W życiu Jimina Parka nic nadzwyczajnego się nie działo. Przyjaciele, rodzina, szkoła, hobby i tak w kółko. Wystarczało mu to wszystko, nie potrzebował więcej do szczęścia, jeśli ma kochających rodziców i piątkę wspaniałych przyjaciół, którzy zawsze...
Nienawidzę piątków, ponieważ zaczynam lekcje fizyką. Wspominałem, że jej nienawidzę? Tak, ale nie ma na to słów, jak bardzo jej nie cierpię. Kiedy wstaje z swojego łóżka, nagle słyszę głośny huk z dołu. Wzdrygam się na to i cicho piszczę. - A to co?... - Mówię cichutko do samego siebie. Może mama upuściła jakiś ciężki talerz jak kiedyś? Szkoda, że jej kurwa nie ma w domu! Jak i ojca! Jestem tu kompletnie sam! Może to pies? Ach, racja, nie mam psa... WŁAMYWACZ? o nie, nie, nie, nie, nie, nie! Ubieram na siebie bluzę, dlatego że jestem w samej bieliznie, a szyty materiał dosięga mi prawie do kolan. Biorę jeszcze kij bejsbolowy, który kiedyś u mnie zostawił Taehyung - jak jeszcze lubił ten sport - i jak myszka wychodzę z swojego pokoju. Hałasy słyszę w pokoju rodziców. Kiedy zerkam z korytarza, widzę że światło jest tam zapalone, a drzwi otwarte. Przełykam ślinę i zmierzam w tamtym kierunku. Schylam się delikatnie, tak by nie było mnie całego widać i patrzę na zakapturzoną postać, która grzebała w komodzie rodziców. Wychylam się cały i ściskając kij, patrzę na niego. Po chwili ten przestaję i prostuje plecy. Obraca się do mnie, a ja zastygam w bez ruchu. Drży mi całe ciało, gdzie w tym momencie ten do mnie podchodzi. Nie potrafię z siebie wydusić nawet jednego słowa. Nieznajomy mężczyzna - chyba mężczyzna albo chłopak, bo widać to po strukturze ciała, że jednak facet - zabiera mi moją jedyną broń, łapie mnie za ramiona, szarpie i przybija mnie do ściany. Trzęsę się cały gorzej niż galareta, a facet przede mną ściąga maseczkę z ust i nosa. Nie mogę rozpoznać kto to i z nikim skojarzyć również nie potrafię. Czułem jego oddech na swojej twarzy, ale to i tak nie powstrzymało chłopaka od tego, by się do mnie przybliżyć. Wyglądało to co najmniej, jakby chciał mnie pocałować. Porąbane. Gdy ponownie się do mnie zbliżył, wziąłem się w końcu w garść i z całej siły go odepchnąłem od siebie. - Kim ty do cholery jesteś, co!? - Krzyknąłem i podszedłem do niego. Ten jednak nie odpowiedział. - Czemu nic nie powiesz, co? Zabrakło ci języka w gębie!? - Chłopak wzruszył ramionach i ponownie założył czarną maseczkę na usta i nos. Jeszcze chyba nigdy nie byłem tak poirytowany jak w tym momencie. - Trudno, sam się dowiem - Nie wiem, co strzeliło mi do głowy, ale siadam typowi na podbrzuszu i próbuje zdjął mu z twarzy okulary przeciwsłoneczne, maseczkę i kaptur z głowy, jednak ten usilnie mnie powstrzymywał. Nosz ja pierdole... Łapie mnie za nadgarstki jedną ręką, a drugą spycha moją osobę z siebie. Wstaję i poprawia kaptur, który prawie mu zleciał. Chłopak miał brązowe włosy. Otworzył okno na oścież i ostatni raz na mnie spojrzał, po czym... Po czym wyskoczył. Wstałem gwałtownie biegnąc do otwartego okna i wyjrzałem za niego, ale tamtego już nigdzie nie było.
☠︎︎
JEONGGUK
Przez większość lekcji matematyki myślę o Jiminie. Obserwuję jego przyjaciół, z którymi chodzę do klasy i widzę, jak piszą na jakiejś grupce. Potajemnie przybliżam się i widzę, że na niej również udziela się Jimin. Przeczesuje swoje gęste i czarne włosy, a po chwili odzywa się nauczycielka: - No dobrze, moi drodzy, wykonajcie zadania pierwsze, drugie, trzecie, czwarte... Może jeszcze piąte i szóste - Powiedziała nauczycielka, a reszta klasy prócz mnie zaczęła je wykonywać. Obserwowałem chwile Jina i Namjoona, którzy po chwili schowali telefony, więc ja wyciągnąłem swój oraz szkicownik wraz z ołówkiem przypominający bardziej długopis. Przeklinam w myślach widząc złamany rysik. Mógłbym w sumie kliknąć w to małe gówienko - zawsze zapominam nazwy - i mieć jak nowe, ale wpadam na lepszy pomysł. Chowam ołówek i z biurnika biorę długopis z czarnym atramentem. Wyjmuje z kieszeni bluzy bezprzewodowe słuchawki douszne, a na Spotify w telefonie włączam rosyjską piosenkę "Смерти Больше нет", czyli inaczej "Nigdy Więcej Śmierci". Kocham piosenki od IC3PEAK. To jeden z moich ulubionych zespołów muzycznych, ponieważ mają zajebisty kontent oraz dokurwiste piosenki. Podgłaszam na maksa, przez co bolą mnie trochę uszy, ale mam to gdzieś. Rysuję coś długopisem będąc w swoim świecie. Kiedy kończę rysować, patrzę na rysunek, kto by się spodziewał... Że w moim szikcowniku znowu widnieje twarz Jimina? Mniejsza. Patrzę przed siebie i ponownie obserwuję tamtych. Jeśli chciałabym być bliżej niskiego blondyna o pulchnych ustach, musiałbym być w jego paczce znajomych. Wykorzystam fakt, że z dwójką z nich chodzę do tej samej klasy. Pomogą mi w zbliżeniu się do Parka. Słyszę dzwonek na przerwę, więc wyłączam piosenki i chowam do odpowiedniego pudełeczka słuchawki. Wstaję z swojego miejsca, oczywiście ówcześnie się pakując i wychodzę z klasy. Stoję przy niej i czekam, jak wyjdą tamci. Kiedy słyszę dziwaczny śmiech Seoka od razu do nich biegnę i "przypadkowo" wpadam na Jina. - O matko, najmocniej przepraszam - Od razu mówię i pomagam mu pozbierać rozrzucone przedmioty szkolne i mu je daje. - Dzięki chłopie - Odpowiada uśmiechając się do mnie. Złapali moją grę aktorską. Nadaje się na aktora. No ba. - Następnym razem będę ostrożniejszy - Wymuszam z siebie śmiech, który brzmi naturalnie. Lata praktyki. - Pewnie - Brunet również się śmieje - Ty jesteś tym Jeonggukiem, co nie? - Tak, to ja. - Może chcesz się zakumplować? - Proponuję ten cały Namjoonek. W duszy uśmiecham się, że jednak mój plan może się udać z ich pomocą. - Pewnie. - Posyłam im "szczery" uśmiech. - O! Namjoon, a może zapoznamy go z chłopakami? - Dobry pomysł - Szczerzy się do chłopaka - Może chciałbyś się zaprzyjaźnić z resztą naszych przyjaciół? - Proponuję mi. To był dobry pomysł, aby ich do tego wykorzystać. - Czemu by nie, i tak nie mam za bardzo kolegów tutaj - Mówię zgodnie z prawdą - Może kiedyś tam z kimś rozmawiałem, ale to było jednorazowe i tyle. - Aaa, nie no, z nami tak z pewnością nie będzie. My jesteśmy chętni do rozmów na każdy temat - Twierdzi Jin, a Namjoon jedynie to potwierdza. Wolę rozmawiać tylko z Jiminem, wam podziękuje. Panda debili coś czuje, jak Jimin może się z takimi imbecylami zadawać? Błagam, ja bym nie wytrzymał nawet pięciu minut, teraz ledwie z dwójką wytrzymuje, a co dopiero z ich piątką. Ugh. Zaprowadzili mnie do tamtych, a moje zawiedzenie dało mi w kość, gdy nie widziałem nigdzie Jimina. Moje nieszczęście w nieszczęściu. - To jest ten nowy? - Pyta jakaś miętówka zamiast włosów. Obrzydliwe, jak można tak sobie włosy zniszczyć? Żeś rodzice się na to zgodzili, ja bym swoje dziecko z domu wyjebał, gdyby nie przefarbował włosów na normalny kolor, tylko na to coś. - Tak, to jest Jeongguk. Jeongguk poznaj: Yoongiego, Hoseoka i Taehyunga - Namjoon wskazywał na wszystkich palcem - Ja jestem Namjoon, a na tego, którego wpadłeś, to Jin. Mamy jeszcze w swojej paczce takiego Jimina, ale widać, zaginął w akcji - Zaśmiał się, podobnie co reszta. Zjebane poczucie humoru jak widzę. Yhym. - Ale poczekajmy chwile, Jimin powinien się niedługo zjawić - Oznajmia ten cały Taehyung. Nawet go nie słucham, myślę o ostatniej rozmowie mojej i Jimina. Nawet lekko przygryzam dolną wargę na tematy, na które mówiliśmy kiedy sobie przypominam. - Jestem! - Słyszymy głos uroczego blondyna. Który na moje szczęście ponownie na mnie wpada, ale tym razem obracam sytuację i "przypadkiem" nad nim zawisuje.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.