JIMIN
- No, Jeongguk! Oddaj! - Krzyczę śmiejąc się przy tym. Kładę się na chłopaku i wyciągam rękę, aby wziąć swój telefon, który mi zabrał, ale on oddala swoją rękę, przez co nie mogę dosięgnąć - Ale jesteś! - Wbijam mu w udo kolano i drugą ręką łapię go za ramię. Udaję mi się odzyskać mój telefon i patrzę z góry na Jeongguka, przez co od razu blednieje mi uśmiech i uspokajam się - Um... Przepraszam... - Mówię cicho i z niego schodzę.
- Nic się nie stało przecież - Ten nie przestaje się uśmiechać odkąd zajechaliśmy motorem jego przyjaciela - chyba przyjaciela, nie pamiętam - na cudowną polanę pełną kwiatów i z idealnym widokiem na zachód słońca.
Jest tutaj przepięknie i wdać, że Jeongguk dobrze to zaplanował. Polana o dziwo nie miała zbyt wysokiej trawy, ale było pełno pięknie pachnących kwiatów czy wzbogaconych o zielone liście drzew. Jak już wcześniej wspominałem, idealny widok na zachodzące słońce, które niedługo "dotknie" horyzontu.
Podobają mi się takie krajobrazy... No po prostu kocham. Zawsze mnie przyciąga do takich widoków, jeszcze to, że właśnie siedzę wraz z Jeonggukiem na jasno niebieskim kocu, na którym są rozstawione owoce, ciastka z kawałkami czekolady, pyszne ciasto, orzeźwiająca lemoniada, a nawet wytrzasnął chłodzonego szampana. Drogo go to wszystko kosztowało, zwłaszcza że rodzajów owoców jest sporo, a one są dość drogie w Korei.
- Jest pięknie - Mówię cicho i spokojnie, przy tym obserwując zachodzące słońce, niebo w pomarańczowych odcieniach, a nogi mam skulone.
- To prawda - Śmieję się cicho. Przecież wiem, że mnie obserwuje.
- Jeśli mówisz o mnie, to jesteś w błędzie - Zerkam na niego, a ten jedynie prycha.
- O nie, to ty się mylisz - Delikatnie marszczę brwi, ale nadal jestem uśmiechnięty.
- Niby w czym, hm? - Pytam.
- A tego już ci nie powiem - Uśmiecha się chytrze. Co za... No nie ładnie, ja chce wiedzieć, w czym się mylę!
- Acha? No powieeedz - Przybliżam się do niego trochę i patrzę na Jeongguka maślanymi oczkami.
- Te oczka na mnie nie działają, Jimin - Moja mina po tym od razu pokazuje, że jestem oburzony, na co ten się śmieje.
- Obrażam się na ciebie, więc nie odzywaj się do mnie - Krzyżuję ręce pod piersiami oraz nogi.
- Nooo, Jimin - Wstaje i okrąża koc, po czym siada obok mnie i obejmuje moją osobą swoim ramieniem, przez co wygląda to z osoby trzeciej, jakbym się wtulał do jego boku. Sus, nie powiem, że nie - Nie wiem w sumie za co, ale przepraszam cię za to, co zrobiłem - Śmieję się cicho. Niech już mu będzie, nie będę się przecież gniewał na niego do końca życia. Co to to nie. Jeszcze mnie nie zaprosi na kolejną randkę... Znaczy co-
- Niech ci będzie - Przeciągam ostatnią samogłoskę w słowie - Wiesz... - Zaczynam cicho, ale nie szeptem - Miłe z twojej strony, że mnie zaprosiłeś, ale małe pytanko... Dlaczego mnie, a nie kogoś innego? Na przykład jakąś dziewczynę? Tylko mnie? - Odsuwamy się trochę i patrzymy na siebie.
- Z tobą mam najlepszy kontakt. Uwielbiam spędzać z tobą czas, bo jesteś fajny, zabawny i przeważnie zawsze masz coś do powiedzenia. Dlatego postanowiłem... Zaprosić cię na tego typu spotkanie, czyli randkę... Pomyślałem, że zrobi ci się miło - Wysłuchuję go uważnie. On naprawdę jest kochanym człowiekiem. Nie żałuję, że się zgodziłem, ponieważ dowiedzieliśmy się czegoś więcej o sobie, a ja uświadomiłem sobie w stu procentach, że Jeongguk to naprawdę wspaniały człowiek.
- I zrobiło mi się naprawdę miło oraz tego nie żałuję.
- Cieszę się. Mam nadzieję, że wszystko, co dla ciebie uszykowałem, ci się podoba? - No oczywiście, że tak! To są moje klimaty, a nie jakieś drogie restauracje z wykwintnym jedzeniem i muzyką klasyczną w tle. Wolę coś luźnego.
- Żartujesz sobie z mnie? No oczywiście, że tak! Kocham tego typu wypady, wpadłeś w samo sedno chłopie - Śmiejemy się wspólnie.
- Poważnie? Sam lubię takie klimaty - Tego się trochę nie spodziewałem. Myślałem że on woli coś mrocznego, a nie takie coś, ale i tak strzał w dziesiątkę. Mamy wiele z sobą wspólnego i to jest mega fajne, według mnie oczywiście.
- O WOW, nie spodziewałem się tego po tobie.
- Serio? - Pyta z zdziwieniem.
- Tak... - Śmieję się głupio i łapię za swój kark.
- A jakie klimaty według ciebie najbardziej do mnie pasują?
- Coś mrocznego? Albo nie... Coś bardziej w tym stylu, bo chodzi mi o to, że po tobie spodziewałbym się jakiegoś nocnego wypadu do klubu, gdzie byłoby sporo alkoholu i pełno zabawy - Odpowiadam zgodnie z moimi poglądami wobec niego.
- Coś w tym jest. Lubię wyjść i zabawić się w klubie, ale na razie nie mam z kim, więc nie chodzę, bo samemu to nie to samo, co z kimś, a szukanie w klubach ludzi do potańczenia czy napicia się wspólnie, to nie dla mnie, bo nie za bardzo się na to nadaję, a po drugie nie wiadomo na kogo by się trafiło.
- No w sumie racja - Kiwam głową.
Nastaje pomiędzy nami cisza, ale spokojna, a nie niekomfortowa. Uśmiecham się delikatnie. Słońce jest w połowie za horyzontem. Wzdycham cicho i kładę głowę na ramieniu Jeona. Ten na początku się wzdryga, ale po chwili robi to samo, tyle że on swój na mój łeb. Hah.
Mógłbym tak siedzieć w nieskończoność i podziwiać widoki. Gdybym był już wcześniej na jakiejś randce, powiedziałbym teraz, że ta z Jeonggukiem jest najlepsza. Nie wierzę, że to powiem, ale ja i on... Pasujemy do siebie. Mamy wiele podobnych zainteresowań oraz poglądów, zgadzamy się we wszystkim, nie wykłócam się z nim o byle gówno, co jest WIELKIM plusem i rozmawiamy o wszystkim i o niczym. Jeon jest też prawie... W moim typie faceta. Może i nie ma brązowych włosów oraz loków i nie jest jakąś duszą towarzystwa, ale jest przecudowny z charakteru i to się najbardziej dla mnie liczy. Z wyglądu też nie gorszy. Wysoki, wysportowany, silny i do mocno, przystojny, a jego oczy?... Ach... Potrafię się w nich zagubić i stracić język w gębie. Te dwa węgielki mają coś w sobie... Pociągającego, nie wiem co, ale nie potrafię nie spojrzeć na nie. Po prostu jest... Nawet brak mi słowa taki jest wspaniały. W wyglądzie i w charakterze.
Chyba zaczynam coś do niego czuć... Coś, czego nie można nazwać... Związane z bliższą znajomością... To mocniejsze uczucie...
CZYTASZ
Bullied Student 1
FanfictionW życiu Jimina Parka nic nadzwyczajnego się nie działo. Przyjaciele, rodzina, szkoła, hobby i tak w kółko. Wystarczało mu to wszystko, nie potrzebował więcej do szczęścia, jeśli ma kochających rodziców i piątkę wspaniałych przyjaciół, którzy zawsze...