Samanthę.
*******************************

Weszłam do pomieszczenia ściągając na siebie uwagę wszystkich osób. Wszystkich, z wyjątkiem jednej.

- Sam! Gdzie ty się podziewałaś?

- Tu i tam. - odpowiedziałam, uśmiechając się łagodnie, ale myślami byłam gdzie indziej. 

Ze wszystkich sił starałam się nie patrzeć w jego stronę.

- Przyszłaś w najlepszym momencie. - Spojrzałam na Jerrego pytająco.

- Założyliśmy się, ze Daniel da radę stanąć na głowie na dziesięć sekund.

- Poważnie? Nie macie nic lepszego do roboty? - zapytałam kręcąc z politowaniem głowa. Niektóre rzeczy nigdy się nie zmienią.

Próbowałam pójść w ślady innych i skupić się na obserwowaniu mojego przyjaciela próbującego wygrać zakład. 

Czując na sobie wzrok bruneta jeszcze przez krótką chwilę udało mi się nie odwzajemnić spojrzenia. Ale prawda była taka, że nie mogłam dłużej odkładać tego co nieuniknione. 

Przyciągał mnie do siebie jak magnes. 


Policzyłam w myślach do trzech i przeniosłam wzrok prosto na oczy o moim ulubionym odcieniu czekolady.

Ich właściciel stał kawałek dalej pod ścianą. 


Był smutny.
Jego spojrzenie wyrażało wszystko.
Nie musiał nawet nic mówić. 


Minęło już tyle czasu, ale wciąż bolało tak samo mocno. 


Poczułam napływ wszystkich możliwych emocji. 

Chciałam krzyczeć, płakać, podbiec do niego, przytulić, pocałować. 

Ale nie mogłam tego zrobić, nie ważne jak bardzo chciałam.
Błagałam w myślach, żeby to on wykonał jakiś krok. 

W tamtym momencie pozwoliłabym mu na wszystko.
Sekundy, które mi wydawały się godzinami mijały bezpowrotnie, a żadne z nas nie zrobiło niczego.

- Siedem!
- Osiem!
- Dziewięć!
- Dziesięć!
- Zwycięstwo!!

Nasza niema rozmowa została brutalnie przerwana przez naszych przyjaciół. 

Kiedy zamieszanie ustało, wbrew sobie zdecydowałam się podejść do niego.
Rozglądałam się po pomieszczeniu, ale nigdzie nie mogłam go zlokalizować. 

Zamiast tego usłyszałam trzaśnięcie drzwi. 


Znowu to zrobił.
Zostawił mnie.
Samą.

Klucz do przetrwania. OGIEŃ. [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz