8

106 16 1
                                    

JIMIN

Czy odbiło mi zapraszając Jeongguka do siebie? Być może, ale niestety już się nie cofnę, ponieważ chłopak niedługo przyjdzie.
- Kochanie, a ty co taki spięty? - Słyszę głos mojej mamy. Odwracam się do niej, przewracam się na plecy i podnoszę do siadu, gdyż wcześniej leżałem z głową w poduszkach.
- Nie jestem, mamo - Patrzę na kobietę wzdychając.
- To co się stało? Widzę przecież, że coś jest na rzeczy, a mnie nie oszukasz - Podchodzi do mnie i siada koło mojej osoby. Nie da mi spokoju jak jej nie powiem. Raz kozi śmierć, za pewnie pomyśli o czymś, o czym na razie jej nie powiem. Albo i nie.
- No bo zaprosiłem dzisiaj nowego kolegę do nas - Zaczynam, ale rodzicielka mi przerywa i mówi:
- I co w tym złego? - Pyta. Jakbyś dała mi dokończyć, byś wiedziała.
- No bo ten chłopak dzisiaj uratował mnie od tego Ji-Yeonga, co ci mówiłem, że mnie gnębił... Tylko problem jest w tym, że zatłukł  go prawie na śmierć... I się trochę stresuję jak tu przyjdzie... - Wyjaśniam jej wszystko. Wiem, że mogę jej powiedzieć wszystko, tylko dlaczego o mojej orientacji jej nie powiedziałem? Bałem się i boje do teraz, jakby na to zareagowała.
- Jeśli ci pomógł, to nie masz się czego stresować. Widać, że zależy mu na tobie, a tacy, już lepiej powiedzieć, przyjaciele zostają najdłużej. Nie masz się w ogóle o co zamartwiać, kochanie - Posyła mi uśmiech i obejmuje mnie ramieniem. Odwzajemniam jej gest i wykonuję to samo, co ona.
Dzwoni dzwonek do drzwi, przez co się wzdrygam, a na to mama jedynie unosi się cichym śmiechem
- Twój przyjaciel jest. Masz jakieś drobne? Czy wszystko poszło na tą bieliznę? - Prycha.
- Mam jeszcze trochę...
- I tak dam cię dodatkowo, bo pewnie wychodzicie? - Wstajemy razem z mojego łóżka.
- Zgadza się... - Drapię się po karku i głupio uśmiecham.
- No dobrze, to ty idź mu tam otworzyć drzwi, a ja dam ci parę drobnych - Oznajmia, a ja przytakuję głową.
Po tym wychodzimy z niewielkiego pomieszczenia i udajemy się na dół. Idę prosto do przedpokoju, a mama do kuchni.
Chwilę stoję, po czym niepewnie otwieram drzwi i widzę w ich progu Jeongguka.
- Hejka - Posyła mi lekki uśmiech, który niekontrolowanie odwzajemniam.
- Siemka. Wejdź do środka, a nie na zewnątrz stoisz. Jeszcze mi się od mamy oberwie... - Mamroczę pod nosem ostatnie zdanie, ale najwidoczniej chłopak usłyszał, przez co słyszę, że się śmieje. Wywracam jedynie oczy sam cicho się śmiejąc i przepuszczam czarnowłosego do środka.
- To ty pewnie jesteś nowym przyjacielem Jiminiego? - Słyszę głos swojej mamy, która od razu do nas podchodzi i wręcza mi trzydzieści jeden tysięcy Wonów. Mówię ciche "dziękuję" w jej stronę.
- Dzień dobry proszę Pani - Jeongguk kłania się jej nisko na powitanie, a moja mama szeroko na ten gest się uśmiecha. Coś czuję, że polubi Jeongguka. Uwielbia takich kulturalnych moich kolegów. Może dlatego też nie lubi Jina, z którym się ostatnio pokłóciła, kto lepiej gotuje... Heh... No cóż, życie.
- Jak masz na imię? - Pyta uprzejmie.
- Jeongguk - Odpowiada.
- Ładne imię - Szczerzy się do chłopaka.
- Dziękuję - Kłania się ponownie.
- No nic, idźcie gdzie tam chcecie, ale uważajcie na siebie oraz nie szwendajcie się za długo. Miłego! - Pomachała nam, a ja jej wraz z Jeonggukiem, kiedy wychodzimy z domu.
- Masz miłą mamę - Mówi Jeon, gdy jesteśmy już dalej od mojego domu.
- Dzięki, ona taka zawsze jest, tak z swojej... "Natury"? - Śmieje się na ostatnio wypowiedziane słowo przeze mnie. Sam również dołączam do tego.
- Gdzie idziemy pierw? - Pyta po chwili.
- Hmmm... Może.... - Przeciągam ostatnią samogłoskę i wpadam na pomysł, gdzie moglibyśmy pójść - Może do jakiejś pizzerii i na piwo? - Proponuję. Nie ma sensu iść do jakiegoś baru czy klubu. To może innym razem. Jak te drugie spotkanie oczywiście będzie.
- Mi to nie przeszkadza, więc chętnie zgodzę się na twój pomysł - Podnoszę delikatnie kąciki ust na to. Zawsze jak proponuję coś, gdy wychodzę z chłopakami, to przeważnie się sprzeczamy, bo Taehyungowi się to nie podoba, albo że Jin woli iść gdzie indziej, a nie w to samo miejsce naszych spotkań, co zawsze. - A jaką byś chciał pizzę? Mi to tam obojętne, więc możesz wybrać jaką tylko chcesz - Ok. Miłe zaskoczenie. Sam każe wybrać mi pizzę? Nawet nie kłóci się o to... Tylko zdaje się na moją rękę. Kochane z jego strony, z chłopakami jest inaczej. Gramy wtedy kamień, papier, nożyce i ten kto zostanie ostatni wybiera samki dla naszej szóstki.
- Och, no skoro tak uważasz - Przeczesuję kosmyków włosów za ucho - To chodź za mną, zaprowadzę cię to znakomitej pizzerii w tym mieście i mam nadzieję, że lubisz serową - Patrzę na niego.
- Uwielbiam.
- Serio?
- Powaga, uwielbiam pizzę serową i mówię w stu procentach szczerze - Unosi podbródek do góry, na co ja się zaczynam śmiać i zakrywam usta dłonią - Eeej, masz piękny uśmiech, nie zakrywaj go - Odsłania moje wargi, delikatnie odsuwając moją dłoń od nich, co mnie zaskakuję. Nikt nigdy mi tego nie powiedział, że mam piękny uśmiech. Szczerzę się delikatnie i puszczam lekko głowę w dół. Czuję jak róż zalewa moje policzki przez ogarniające mnie w tamtych dwóch miejscach ciepło. Cholera... Dlaczego ja na ten komplement się rumienię!? Co jest...
- Nooo... To może już chodźmy - Idę ponownie pierwszy, ponieważ wcześniej szedłem z wyższym chłopakiem ode mnie na równi.
- Jasne - Odpowiada spokojnie.
Idziemy w komfortowej ciszy przez resztę drogi. Kiedy docieramy do pizzerii, którą po prostu zachwycam, Jeongguk otwiera mi szklane drzwi i przepuszcza mnie w progu. Ponownie tego wieczoru jestem mile zaskoczony gestem czarnowłosego, ale mówię mu ciche "dziękuję" i posyłam Jeonowi dodatkowo szczery, aczkolwiek lekki uśmiech.
Siadamy w miejscu dla dwójki osób i bierzemy zamówienia do rąk. Gdy podchodzi do nas kelnerka, zamawiamy dwa duże kufle piwa z sokiem oraz pizzę serową rozmiar trzydzieści osiem.
- Wiesz... Może i już to mówiłem... Ale dziękuję, że wtedy się za mnie wstawiłeś. Zrozumiałem to i gdyby nie ty, ten idiota by mi za pewnie coś zrobił - Jeon spogląda na mnie i posyła mi uśmiech.
- Nie ma sprawy Jimin. Bardzo cię polubiłem, więc chciałem cię obronić, po drugie nienawidzę, jak ktoś znęca się nad słabszymi od siebie. Zainterweniowałem i obstawiam, że tamten dupek już ci niczego nie zrobi - Odpowiada. Odczuwam w jego głosie szczerość, więc wierzę w każde jego słowo - I pamiętaj, jeśli ktoś będzie chciał ci zrobić krzywdę, to przyjdź do mnie, pomogę - Rozchylam lekko wargi od siebie na te słowa. Czuję ponownie rumieńce na mojej twarzy.
- Ale...
- Ale bez rozlewu krwi - Śmiejemy się.
- To chciałem usłyszeć, i nie ma sprawy. Obstawiam, że przy tobie będę bezpieczny.
- Z pewnością będziesz. Możesz mi również zaufać, ja zawsze będę po twojej stronie, nie ważne co i nie ważne kiedy. Jesteśmy przecież przyjaciółmi, prawda? - Kiwam głową. Spuszczam głowę w dół i uśmiecham się bardziej, a policzki bardziej mnie pieką. Zaś w brzuchu odczuwam dziwny ucisk.

 Zaś w brzuchu odczuwam dziwny ucisk

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Bullied Student 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz