Rozdział 14. WTEDY.

453 29 17
                                    

Nie zastanawiając się nad konsekwencjami weszłam do mieszkania zaledwie kilka minut po dziesiątej.

- Samantha? Dlaczego tak szybko jesteś w domu?

Chciałam się spoliczkować wściekając się na własną głupotę, ale musiałam jak najszybciej wymyślić w miarę sensowną ściemę.

- Odwołali nam zajęcia, bo... jest awaria prądu. – Wymyśliłam to na poczekaniu, ale dopiero po chwili dotarło do mnie, jak idiotycznie musiało to zabrzmieć. Nagle przypomniałam sobie, że mój brat chodzi do tej samej szkoły, a Babcia jakby czytała mi w myślach zapytała:

- To Mikey też zaraz przyjdzie?

- Yyy... nie. Mają WF na zewnątrz, a później miał jeszcze iść do jakiegoś kolegi. – Powiedziałam po czym wyciągnęłam telefon i napisałam mu wiadomość.

Do Mike:
Jakby co to jest dziś awaria prądu w szkole.

Od Mike:
Żałosne. Ściema na poziomie podstawówki. Twoja głupota mnie boli.

Już nawet nie miałam siły odpisywać mu na takie pieprzenie, toteż po prostu odłożyłam telefon.

Miałam przed sobą cały dzień, który postanowiłam przeznaczyć na przekładane od dłuższego czasu porządki. Włączyłam głośno muzykę żeby jakoś odreagować i tańcząc w najlepsze doprowadziłam pokój do stanu użyteczności publicznej.

Przez dłuższy czas nie brałam do ręki telefonu, więc kiedy w końcu się na to zdecydowałam zdziwiłam się widząc pięć nowych wiadomości.

Od Alli:
Pamiętaj o meczu jutro ;)

Od Jeff:
Młoda wszystko ok? M. mówił, że jesteś już w domu. Widziałem Cię z Jaxem. Chcesz pogadać?

Od Amber:
Jesteś z siebie zadowolona?

Od Ethan:
S! Ptaszki ćwierkały, że miałaś ciekawy dzień. Będę za godzinę.

Od J:
W sobotę z Chłopakami robimy dużą imprezę w Amnesi. Będziesz ze znajomymi?

Musiałam przyznać sama przed sobą, że każda kolejna wiadomość była coraz ciekawsza.

Ostatnia była już prawdziwą petardą. Nie wiedziałam jednak, czy ma to być zaproszenie,  bo właściwie zapytał tylko czy będę.

Postanowiłam pogadać na ten temat z Ethanem, który jeśli wyjątkowo postanowiłby przyjść punktualnie miał pojawić się w ciągu następnych piętnastu minut. Z doświadczenia jednak wiedziałam, że do jego wizyty mam jeszcze dobrą godzinę.

Wykorzystując wolny czas odpowiedziałam na pozostałe wiadomości. Na pierwszy ogień poszła Alli. 

Następnego dnia o godzinie osiemnastej trzydzieści miał się rozegrać pierwszy w tym sezonie mecz siatkówki. Dziewczyna dołączyła do reprezentacji Gold Beach w zeszłym roku i była jedną z najbardziej obiecujących zawodniczek. Mecze odbywały się zwykle raz w miesiącu i były dużym wydarzeniem w naszym mieście. Spotykali się tam wszyscy znajomi, a po meczu z reguły szliśmy na mały after.

Oprócz siatkarek atrakcją były również pokazy cheerleaderek. Jako przyjaciółka członkini drużyny dostałam nawet zaproszenie do ich grupy.  Pomimo mojej niezdarności na zajęciach wychowania fizycznego w tańcu radziłam sobie całkiem nieźle, jednak uprzejmie odmówiłam z powodu mojej niechęci bycia w centrum uwagi. I mimo, że zwycięsko uniknęłam comiesięcznego wystawiania się na pośmiewisko to na finałowym meczu sezonu przed wakacjami w wyniku szantażu emocjonalnego przez śliczną brunetkę wystąpiłam „gościnnie" z dziewczynami,  co wiele osób wytykało mi  do dnia dzisiejszego, choć ja tak bardzo pragnęłam o tym zapomnieć.

Klucz do przetrwania. OGIEŃ. [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz