39

66 13 8
                                    

JEONGGUK

Odkąd pamiętam... Nigdy nie miałem łatwego dzieciństwa, dopiero teraz, gdy jestem samodzielny, jest w końcu dobrze.
Rodzice nigdy nie pokazywali mi rodzicielskiej miłości, dzięki której... Nie byłbym tym, kim teraz jestem.
Byłem przez nich znęcany psychicznie, ale też i fizycznie.
Jeśli poszło mi coś nie po ich myśli, bili mnie oraz wyzywali od najgorszych. Po paru latach... Przyzwyczaiłem się do tego.
Myślałem, że u każdego jest tak, jak u mnie, czyli za coś niepoprawnego, obrywałeś. Czyli prawie za praktycznie wszystko.
Prócz okropnego traktowania, nie wychodziłem kompletnie z domu, przez co nie posiadałem żadnych przyjaciół, więc nie miałem nikogo. Moja mama nie pozwalała mi; nie chodziłem do szkoły i przez większość swojego dzieciństwa, byłem sam, jak palec. Nie wiedziałem na czym polega przyjaźń czy miłość do drugiej osoby. Jeśli używałem telefonu, nie mogłem mieć jakichkolwiek portali społecznościowych; rodzice kontrolowali to, co robię w necie.
Mieszkaliśmy bardzo daleko od jakiegokolwiek społeczeństwa, przez co nikt - nawet z rodziny - nas nie odwiedzał; co najwyżej raz na parę lat Soojin, czyli mój kuzyn, który teraz wie o mnie najwięcej z wszystkich ludzi, których znam, więc nie było dziwnych spojrzeń czy pytań na temat tego, że nigdy nie wychodzę z domu.
Nie wiedziałem nawet, jak wyglądają moje okolice, w których mieszkałem; pomimo tego, że miałem okna w pokoju, miałem jedynie widok na pola i na nic więcej.
Wychowywany znęcając się nade mną w różnych formach, odcięty od świata i nie wiedząc nawet, co to jest przyjaźń czy miłość, dorastałem z zniszczoną psychiką, przez którą obecnie jestem nazywany "psychopatą".
Pewnego razu, jak co dzień moja matka wykonywała swoje obowiązki będąc kurą domową, gdy w tym czasie mój ojciec robił to co zawsze, czyli ogarniał tam sprawy, na przykład nakarmić zwierzęta, ponieważ miał swoje gospodarstwo. Miałem wtedy z może dwanaście lat, postanowiłem zbuntować się rodzicom, jednakże nie wyszło to po mojej myśli. Zostałem pobity przez ojca do krwi i leżałem tak zakrwawiony, bez żadnej pomocy medycznej; musiałem sam sobie pomóc. Od tamtego czasu nauczyłem się, że jeśli ktoś będzie się stawiać, trzeba go ukarać.
Od dnia, gdy chciałem w końcu wyjść na dwór, moi rodzice stali się bardziej okropni wobec mnie. Wszystko co robiłem, musiało być przez nich kontrolowane. Odcięli mnie od internetu, dali mi więcej nauki i za każde przewinienie, byłem bity.
Nauczanie domowe miałem z mamą, która była nauczycielką trzech przedmiotów: koreańskiego, matematyki i biologii. Wszystkiego czego mnie uczyła, było bardzo trudne i szczegółowe, w szczególności biologia, którą kobietą bardzo uwielbiała. Dlatego też wiem tyle na te tematy, aczkolwiek sam z siebie się douczyłem niektórych spraw.
Gdy zaczęli być bardziej ostrzy wobec mnie, stawałem się bardziej buntowniczy i po jednej z naszych kłótni, wybiegłem z domu.
Kiedy pierwszy raz poczułem rześki wiatr, plączący się między moimi kosmykami włosów, delikatnie buchający mi prosto na twarz... To była najpiękniejsza chwila mojego życia. Jednak też bardzo krótka. Mój ojciec wybiegł za mną, złapał za ramię i pociągnął do domu, w którym porządnie mnie zbił.
Moje ciało drgało, krew sączyła się z niego... W szczególności z szyi, gdzie mój ojciec uderzył mnie ostrym przedmiotem, przez co do teraz mam na niej bliznę.
Nie mam bladego pojęcia, jak przeżyłem, i jakim cudem większość ran, znikała bez śladu.
Zacząłem rozumieć, że to co robią mi moi rodzice, nie jest w jakimkolwiek znaczeniu normalne. Nie wiedziałem wtedy jednak, jak się zemścić.
Któregoś dnia - miałem już wtedy piętnaście lat - gdy jak co dzień byłem w swoim pokoju, rodziców nie było w domu, więc postanowiłem użyć telefonu. Znalazłem swój, który był rozładowany, więc poszukałem ładowarki i trochę go podładowałem. Złamałem kolejną z zasad, gdyż zainstalowałem portal społecznościowy, czyli Instagrama i założyłem na nim swoje konto. Wiedziałem, że jeśli rodzice by się dowiedzieli, byłbym chyba martwy.
Przeglądając sobie różne zdjęcia wykonane przez innych ludzi, zaczynało się do mnie docierać, że tylko u mnie jest tak źle.
Nagle natrafiłem na zdjęcie piątki chłopaków. Jeden miał różowe włosy, drugi miętowe, a paru brązowe. Jednak jeden z nich... Rudowłosy o cudnym uśmiechu i lekko rumianych policzkach... Nie wiedziałem wtedy, jak nazywało się uczucie, przez które czułem ucisk w żołądku, a policzki stawały się czerwone. Od tamtego momentu, gdy nie było rodziców w pobliżu, szukałem wielu informacji na temat tego chłopaka i przeglądałem wszystkie jego zdjęcia.
Jednak to, co piękne, nigdy nie trwa wiecznie.
Matka z ojcem, kiedy dowiedziałam się o tym, oczywiście mnie zbili porządnie i zabronili mi wychodzić z pokoju; co najwyżej do łazienki i z powrotem, a posiłki mi sami przynosili.
Nie mogłem tego tak zostawić, chciałem spotkać cudownego rudowłosego, który znajduję się kilkaset kilometrów ode mnie.
Wiedziałem już... Jak się zemścić na rodzicach, którzy zniszczyli mnie doszczętnie.
Późnego wieczoru, gdy na zewnątrz było już ciemno, zakradłem się do kuchni, a następnie do salonu, w którym znajdowali się rodzice.
Oglądali spokojnie telewizję i niczego się nie spodziewali. Stałem tuż za nimi, a w prawej dłoni ściskałem nóż z ogromnym ostrzem. Miałem założone rękawiczki jednorazowe, dzięki którym nie było widać moich odcisków palców.
Z impentem wbiłem ostrze w sam środek głowy mojego ojca.
Krew rospryskała się, a matka zaczęła krzyczeć. Gdy miała już dzwonić na policję, obezwładniłem ją i uderzyłem, przez co straciła przytomność. Ubrudziłem ją krwią ojca, a nóż włożyłem pomiędzy jej palce u dłoni. Rozbiłem przy niej wazon i poszedłem umyć się z krwi.
Spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy, zabrałem wszystkie pieniądze rodzicom, wziąłem swój telefon i byłem już prawie gotowy do ucieczki.
Wyszedłem po raz drugi z domu na zewnątrz, zaczerpałem świeżego powietrza i... I podpaliłem dom, który zaczął palić się powoli.
Świadomość, że w środku znajdował się mój już martwy ojciec i nieprzytomna matka, uszczęśliwiała mnie.
Nie wiedziałem, dokąd uciec, nie znałem się w terenie, jednak wbiegłem w głąb pola i zacząłem przez niego biec. W oddali było już można zauważyć stojący budynek w płomieniach.
Nie miałem dokąd się podziać, ale przypominając sobię rozmowę rodziców o tym, że Seoulu jest stara chata moich zmarłych dziadków, postanowiłem tam się udać.
Pytałem się wielu ludziom, gdzie jest metro, a gdy w końcu je znalazłem, pojechałem do stolicy Korei.
Znalazłszy się w domu, spotkałem w nim jakiegoś mężczyznę, nazywał się Kim Dan. Z początku, gdy mnie zobaczył, chciał mnie zabić, ale udało mi się obezwładnić. Od tamtego momentu pracowałem dla niego, a ten mi za to płacił. Mordowałem ludzi, którzy stawali mu na drodze.
Poznałem też paru znajomych, którzy byli dilerami, zabójcami, więc zadawałem się z nimi, jednak oni po czasie zostali złapani... I trafili do więzienia.
Przez rok było dobrze, jednakże raz... Jednej ofiarze udało się uciec, przez co policja mnie złapała. Moja psychika była jeszcze w gorszym stanie, więc gdy zadawali mi pytania i zamierzali wsadzić za kraty, zaatakowałem jednego z policjantów.
Dlatego trafiłem do szpitala psychiatrycznego.
Nie znali mojego imienia ani nazwiska, ponieważ nie było żadnych moich dokumentów, a ja sam nie chciałem tego mówić.
Po paru latach, uciekłem, zmieniłem swój wygląd i wróciłem do starej chaty, odmówiłem kontakt z Danem, a po czasie odnalazł mnie mój kuzyn Soojin, który jak się okazało, był detektywem.
Udało mi się odnaleźć Jimina... I wiem, że nie zamierzam go stracić, a jeśli ktoś mi w tym przeszkodzi, zginie.
O to moja historia.

O to moja historia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Bullied Student 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz