W czwartek wracałam ze szkoły rozmyślając co dziś ubiorę do kina. Kiedy w poniedziałek wróciłam do domu i nieco ochłonęłam po nieoczekiwanej wycieczce odpisałam Zachowi, że chętnie się z nim wybiorę.
Sama nie wiedziałam dlaczego to zrobiłam, ale bardzo go lubiłam, a bałam się, ze moja odmowa mogłaby zostać przez niego źle odebrana.
Kolejnym powodem było to, że od kiedy widziałam Jacksona po raz ostatni w poniedziałek, nie miałam z nim żadnego kontaktu, a byłam ciekawa co u niego słychać i łudziłam się, że Gifford sam coś napomknie na jego temat.
Nie żeby mnie to ogromnie interesowało, po prostu była to czysta ciekawość.
Dotarłam do domu i od razu rzuciłam się na moją szafę w poszukiwaniu odpowiedniego stroju. W takich chwilach zazdrościłam mojej przyjaciółce garderoby wielkości mojego pokoju.
Po trzydziestu minutach, dziesięciu przebraniach i trzech załamaniach nerwowych nareszcie byłam gotowa. Ostateczny wybór padł na krótką jasnozieloną sukienkę z dekoltem w serek, do której dobrałam czarną ramoneskę i ciężkie buty w tym samym kolorze.
Dostałam akurat wiadomość od Zacha z pytaniem gdzie ma po mnie podjechać. Zastanowiłam się chwilę i, o ile mojego brata nie było w domu nie widziałam przeciwskazań, żeby to stąd mnie odebrał. Wyszłam na korytarz i prawie zderzyłam się z Mikem.
Brat zmierzył mnie od góry do dołu i zapytał rozbawiony:
- A ty co się tak odjebałaś?
- Po pierwsze nie twój interes, a po drugie to wyglądam normalnie.
- No nie wiem, na codzień tak nie wyglądasz. - Parsknął, po czym dodał szybko. - Z resztą nie ważne, i tak mnie to nie interesuje. - Zaczął iść w kierunku drzwi, i choć miał przewieszoną torbę przez ramię musiałam się upewnić, że wychodzi na dłużej.
- Idziesz na trening?
- Może. A co?
- Tak tylko się pytam.
Stał krótką chwilę przyglądając mi się z przymrużonymi oczami.
- Ta, na siłkę. - Burknął. - Miłej randki! - Dodał, po czym otworzył drzwi i wyszedł.
Musiałam przyznać, ze wkurwiła mnie ta krótka wymiana zdań, a dodatkowo zwątpiłam w to, że ubiór, który wybrałam jest odpowiedni.
Chwyciłam do ręki telefon i napisałam SMS:
Do Zach:
Jestem w domu. 333 Monterey Dr.Następnie skierowałam się do pokoju celem przebrania się w mój standardowy zestaw składający się z jeansów i t-shirtu, czego niestety nie zdążyłam uczynić, bo Gifford, który najwyraźniej czekał już gdzieś w pobliżu pojawił się pod moim domem chyba w minutę i nie dość, że był zdecydowanie za szybko to jeszcze zaczął trąbić, więc musiałam z prędkością światła wybiec z domu.
Srebrne Audi czekało na moim podjeździe. Jego właściciel zauważając mnie wysiadł i skierował się w moim kierunku. Podszedł do drzwi pasażera i otworzył je.
- Zapraszam.
Nie byłam przyzwyczajona do tak dżentelmeńskiego zachowania, więc nieco się speszyłam. Ale po chwili uprzytomniłam sobie, ze przecież to zwykły koleżeński wypad do kina, a mój towarzysz jest najwidoczniej nadzwyczaj wychowany, więc odparłam żartobliwie:
- A gdzie kwiaty dla mnie?
Zachowi mina zrzedła, więc wybuchłam śmiechem:
- Żartuje przecież.
CZYTASZ
Klucz do przetrwania. OGIEŃ. [ZAKOŃCZONE]
RomanceSamantha Blake jest cichą, choć pyskatą dziewczyną. Ma trójkę przyjaciół i głównie obraca się w męskim towarzystwie za sprawą starszego brata. I choć wydawać, by się mogło, że nie ma nudnego życia wszystko się zmienia, gdy zaczyna nową szkołę. Zauw...