Rozdział 36. WTEDY.

1.6K 27 0
                                    

Nie mogłam uwierzyć w całą tę sytuację i już zaczęłam podejrzewać, że znajduję się w programie „Mamy cię" i zaraz główny prowadzący przyjdzie wręczyć mi kwiaty i wskaże mi kamerę, do której mam się uśmiechnąć.

Ale rzeczywistość bywa okrutna.

- Blake?! – Zapytał Ryan Hall, mój były chłopak oglądając mnie od stóp do głów. – Co się stało? Dlaczego zadzwoniłaś?

Rzuciłam okiem na Marissę, która próbowała zamordować mnie wzrokiem, ale kiedy zobaczyła Nathana pobiegła prosto do niego, ja z kolei szarpnęłam za rękę Ryan'a i prowadziłam w stronę toalet.

- Kurwa, mogłaś powiedzieć, że chcesz się pieprzyć, to zaprosiłbym cię do siebie.

Puściłam tę uwagę mimo uszu. Kiedy dotarliśmy do wąskiego korytarza składającego się z luster, na końcu którego znajdowały się toalety, przystanęłam i odwróciłam się przodem do niego. Wpatrywałam się w jego błękitne oczy układając w głowie to co mam do powiedzenia, ale kotłowało się we mnie tyle emocji, że nie wiedziałam od czego zacząć.

Postanowiłam, że będę improwizować.

- Co ty tu robisz z tą małpą?! – Krzyczałam. - Ona nie jest dobra dla ciebie! To najbardziej wredna...

- Stop. – Przerwał mi. – O co tu chodzi? Dlaczego kazałaś mi przyjść? – Patrzył na mnie wyczekująco, ale milczałam. – A tak w ogóle, to gdybyś nie pierdolnęła słuchawką, to wiedziałabyś, że z nią przyjdę!

Kurwa. Miał rację. Zachowywałam się jak kretynka.

Wzięłam głęboki oddech i nieco się uspokoiłam.

- Powiedz mi, proszę. – Mówiłam bardzo powoli. – Jak to się stało, że z nią tu jesteś?

- To długa historia. – Powiedział z głupim uśmiechem na twarzy, ale widząc moją minę szybko dodał. – Zacznę od tego, że byłaś moją ostatnią dziewczyną i mówiąc szczerze liczyłem na to, że jeszcze coś między nami będzie. – Chciałam coś powiedzieć, ale mi nie pozwolił. Mówił dalej. – Nie zamierzałem, więc z nikim się spotykać, ale jakiś czas temu z kumplami trafiliśmy na domówkę do Benjamina Reynoldsa i tam była Mari.

Mari?!

- Gdybyś wiedziała jakie ta dziewczyna potrafi robić rzeczy w łóżku, a do tego miała najbardziej seksowną bieliznę jaką widziałem w życiu. Czerwoną koronkę.

Nie chciałam tego słuchać, a on z całą pewnością przeniósł się myślami gdzieś daleko. Kiedy jednak usłyszałam o czerwonej koronce zapaliła mi się czerwona lampka. Później dodał, że spał z nią w sypialni vis-a-vis pokoju Benjiego, a mi przypomniał się dzień, w którym próbowała mi wmówić, że uprawiała tam seks z Jacksonem.

O co tu kurwa chodzi?

- Później spotkałem ją przed Amnesią, miałem właśnie iść na imprezę Halloween, a ona tam stała taka biedna i płakała, bo jakaś idiotka miała taki sam strój jak ona i przez to nie chciała się tam pokazywać.

To jakieś, kurwa, jaja.

- Długo rozmawialiśmy, a później poszliśmy do mnie i została na noc i tak jakoś wyszło.

Patrzył na mnie wyczekująco, ale nic nie mówiłam. Analizowałam wszystko co powiedział i zaczęło mi się wszystko układać

- To skoro ja powiedziałem ci wszystko, to czy możesz mi powiedzieć co ja tutaj robię?

Pocałowałam go w policzek i uciekłam. Musiałam jak najszybciej znaleźć Jacksona i z nim porozmawiać.

Zauważyłam Marissę siedzącą przy barze i piszącą coś na swoim telefonie, ale chłopaka nie było obok. Rozglądałam się po całym parkiecie, ale nigdzie go nie widziałam. Już zaczęłam podejrzewać, że po prostu wyszedł, kiedy ktoś chwycił mnie w pasie.

Klucz do przetrwania. OGIEŃ. [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz