JIMIN
Siedzę przymulony oraz wykończony z braku snu na lekcji, na której niemalże zasypiam. Yoongi siedzi obok i przygląda mi się zamartwiony. Pytał raz, dwa, a nawet parę razy, co mi się stało, ja jedynie go zbywałem mówiąc, że źle spałem.
Od parunastu dni, dzień w dzień pisze do mnie Psychlo i nie daje mi spokoju. Zawsze mnie wypytuje, jak minął mi dzień, czy dobrze spałem albo jak się czuję. Parę razy wysłał moje zdjęcia zrobione z ukrycia, a ja już nie wiem co robić. Mogę to przecież zgłosić na policję, prawda? Prawda, ale ten psychopata mógłby mi coś zrobić za ściągnięcie na niego psów. Ba! nawet by wiedział, o której godzinie to zrobiłem, gdzie i kiedy. On może mnie nawet w tej chwili obserwować...
- No dobrze. Przeczytam zadanie dwudzieste piąte i wspólnie wykonamy, moi drodzy - Mówi nauczycielka, a gdy ma zamiar zacząć czytać, ktoś wchodzi do klasy. Każdy się obraca i widzimy...
- Dzień dobry, mam na imię Seo Soojin i jestem detektywem zajmującym się sprawą dziewiętnastoletniego chłopaka, który parę tygodni uciekł z szpitala psychiatrycznego - Przełykam głośno ślinę i zaczynam niekontrolowanie drżeć - Dowiedzieliśmy się, że chłopak obecnie znajduje się w Seulu i prawdopodobnie uczęszcza do jednej z pobliskich szkół - Dodaje mężczyzna, który chowa swoją odznakę, którą ówcześnie pokazał, kiedy w towarzystwie dwóch policjantów wszedł do środka - Naszym zadaniem jest sprawdzenie każdego chłopaka w szkołach o ciemnych włosach.
- No dobrze. Chłopacy o ciemnych włosach, ustawcie się gęsiego przy ścianie - Rozkazuje nauczycielka, a większość chłopaków wykonuje polecenie. Dobrze, że mam blond włosy, ale jestem pewny, że resztę też sprawdzą.
Detektyw wraz z policjantami sprawdza bardzo dokładnie każdego z nich. Podciągają im koszulki do góry z sprawdzeniem tych blizn, co ma tamten psychopata. Obserwuję do dokładnie, co robią i nadal delikatnie drży mi ciało. Prawdopodobnie mam kontakt z tym niezrównoważonym wariatem, który się w mnie zakochał. Błagam... Mnie zostawcie w spokoju...
Po sprawdzeniu każdego chłopaka, detektyw spogląda na resztę klasy wraz z mną.
- Sprawdzimy jeszcze resztę chłopaków. Możliwe, że dziewiętnastolatek mógł specjalnie przefarbować włosy na znacznie inny kolor, a bardzo ważne jest go znaleźć, jak może wiecie, jest naprawdę niebezpieczny i wiele niewinnych ludzi może przez niego ucierpieć - Mówi detektyw.
- Jasne proszę Pana - Zaczyna nauczycielka - No chłopaki, wstajecie - Rozkazuje reszcie. Przełykam ślinę i o galaretowatych nogach wstaję.
Jeden z policjantów podchodzi do chłopaka, który ma rude włosy, ponieważ jest Amerykaninem i to jego naturalny kolor włosów, a drugi do Yoongiego, bo przecież ma miętowe włosy, zaś do mnie - jak na złość - podchodzi detektyw. Dlaczego akurat mnie wziąłeś jako pierwszego...
Sprawdza moje włosy praktycznie szarpiąc mnie za nie, co boli, dlatego też zaciskam powieki z sobą oraz wargi.
- A ty co chłopcze? - Pyta mnie przerywając swoją czynność. Moje biedne włosy...
- Przepraszam, ale to trochę boli, jak Pan tak szarpie... - Mówię cicho, bo naj zwyklej w świecie się boję.
- Yhym - Wydaję z siebie jedynie odgłos. Tamten policjant - co sprawdzał rudego - odchodzi od chłopaka, a Seo Soojin jeszcze mnie sprawdza - Masz farbowane włosy? - Pyta.
- Tak... - Odpowiadam niepewnie. Weź tylko nie pomyśl, że mógłbym nim być.
- Kiedy to zrobiłeś? - Ponownie pyta. Acha, czyli teraz będzie mnie tak wypytywać? Cudownie.
- Jakiś rok temu, proszę Pana - Mówię trochę pewniej niż wcześniej.
- Yhym - Zniża się i podnosi mój zielony sweter w górę. Czuję się w chuj niekomfortowo. Ponieważ na brzuchu mam blizny, które sam sobie zrobiłem w moim najgorszym etapie życia. Zaciskam powieki i wargi tworząc z ust wąską linię - No dobrze, pójdziesz z nami - Zastygam w bez ruchu - Jak się nazywasz?
- P...Park Jimin...
- Idziesz z nami Jimin - Czuję wzrok całej klasy wraz z nauczycielem, policjantami i Yoongiego na sobie. Co oni mogą sobie pomyśleć... Oby nic złego... Przecież ja żadnym psychopatą nie jestem, po drugie jeśli są mądrzy, mogą przecież domyślić się, że to nie ja. Bo niby jak? Właśnie.
Detektyw wyprowadza mnie z klasy i niespodziewanie na korytarzu szkolnym zauważam paru dwóch innych chłopaków... I Jeongguka. Co on tu do licha wyprawia? Nie mam pojęcia.
Idziemy wzdłuż korytarza w grobowej ciszy. Obserwuję przyjaciela, który wraz z detektywem idzie pierwszy. Pewny siebie i wyprostowany, a dłonie włożone w kieszeniach czarnych dresów. Jakim cudem on może być taki pewny siebie? Jeszcze w takiej sytuacji, w której został "oskarżony" o to, że może byś psychopatą, który uciekł. Tak samo jak ja i dwóch innych chłopaków tutaj...
Docieramy po chwili do gabinetu dyrektora. Pan Seo otwiera drzwi nawet nie pukając i wchodzi wraz z Jeonggukiem jako pierwszy do środka. Ja z tamtymi i policjantami również wchodzimy do środka.
- Dzień dobry Panie Hong - Zaczyna Seo Soojin i patrzy na dyrektora.
- Och, miło mi, Panie Seo - Dyrek lekko się do niego uśmiecha z grzeczności. Podchodzi do niego i jak mężczyźni podają sobie dłonie na przywitanie - Co Pana tu sprowadza w takiej grupce? - Pyta patrząc na resztę. Na Jeongguka zerka jedynie krzywo. Pewnie po tej akcji z Ji-Yeongiem. Nadal o tym mówią w szkole, przecież to ogromny szum zrobiło, a na dodatek świadomość, że Jeon po tym nie został wydalony z szkoły, jeszcze bardziej nakręca ludzi i plotkują oraz szepczą na ten temat.
- Chciałbym porozmawiać z tymi chłopakami. Szukam chłopaka, który prawie miesiąc temu uciekł z szpitala psychiatrycznego. Policja nie dawała sobie już sama rady, więc tydzień temu wezwali mnie, abym sprawdził wszystkie placówki w Seulu, ponieważ w Stolicy prawdopodobnie znajduję się ten chłopak. Dzisiaj akurat padła kolej na Pańską - Tłumaczy spokojnie Soojin i krzyżuje ręce za plecami, które prostuję.
- Ach rozumiem.
- Mógłby Pan na czas rozmowy wyjść z gabinetu? - Prosi starszego od siebie mężczyznę.
- Ależ oczywiście. Nie będę przeszkadzał. Do widzenia - Żegna się z nami i wychodzi zamykając za sobą drzwi. Łatwo poszło, bo zawsze ten typ nie ruszy dupska z swojej nory.
- A więc tak - Zaczyna młody mężczyzna - Sprawdzę najpierw wasze dane - Wyjął z swojej torby laptopa, odpalił urządzenie i coś poklikał na klawiaturze - Ty - Wskazuje palcem na jednego z tamtych chłopaków - Jak się nazywasz? - Pyta.
- Kim Ha-Jun - Odpowiada cicho, a ten coś wpisuje na laptopie i sprawdza. Po paru minutach mówi:
- A ty? - Pyta drugiego.
- Park Do-Yun - Ugh... Jak mnie denerwuje ta zbieżność nazwisk. No kurwa, co drugi w tej szkole ma Kim albo Park. Niestety, ale to najpopularniejsze i najczęstsze nazwiska w Korei Południowej.
- No dobrze, wy możecie iść - Mówi do tamtych. Mówią zwykłe "do widzenia" i wychodzą, a ja z Jeonggukiem zostajemy jeszcze.
- Jak masz na imię? - Patrzy na czarnowłosego.
- Jeon Jeongguk, proszę Pana - Odpowiada śmiało. Seo wpisuje coś do laptopa.
- Jesteś nowy w tej szkole?
- Tak
- Nagana dyrektora za pobicie ucznia do nieprzytomności i krwi - Prycha detektyw czytając naganę - No to nieźle młody. Yhym, yhym, yhym, no dobrze, ty też możesz iść. Jesteś usprawiedliwiony, więc możesz opuścić placówkę - Lekko mnie to zaskakuję. Czemu on tylko? Tamci nie dostali.
- Dziękuję i do widzenia - Odpowiada Jeongguk. Spogląda jeszcze na mnie i wstaję - Powodzenia Jimin, nie padnij tylko - Śmieje się cicho, a ja chwilę wraz z nim.
- Dzięki... Przyda się... - Mówię cicho. Żegnam się z chłopakiem, który po chwili wychodzi.
- No dobrze, a teraz z tobą chwilę porozmawiam Jimin - Odsuwa się wraz z fotelem - Jednak nie przejmuj się, to nie będzie dotyczyło tej sprawy, więc bez obaw. Jesteś z tym usprawiedliwiony.
- Jasne... A o czym chce Pan z mną porozmawiać? - Pytam.
- Masz jakieś problemy w domu? - Zaskakuje mnie dość.
- Nie, nie mam. Skąd to pytanie?
- Masz sporo blizn na brzuchu, tniesz się? - Ponownie otwieram szeroko oczy. Czyli chce mi zrobić lekcję jako psycholog? No to nieźle.
- Być może, mogę już iść?
- Porozmawiamy jeszcze chwilę i dopiero.
- Ugh, zgoda - Wzdycham zdruzgotany.
Cholera jasna.
CZYTASZ
Bullied Student 1
FanfictionW życiu Jimina Parka nic nadzwyczajnego się nie działo. Przyjaciele, rodzina, szkoła, hobby i tak w kółko. Wystarczało mu to wszystko, nie potrzebował więcej do szczęścia, jeśli ma kochających rodziców i piątkę wspaniałych przyjaciół, którzy zawsze...