JIMIN
Docieramy do mojego domu, gdy się w nim znajdujemy, zaczynamy śmiać się z tego, co nas spotkało przed chwilą.
Jesteśmy cali przemoczeni i czuć od nas woń deszczu.
- Musimy się przebrać - Mówię do chłopaka - Dobrze, że rodziców nie ma w domu, miałbym przesrane... - Chichocze cicho z tego, co powiedziałem.
- Fakt, no nic, masz te moje ubrania, które ostatnio u ciebie na nocce zostawiłem? - Pyta, a ja skinam głową.
- Miałem ci je oddać, ale mama je wrzuciła do prania i zostały - Tłumaczę, gdy idziemy na piętro.
- A, rozumiem, przynajmniej na coś się przydało, prawda?
- Prawda - Śmiejemy się i już po chwili jesteśmy w moim pokoju - Ok, idź się jakoś wysuszyć - Mówię. Podchodzę do szafy, z której wyjmuję ubrania starszego - Trzymaj - Daje mu je, a on cicho dziękuje.
- Pewnie - Odpowiada i idzie do łazienki.
Siadam na łóżku i wzdycham, po czym przemęczony dzisiejszym dniem, padam na łóżko.
Dzisiaj miałem za dużo wrażeń, jednak nadal zastanawia mnie, jakim cudem Jeongguk uniknął więzienia. Co zrobił? Co powiedział, że przekonał policjantów czy tam kogo innego, aby nie zostać zamknięty. Jest to dla mnie podejrzane i będę musiał się jakoś dowiedzieć.
Po dłuższym czasie, Jeongguk nadal nie wraca. Marszczę brwi i postanawiam do niego pójść, by sprawdzić czy nic złego się nie stało.
Wstaje z łóżka i wychodzę z pokoju. Gdy jestem przy drzwiach od łazienki, chwytam za klamkę i bezszelestnie otwiezachichotałem.
Zastygłem w bez ruchu widząc Jk w samych, jeansowych spodniach koloru czarnego
- Um... - Czuję pieczenie na moich policzkach, przez co spuszczam głowę w dół - A ty... Co r-robisz? - Pytam niepewnie.
- To samo mógłbym ciebie zapytać - Śmieje się i wlepia we mnie swój wzrok.
- Długo cię już nie było... Więc postanowiłem do ciebie zajrzeć czy nic się nie stało...
- Prócz tego, że nie mogę odpiąć pieprzonego guzika od spodni, jest dobrze - Prycha, a ja na niego spoglądam.
- Może ci pomóc? - Nie mam pojęcia, co mi odbija, ale najwidoczniej już w bagno ugrzązłem.
- No... Chyba pomocy potrzebuję - Popatrzył znowu na mnie i zarumienił się trochę z zażenowania.
Cicho chichoczę i podchodzę do starszego.
Będąc delikatnie zarumieniony, spoglądam na rozporek i sprawnym ruchem odpinam guzik.
- Proszę - Odsuwam się - Ja wrócę do swojego pokoju, jak coś - Zamierzam wyjść z łazienki, ale Gguk łapie mnie za nadgarstek i przyciąga moją osobę do namiętnego pocałunku.
Będąc zaskoczonym tym gestem, początkowo nie oddaję tego, jednak gdy do mnie doszło, co aktualnie robi chłopak, z przyjemnością odwzajemniam.
Jeongguk zaczyna trzymać mnie w biodrach, a ja chwytam go za kark.
Nagle przybija mnie do ściany, łapie mnie za uda i podnosi. Oplatam go w talii i bardziej do niego przylegam.
Czuję, jak przesuwa dłonie, które kończą na moich pośladkach. Ściska je, a ja cicho pojękuję.
- Jeongguk... - Sapię pomiędzy pocałunkami i następnie wzdycham.
- Tak, kochanie? - Pyta i zjeżdża mokrą ścieżką na moją szyję, na której się zassysa.
Mruczę z przyjemności, którą daje mi starszy. Zjeżdżam dłońmi i obejmujé go na szyi.
- Aish... - Sykam, gdy przygryza moją skórę.
- Czemu się z mną droczysz?... - Odzywam się. Spogląda na mnie i pożera wzrokiem.
- Polubiłem to... - Szepcze mi do ucha i przygryza jego płatek. Mój oddech staję się cięższy. Sapię pomiędzy wydychaniem powietrza z ust, a Jeongguk stawia mnie na zimne płytki w łazience. Wbija się w moje usta, zaś ja wplatam palce w jego gęste, czarne jak smoła włosy. Wsuwa język pomiędzy moimi zębami i atakuje ten mój od razu nad nim dominując. Pieści moje górne podniebienie, przejeżdża swoim mokrym mięśniem po tym moim i zjeżdża na dolne podniebienie. Czuję narastające podniecenie i chęć poczucia go w sobie, jak kiedyś, gdy byliśmy tylko i wyłącznie przyjaciółmi z przyjemnościami.
- Gguk... - Wysilam się jedynie na koniec jego imienia.
- Tak?...
- Zróbmy to, proszę... - Mówię i atakuję jego wargi, jak on mi.
Ponownie przybija mnie do ściany, łapie za moje udo i podnosi moją mogę.
- Jak sobie życzysz... - Robi to samo z drugą i znowu, jak wcześniej, nie czuję pod stopami gruntu.
Ściska mój prawy pośladek, przez co sapię.
Przenosimy się do mojego pokoju, gdzie Jeongguk zamyka za nami drzwi i kładzie moją osobę na łóżku.
Moich rodziców nie będzie do późna, nie spodziewam się żadnego gościa, więc nikt nam nie przeszkodzi. Mam nadzieję.
Sprawnym ruchem zdejmuje z mnie sprawnym ruchem wilgotne ubrania i zostawia w samej bieliznie. Zaczyna całować mnie po obojczykach oraz szyi z lekkimi śladami jego odcisków zębów.
Nagle ciska moje sterczące sutki, przez co ja cicho piszczę z zaskoczenia.
- Nie rób tak - Marszczę brwi i zaciskam wargi z sobą.
- Czemu? - Prycha uśmiechnięty.
- Po prostu mi się to nie podoba, mógłbyś tego nie robić? - Pytam spokojniej i odowiadam zgodnie z prawdą.
- No dobrze, nie będę - Po tych słowach przybliża się do mnie i całuje.
Zaczyna ściągać z siebie spodnie, które rzuca niedbale i, tak jak ja, zostaje w samej bieliznie.
Zarzucam ręce za jego kark, gdy ten w tym samym czasie obejmuje mnie w talii.
Strasznie mi się to wszystko podoba, tak samo jak w pierwszym naszym stosunku. Lubię to, że starszy się nie spieszy z wszystkim i to doceniam, ponieważ nie jest, jak poprzedni, którzy bardzo mnie zranili, Jeongguk natomiast... Jest jednym słowem najwspanialszy, za to wszystko go kocham, ale nie podoba mi się, że wpada w takie kłopoty... Nie chce by skończył źle.
- Jest lubrykant? - Pyta, a ja sięgam do szuflady i wyciągam płyn o zapachu brzoskwiń.
- Tak - Podaję mu go, a Jk bierze buteleczkę ode mnie.
Odkłada ją obok, chwyta za moje pokserki i zdejmuje je z moich bioder, a następnie z nóg i rzuca gdzieś - Pośpiesz się no... - Odchylalam głowę.
Jeongguk jedynie się śmieje, ale gdy widzi mój morderczy wzrok, od razu się przymyka i całuje czule w usta.
Ściąga również swój materiał z ciała. Obserwuję jego dobrze zbudowane ciało, na które jedynie przygryzam dolną wargę.
Kiedy zamierzam już przymknąć powieki, przypadkiem zauważam coś dziwnego pod jego lewą piersią. Jest to lekka wypukłość i dziwny skrawek skóry; wygląda nienaturalnie i przypomina mi takie coś, co kobiety bądź mężczyźni używają do jakiś dziwacznych makijaży halloweenowych, na przykład przeciętą skórę przez różę, karty czy cokolwiek innego. Marszczę na ten widok brwi, czemu Jeongguk użył w tamto miejsce takiego czegoś? Nie mam bladego pojęcia, jednakże wydaję się to dość podejrzane. Ukrywa coś? Tylko co? I dlaczego?
Kolejna dziwna, niewyjaśniona rzecz u Jeongguka, która wywołuje u mnie podejrzenia co do chłopaka, którego kocham.
Ma jakieś tajemnice przede mną, czuję to, więc na pewno tak jest.
Nie ważne jak, nie ważne kiedy, odkryję co do jednej. Mogą być nawet najgorsze i najpotworniejsze, ja i tak je odkryję.
CZYTASZ
Bullied Student 1
FanfictionW życiu Jimina Parka nic nadzwyczajnego się nie działo. Przyjaciele, rodzina, szkoła, hobby i tak w kółko. Wystarczało mu to wszystko, nie potrzebował więcej do szczęścia, jeśli ma kochających rodziców i piątkę wspaniałych przyjaciół, którzy zawsze...