💌~Rozdział 26~💌

585 16 3
                                    

- Kim jesteście?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Kim jesteście?

Mężczyźni przede mną nagle osłupieli. Ten jeden, cały na czarno ubrany, poprawił marynarkę. Zapiął guzik, a następnie szepnął coś do ciemnego blondyna obok.
Trzeci, dobrze zbudowany, nazywali go chyba Dylan. Rzucił się na lekarza, krzycząc z rozpaczy, ale i żalu, dlaczego jego siostra nie pamięta go. Dwóch pozostałych, identycznych wręcz, odciągało go. Lekarz sam zakłopotany zaczął zlecać różne badania.

- Doktorze! Dlaczego nie pamięta? - Spytał jeden z odciągaczy. Miał na szyi tatuaże. Kim on jest?

- To... To może być efekt urazu po traumie - Bał się?

- Ale przypomni sobie? - Dołączył drugi.

- Jeśli w przeciągu dnia nie przypomni sobie, musimy zrobić badania na wstrząs...

Unikał kontaktu wzrokowego. Nie dziwię się. Ich oczy wręcz paliły się z wściekłości.

- Dlaczego dopiero wtedy, hm?! Płacimy za mało?!

- N-Nie, poprostu pacjenci... Inni... Czekają tak samo. Długo... I...

- Ale mnie nie obchodzą inni! Tylko moja siostra!

Dlaczego uwzięli się na to, że jestem ich siostrą? Nie rozumiem. Nic nie rozumiem.

- Tony! Shane! Wyprowadzić go - Machnął dłonią ten na czarno, przerywając przy tym dyskusje.
Nie trzeba było długo czekać, aż sam ruszy do wyjścia.

- Malutka... - Koło mojego łóżka kucnął wysoki, ciemny blondyn. Will, jak pamiętam.

- Nie nazywaj mnie tak... Kim jesteście? Dlaczego tu jestem? Co się stało?

- Wiem, że masz dużo pytań. Był wypadek. Trafiłaś tutaj. Straciłaś na chwilę pamięć, ale jestem pewien, że szybko na to coś zaradzimy - Uśmiechnął się. Był to uśmiech przez łzy, ale jednak próbował.

- Jeśli nic jej nie jest, zabieramy ją do domu w tej chwili. Wypis proszę zrobić jak najszybciej, a teraz - Spojrzał na mnie, na co przeszedł mnie mocny dreszcz - Wstawaj Hailie. Jeśli tutaj nie potrafisz sobie przypomnieć nic, to jedziemy gdzieś, gdzie przypomnisz sobie szybko kim są Monetowie.


Dojechałam wraz z dwójką jak miewam najstarszych, pod Wille. Byłam oniemiała. Było pięknie! Jak i sporo ludzi w okół elegancko ubranych. Ochrona?

- Witaj w domu, księżniczko - Krzyknął jakiś mężczyzna. Wyszedł z domu w koszuli. Uśmiechał się. Kim był?

𝐑𝐨𝐝𝐳𝐢𝐧𝐚 𝐌𝐨𝐧𝐞𝐭 ~ 𝐔𝐤𝐫𝐲𝐭𝐞 𝐏𝐢ę𝐤𝐧𝐨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz