W życiu Jimina Parka nic nadzwyczajnego się nie działo. Przyjaciele, rodzina, szkoła, hobby i tak w kółko. Wystarczało mu to wszystko, nie potrzebował więcej do szczęścia, jeśli ma kochających rodziców i piątkę wspaniałych przyjaciół, którzy zawsze...
Jest pięknie, z Jiminem zawsze jest pięknie. Zabrałem go na długą przejażdżkę po mieście, następnie na pyszne gofry z bitą śmietaną i owocami, a aktualnie najedzeni spacerujemy po parku. Jesteśmy blisko siebie, czuję, jak stykamy się ramionami, ale nie przeszkadza nam to, wręcz odwrotnie, Jimin od czasu do czasu wbija mi łokieć w moje żebro śmiejąc się przy tym słodko. - Miło mi się spędza z tobą czas, Gguk - Na to, jak mnie nazwał, czuję ścisk w żołądku i mrowienie na policzkach. - Z tobą również, Jimin - Posyłam mu uśmiech. Szczery jak moje uczucia do chłopaka. - Powinniśmy tak robić częściej - Odwzajemnia mój gest i przystaje, więc robię to samo. Uderza we mnie nagle coś, dziwne uczucie, którego nie potrafię wytłumaczyć, ale daje mi znaki, abym działał. - Chętnie się skuszę na tą propozycję, bo z takim człowiekiem jak ty, każda chwila staję się piękniejsza i wspanialsza - Chwytam go delikatnie za dłoń i całuję jej wierzch. Odważny krok z mojej strony, na który Jimin reaguje soczystymi rumieńcami i szerokim uśmiechem ukazując swoje śnieżnobiałe zęby. Widzę, że nie wie, co odpowiedzieć, więc puszczam jego rękę i prostuję plecy. - Romantyczny jesteś - Odzywa się po chwili i cicho chichocze, zakrywając palcami usta. Nie mam bladego pojęcia, co mi aktualnie odbiło. Serce łomocze w piersi tak mocno, że zaraz mi żebra połamie. Klatka piersiowa unosi się w zaskakująco szybkim tempie, a ja czuję w jamie ustnej posmak adrenaliny i odwagi. Szczerzę się delikatnie do Jimina i po chwili ożywiam mówiąc: - Mogę być bardziej romantyczny, jeśli mi pozwolisz się gdzieś zabrać - Delikatnie schylam się, kładę prawą rękę na plecy, a lewą wyciągam lekko do zarumienionego blondyna. Wyglądam jak taki książę, prosząc księżniczkę do tańca. - Och, grzech byłby odmówić - Chwyta mnie za dłoń, a ja prostuję postawę ciała. - To zapraszam za mną - Nie puszczając go, idę wraz z nim w stronę mojego motoru.
☠︎︎
Jimin otwiera usta z zaskoczenia. Zabrałem go na tańce na zewnątrz. Lecą radosne i miłosne piosenki, zakochane pary tańczą z sobą na drewnianym parkiecie, a wszystko jest cudnie ozdobione powieszonymi lampkami. Dobrze, że sprawdzałem czy są gdzieś jakieś imprezy tego typu niż jakieś kluby z ciężką muzyką, zapachem alkoholu i duchotą przez tłok spoconych od długich tańców ludzi. Kobiety są ubrane tutaj w przewiewne sukienki, a niektóre w jeansowe spodnie i koszulki. Mężczyźni zaś mają na sobie jakieś bluzy, bluzki, spodenki czy spodnie. Każdy jest jak widać tu sobą. Na parkiecie przeważają pary mężczyzna-kobieta, jednak widzę tańczące pary jednopłciowe, lecz większość z nich, to bardziej po przyjacielsku. - Tu jest zajebiście - Mówi podekscytowany Jimin. - No oczywiście, że tak - Przyznaję mu rację, naprawdę jest tu wspaniale. Lecą tu piosenki dobrze znanych popowych twórców, takich jak: Charlie Puth, Ed Sheeran, Camila Cabello, Shawn Mendes czy Justin Biber wraz z ich popularnymi piosenkami, które idealnie wpasują się w tutejszy vibe. Pojawiają się również inni, jak na przykład: Ariana Grande, Dua Lipa albo Luis Fonsi, jednak to ich parę piosenek. Każdego z nich znam, Jimin również, ponieważ wiem, czego słucha, a ja chciałem mieć wiele z nim wspólnego, dlatego też nauczyłem się ich wszystkich. - Chciałbyś z mną zatańczyć? - Podaję mu rękę posyłając również chłopakowi uśmiech. - Po to chyba się zjawiliśmy, nieprawdaż? - Śmieje się uroczo, poruszając przy tym ramionami. - Możesz przecież zatańczyć z kimś innym, więc wolę być pierwszy w kolejce. - Zazdrosny, że poszedłbym potańczyć z inną osobą? - Łapię moją dłoń, a ja pociągam go na parkiet. - Nie muszę być, bo nie oszukujmy się, nie zrobiłbyś tego - Przyciągam Jimina do siebie i podnoszę nasze splecione dłonie w górę. - Gdybym nie byłbym z tobą, a z innym facetem, pewnie zostawiłbym go. - A mnie? - Tańczymy w rytm jakiejś już dla mnie nieznanej piosenki. - Hm, niech no pomyślę... - Obracam go wokół jego osi. Przylega do mnie plecami - Ciebie, w życiu - Posyła mi uśmiech i odsuwa się ode mnie, ale nie puszcza mojej ręki. - Cieszy mnie to bardzo - Mówię do siebie, czego Jimin nie słyszy, a grymas nie schodzi mi z twarzy. Tańczę z chłopakiem, podobnie jak reszta; do rytmu piosenki, okręcając kobietę - w naszym przypadku Jimina - i czując swoją bliskość. Kończy się po chwili utwór, jednak szybko na jego miejsce wkracza ''Shape Of You'' od Ed Sheerana. - Kocham to! - Krzyczy Jimin i szczerzy się szeroko, lekko mrużąc przy tym powieki. - Serio? Ja tak samo - Widzę iskierki radości w jego oczach. Kolejna fala ciepłego uczucia przechodzi przez moje ciało, sprawiając przyjemne, aczkolwiek dziwne dreszcze. - Pierdolisz? - Prycham jedynie na to słowo. - Mówię poważnie - W pewnym znaczeniu lubię tą piosenkę, ale bardziej wolę rockowe niż takie spokojne. - Zajebiście! - Łapie mnie za drugą dłonią i obraca nas wokół. Śmieję się głośno i uśmiechnięci do siebie, zaczynamy z sobą tańczyć. Po czasie melodia ustaje, a DJ oznajmia radośnie nam wszystkim, że chwila przerwy dla każdego po tańcach i za moment wraca. Siadam z Jiminem przy okrągłym stoliku o pastelowym kolorze. Są dwa miejsca, więc siedzimy na przeciwko siebie. Mamy widok na morze, ponieważ impreza została zorganizowana przy plaży. Słońce już dawno zaszło za horyzont, jednak padające na nas i nie tylko światło z zwykłych lampeczek przypominające wyglądem żarówki, idealnie sprawiają jakby ogromna gwiazda jeszcze z nami tu była. - Może przejdziemy się po plaży? - Proponuję Jiminowi, któremu uważnie się przyglądam. W tym świetle wygląda pięknie. Jego wargi błyszczą od śliny, przez to, że przed chwilą oblizał je językiem, w oczach ma odpijający się blask, blond kosmyki opadają na jego twarz. Palce u drżących dłoni ma splecione z sobą na stole, denerwuje się lekko, jednak nie widać za bardzo po nim, że jest spięty. Dzisiejszy już późny wieczór, jest piękny i dodaje mi natchnienia. My obaj, nic i nikt nam nie przeszkadza. Wzdycham, przez co lżej mi w klatce piersiowej. Czekam na odpowiedź młodszego, którą chwilowo przeciąga, ale dla mnie trwa to wieki. - Czemu by nie - Odzywa się w końcu i razem wstajemy. Idziemy brzegiem plaży, nikogo prócz nas tutaj nie ma, ponieważ wszyscy obecnie tańczą, przytuleni do siebie, do piosenki ''Perfect'' od Ed Sheerana. Najwidoczniej DJ uwielbia jego utwory. Mam szansę, by wyznać Jiminowi swoje uczucia do niego. Liczę, przepraszam, modlę się by je odwzajemnił. Tylko o to proszę... Jesteśmy dla siebie stworzeni, przeznaczenie nas połączyło, kiedy parę lat temu go zobaczyłem w Internecie, ja tylko pomogłem, by dostać się do teraz, do tej chwili, do tych momentów, które przeżyliśmy, i przeżyjemy więcej. - Piękny wieczór, nie sądzisz? - Zaczynam lekko się denerwując. - Masz stuprocentową rację, tylko trochę chłodno - Mogłem wziąć bluzę, którą mam w motorze. - Chłodno ci? - Trochę. - Czekaj tutaj - Zaczynam biec najszybciej jak mogę do swojego pojazdu. - Gdzie biegniesz!? - Chwila i już jestem! Dobiegam do niego, wyciągam swoją bluzę i wracam w szybkim tempie do chłopaka z powrotem. - Już jestem - Mówię zdyszany i na chwilę zastygam - Ach tak... Proszę - Podaję mu bluzę - Jimin jest lekko zaskoczony moim gestem, ale bierze ode mnie ubranie, posyła mi uśmiech i zakłada na siebie. - Kochane z twojej strony, ale nie będzie ci zimno? - Mną się nie przejmuj, ważne by tobie nie było, prawda? - Nie odpowiada, ale nie oczekuję od niego tego. Znowu idziemy przed siebie wolnym krokiem. Kiedy słyszę ''Señorita'', postanawiam działać i już dłużej nie zwlekać. Ta piosenka jest po prostu idealna i dodaje mi odwagi, której bardzo potrzebuję. - Jimin? - Zatrzymuję się, a chłopak powtarza za mną. - Tak? Coś się stało? - Pyta. - Co? Nie, nie... - Śmieję się cicho - Chciałbym ci coś powiedzieć. - Aa, no to mów śmiało - Posyła mi szczery i piękny uśmiech. Chwytam jego zimne dłonie i wzdycham ciężko, po czym mówię: - W życiu nie spotkałem jeszcze tak wspaniałej i pięknej osoby, jak ty - Jimin rozdziawia usta i wytrzeszcza oczy - Dzięki tobie w końcu poczułem co to przyjaźń, dziękuję, ale to nie koniec. Jesteś taki dobry, serce mi się kroi, gdy widzę bądź słyszę jak ktoś ci dokucza, gnębi. Zawsze wtedy ta osoba kończyła marnie, a ja na dywaniku u dyrektora. - Czekaj... Czyli przez to nie dawałeś spokoju Ji-Yeongowi? - Pyta zdziwiony. - Właśnie... - Chichoczę z tego i w blasku księżyca widzę rumieńce na twarzy blondyna - Wracając... Chce jeszcze dodać, że nigdy nie chciałbym cię stracić i chce być z tobą do końca naszych dni, więc... Jimin... Zostaniesz moim chłopakiem?
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.