W życiu Jimina Parka nic nadzwyczajnego się nie działo. Przyjaciele, rodzina, szkoła, hobby i tak w kółko. Wystarczało mu to wszystko, nie potrzebował więcej do szczęścia, jeśli ma kochających rodziców i piątkę wspaniałych przyjaciół, którzy zawsze...
- Jeongguk? Odpowiesz? - Odzywa się ponownie Jimin. - Hm? Ach... Przepraszam - Spoglądam na niego. - No więc? Co ty za tym ukrywasz, he? - Pewnie ci się przewidziało, ponieważ ja niczego nie ukrywam. - Ale przecież... - Naprawdę myślisz, że mógłbym takie coś zrobić? Jeśli tak, to czemu? - Nie odpowiada - No właśnie, skarbie, nic nie ukrywam. - Niech ci będzie... Skoro tak mówisz, to ci uwierzę - Ściska mnie w żołądku i mdli, a przed oczyma kręci mi się obraz. Wierzy w moje kłamstwa. - Pewnie - Udaję, że ziewam, na co chyba młodszy się nabiera. - Widzę, że jesteś śpiący, no nic. Ja będę już kończył, Gguk. - Nie no, możemy jeszcze chwile porozmawiać, a nie już uciekasz... - Chłopak cicho się śmieje. - Możemy później porozmawiać jeszcze, a teraz wypocznij, Gguk, zgoda? - Niech ci będzie, zrobię to dla ciebie - Chłopak unosi wysoko kąciki ust do góry. - Cieszę się z tego. - Ale ty nie siedź za długo w tych książkach, jutro jest sobota, to ty też odpocznij. - Jasne, Jeongguk, zrobię to dla ciebie - Powtarza te same słowa, co ja wcześniej. - No nic, skoro chcesz kończyć to nie będę cię zatrzymywać - Mówię. - Nie no, ja bym chciał jeszcze, ale jak jesteś śpiący, to ja nie będę cię zatrzymywać - Odpowiada od razu i nadal we mnie wlepia wzrok. - No to zróbmy tak, że będziemy jeszcze rozmawiać, dopóki nie zasnę - Śmieję się, a młodszy również. - Jasne, może mi w czymś jeszcze pomożesz, bo ja taki ułomny jestem. - Nawet tak nie mów, jesteś mądry, a nie ułomny i nie myśl, że jest inaczej, zgoda? Jimin nie odpowiada, jedynie wpatruje się we mnie i delikatnie uśmiecha. Ma rumiane policzki i iskierki w oczach. - Zgoda - Odzywa się po chwili cicho. - Kocham cię, Jimin i zawsze będę. Nie ważne kiedy i, nie ważne co by się wydarzyło - Jimin spuszcza wzrok z mojej osoby, jednakże zauważam jego szeroki uśmiech. - Ja ciebie też, kocham... Jeonggukie. - Słodkie - Poprawiam się w łóżku i przykrywam kołdrą aż po szyję. Jimin na ten widok cicho chichocze, przez co ja się uśmiecham. - Zimno ci? - Pyta blondyn. - Jestem nago - Po tych słowach, Jimin krztusi się powietrzem i zakrywa usta, a ja widzę, jak robi się różowy na twarzy. Wywracam jedynie oczyma na widok zawstydzonego chłopaczka. Mojego, chłopaczka. - Och... - Kaszle teatralnie, a przy tym przykłada pięść do ust - Ok... Myślałem, że jesteś w samych dresach... - A, a udowodnić ci? - Śmieję się cicho i zsuwam trochę z siebie kołdry, przez co widać moje dobrze widoczne obojczyki. - Nie, nie, nie! - Widzę, jak chłopak macha szybko rękami, będąc speszonym - Nie m-musisz, Gguk... - Spokojnie, i tak żartowałem, więc na luzie. - Mhm - Chłopak uspokaja się i wraca do odrabiania lekcji. Nie przestaję na niego patrzeć. Obserwuję go uważnie, jak piszę długopisem z niebieskim atramentem w zeszycie w kratkę. Ziewam - tym razem na poważnie - a młodszy zerka na mnie. - Może faktycznie zakończymy już rozmowę, a ty pójdziesz spać? - Przestaje pisać, a ja jedynie marszczę czoło. - Nie trzeba, serio. - Niech ci będzie - Wzdycha i powraca wzrokiem do zapisanych kartek. Leżę na lewym boku i myślę. Za dużo ostatnimi chwilami się stało. Może to i dobrze, że znowu odnowiłem kontakt z kuzynem? Gdyby nie on, nawet nie wiedziałbym, że policja znalazła na mnie dowód i by węszyli w tej sprawie, a tak Soojin może temu zaradzić. Sam mu przecież rozkazałem, bo jakżeby inaczej. Zaczynam przymrużać powieki i robić się bardziej śpiący. Nawet nie mam pojęcia, że już po chwili zasypiam.
☠︎︎
Budzę się rano, a mój telefon leży w tej samej pozycji, co go ustawiłem do rozmowy z Jiminem. Podnoszę się lekko na łokciu i biorę urządzenie do ręki. Odblokowuję i sprawdzam czy ktoś do mnie coś napisał. Będąc od razu na konwersacji z blondynem zauważam, że rozmowa dobiegła końca parę godzin temu, co oznacza, że młodszy nie rozłączył się po tym, jak zasnąłem, tylko znacznie później. Ciekawe czy poszedł spać, czy jednak do rana siedział przed biurkiem. Mam nadzieję, że to pierwsze. Wyłączam telefon i podłączam go do ładowarki, po czym wstaję z łóżka. Podchodzę do niewielkiej komody, z której wyciągam czyste bokserki i zakładam je szybko na siebie, by nie chodzić po mieszkaniu bez niczego na sobie. Wychodzę z swojej sypialni i od razu udaję się do małej kuchni, która jest połączona z pokojem gościnnym. Nalewam do czajnika wody z kranu i stawiam na gaźnik. Opieram się tyłem o blat, odchylam głowę do tyłu i ciężko wzdycham. Muszę załatwić jakoś sprawę z Jinem i szybko się go pozbyć. Stanowczo. Może i mam miesiąc na to, ale nim się obejrzę, a ten czas cały minie. Po czasie słyszę głośny gwizd, więc wyłączam gaz. Wyciągam z górnej szafki szklankę, a z jeszcze innej zmieloną kawę w szklanym słoiku. Wyjmuję jeszcze z szuflady srebrną łyżeczkę i wsypuję takie trzy czubate ciemnego proszku. Zalewam zagotowaną wodą na sam koniec i siadam z gotowym napojem do stołu dla czterech osób. Wzdycham ciężko i wciągam przez nozdrza typowy zapach gotowej kawy. Ściskam palcami uchwyt szklanki i patrzę się przed siebie tępo. Zaczyna mnie coraz bardziej gnębić myśl, że okłamuję Jimina co chwile i nie mogę mu powiedzieć całej prawdy. Chciałbym i to bardzo, ale jak na niego może wpłynąć fakt o tym, że jego chłopak jest poszukiwanym psychopatą, ponieważ uciekł z szpitala specjalnie dla niego? Najpierw trzeba zacząć od tego, czy mi w ogóle by uwierzył, bo przecież nie wiadomo. Może mnie również za to wyśmiać. Co gorsza, zostawił, więc pod żadnym pozorem lepiej, by nie wiedział, kim naprawdę jestem, ponieważ za bardzo go kocham i chce z nim być do końca swojego i jego życia. Jest moją pierwszą miłością jaką kiedykolwiek miałem, więc chce by czuł się wyjątkowy i bardzo kochany. Przede wszystkim, by czuł się przy mnie bezpieczny i wiedział, na kogo zawsze, ale to zawsze może liczyć. Ja chce być taką osobą dla niego i z całą pewnością będę. Nie ma innej obcy. Dokańczam pić kawę. Wstaję z krzesła i wkładam brudną szklankę do zlewu, by następnie zalać jej środek wodą; później ją umyję, na razie nie mam ochoty. Wracam do swojego pokoju. Podchodzę do szafy, z której wyciągam czarną bluzę i tego samego koloru dość luźne dresy. Ubieram wszystko na siebie i biorę już naładowany do pełna telefon, który chowam do kieszeni spodni. Muszę pojechać do swojego domku w lesie i sprawdzić parę rzeczy oraz skontaktować się z niektórymi, bo przecież nie w mieszkaniu, nad którym i pod żyją sobie inni ludzie, którzy mogliby uprzykrzyć mi jedynie życie. Wszystko musi pozostać w tajemnicy.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.