Przez kilkanaście godzin znosiłam wszystkie tortury, jakie zaplanowali dla mnie moi przyjaciele.
Zaczęło się od wspólnego plażowania. Lubię się opalać, ale nie znoszę się kąpać, więc byłabym w połowie zadowolona, gdyby nie miejsce, które wybrali.
Na tej samej plaży byłam niedawno z kimś innym.
Następnie pojechaliśmy na masaż, który miał mi pomóc się zrelaksować, jednak nie przepadam za tym, kiedy dotyka mnie ktoś za wyjątkiem mojej rodziny i przyjaciół.
No chyba, że robi to ktoś jeszcze...
Na sam koniec wybraliśmy się na obiad, w którym brali udział nasi rodzice i mój brat.
Zaproszeni zostali rodzice Allison, ciocia Theresa (mama Bliźniaków) oraz moja mama i... John. Na jego widok prawie dostałam zawału serca, ale musiałam mu przyznać, że jest znakomitym aktorem. Był miły i świetnie zabawiał towarzystwo.
Oczywiście z wyjątkiem mnie i moich przyjaciół, którzy znali szczegóły naszej relacji. Nas ani trochę nie zdołał oszukać.
Dowiedziałam się później, że gdy poszłam do toalety on chciał iść za mną, ale Daniel perfekcyjnie to rozegrał i zatrzymał go przy stole.
Miałam kochanych przyjaciół i na nich nie zasługiwałam.
Wieczorem wszyscy się rozdzieliliśmy. Chłopcy poszli szykować tajemniczą imprezę, a ja zostałam zaproszona do Watsonów, gdzie czekały na nas kosmetyczka i fryzjerka.
Ubrałam złoty komplet, który dostałam od dziewczyn w Nowym Jorku oraz czarne szpilki. Miła brunetka, która robiła nam fryzury wyczarowała mi na głowie piękne fale, a makijaż dobrano mi w czarno-złotym kolorze.
Allison założyła mi na głowę opaskę z czarnych kwiatów, która miała pełnić rolę korony i byłam gotowa.
Moja przyjaciółka wybrała czarną mini podkreślającą jej idealną figurę.
- Mam nadzieję, że ta impreza nie będzie w Amnesii? – Zapytałam po raz piąty tego dnia.
- No co ty... już ci mówiłam. Będzie kameralnie, tak jak lubisz.
- Ok.. – Burknęłam, ale nieusatysfakcjonowała mnie ta odpowiedź, bo nie lubiłam niespodzianek.
***
Dokładnie o godzinie dwudziestej pierwszej jechałyśmy windą na czwarte piętro. Tym razem nie brałam pod uwagę schodów, gdyż przez moje zbyt wysokie buty nie dałabym rady się tam wdrapać.
- Po co my do nich idziemy? Nie mogli po prostu wsiąść do naszej taksówki? – Marudziłam dalej.
- Mówiłam ci, że nie wyrobili się na czas. Wejdziemy na chwilę i pojedziemy dalej.
Musiałam przyznać, że cierpliwość moich przyjaciół zasługiwała na pochwałę. Ja siebie już dawno zabiłabym za takie marudzenie.
Otworzyliśmy drzwi, a w mieszkaniu panowała zupełna ciemność.
- Nie ma ich? – Zapytałam zdziwiona i automatycznie skierowałam się do włącznika światła.
Nagle w moim kierunku posypało się konfetti i usłyszałam krzyk:
- NIESPODZIANKA!!
Rozejrzałam się zdumiona po pokoju i zauważyłam wszędzie porozwieszane nasze wspólne zdjęcia, balony w kształcie szesnastki i konsoletę dj'ską rozstawioną pod ścianą, za którą stał nikt inny jak Jeff.
Wśród gości byli wszyscy moi najbliżsi znajomi, jeszcze z czasów podstawówki, ale też kilka osób z nowej szkoły.
Na mojej twarzy automatycznie pojawił się uśmiech i z nieudawanym zadowoleniem przyjmowałam kolejne życzenia i prezenty.
Po pół godziny impreza była już w pełni rozkręcona i wszyscy się super bawili.
- Jak wam się udało przekonać tego gburowatego sąsiada do tej imprezy? – Zapytałam Ethana, kiedy w końcu udało mi się z nim chwilę porozmawiać.
- Wykupiliśmy mu nocleg w hotelu.
- Serio?! Jeju, wy jesteście tacy kochani, a ze mnie jest taka wredna jędza.
- Kochamy naszą jędzę. – Puścił mi oko.
Jednak kiedy emocje trochę opadły nie mogłam dłużej przed sobą ukrywać, że czegoś, albo raczej kogoś mi brakowało.
Po dwóch godzinach i dwudziestu shotach z różnymi ludźmi później podszedł do mnie Daniel.
- Dobrze się bawisz?
- No pewnie! – Odparłam zbyt raptownie i zabrzmiało to nieszczerze.
- Napeeeewno? – Spojrzał na mnie podejrzliwie.
- Jestem po prostu trochę zmęczona. Dużo się dziś działo. – Skłamałam.
- A to szkoda. Bo właśnie przyszli do ciebie kolejni goście.
I z chwilą gdy wymówił te słowa zadzwonił dzwonek do drzwi.
Spojrzałam na niego zdziwiona, ale tylko uśmiechał się zadziornie.
Podeszłam do drzwi, otworzyłam je i kolejny raz usłyszałam:
- Niespodzianka!
Na klatce schodowej stali Benji, Liam, Zach, a nawet Sanders.
Cała trójka rzuciła się na mnie z życzeniami i prezentem w postaci małego pudełeczka. Zaczęli ściskać, przytulać i całować.
Aaron tylko spojrzał na mnie spod byka i powiedział:
- Zmusili mnie.
Zaśmiałam się słysząc te słowa. Był jaki był, ale go lubiłam.
I bardzo mi ich brakowało.
Uchyliłam im drzwi, zapraszając ich do środka, ale jeszcze ostatni raz zerknęłam z nadzieją na schody.
- Kazał przekazać ci życzenia. – Usłyszałam za swoimi plecami słowa Reynoldsa.
Zanim się odwróciłam przykleiłam na twarzy uśmiech, podziękowałam mu i zapewniłam, że jest w porządku.
Liam podszedł do mnie, podniósł mnie, przewieszając sobie przez bark.
Aż zapiszczałam śmiejąc się, ale po chwili w mojej głowie pojawiły się wyrzuty, że teraz zorientuje się jaka jestem ciężka i powie pozostałym.
Ta myśl nawiedzała mnie przez kolejne pół godziny i zniknęła dopiero wówczas, gdy w toalecie zwróciłam całą zawartość żołądka.
Wtedy dotarło do mnie, że dawno nie miałam takiej refleksji, bo nikt mnie nie podnosił.
Z wyjątkiem Jacksona.
Ale przy nim nigdy w ten sposób o sobie nie myślałam.
Dlaczego?
***
Impreza trwała do samego rana i było naprawdę miło. Dawno się tak dobrze nie bawiłam. Bolał mnie brzuch ze śmiechu.
Na początku się bałam jak to będzie kiedy ekipa z Amnesii spotka się z moim bratem, ale pogadali ze sobą i wszystko sobie wyjaśnili.
I było dobrze. Naprawdę dobrze.
Szczerze się cieszyłam, że mam wokół siebie tyle dobrych ludzi, którym na mnie zależy.
I też z tego, że przez cały dzień byłam tak zajęta, że nie myślałam o pewnej osobie.
Bo nie myślałam, prawda?
CZYTASZ
Klucz do przetrwania. OGIEŃ. [ZAKOŃCZONE]
RomanceSamantha Blake jest cichą, choć pyskatą dziewczyną. Ma trójkę przyjaciół i głównie obraca się w męskim towarzystwie za sprawą starszego brata. I choć wydawać, by się mogło, że nie ma nudnego życia wszystko się zmienia, gdy zaczyna nową szkołę. Zauw...