W życiu Jimina Parka nic nadzwyczajnego się nie działo. Przyjaciele, rodzina, szkoła, hobby i tak w kółko. Wystarczało mu to wszystko, nie potrzebował więcej do szczęścia, jeśli ma kochających rodziców i piątkę wspaniałych przyjaciół, którzy zawsze...
Zajeżdżamy pod mój dom grubo po północy. Przez całą drogę, tuliłem się do pleców Jeona, przez to że byłem cholernie wykończony z całego dnia. Było po prostu cudownie. Śmialiśmy się głośno, wygupialiśmy, wypiliśmy również całego szampana, a nawet bawiliśmy się w gonianego, przez co Jeongguk prawie wpadł do rzeki. Zrobiliśmy również parę wspólnych zdjęć na pamiątkę. Jeon zatrzymuje sie przed domem, a ja mozolnie się od niego odsuwam. Chciałbym jeszcze tak być. - Już jesteśmy, Jimin - Mówi starszy, zaś ja jęcze z niezadowolenia. - Już? - Marszczę brwi - Możemy się jeszcze przejechać? Tak po prostu? - Proponuję. Jeon zdejmuje kask, a ja po nim. - Obaj piliśmy, ja jeszcze prowadzę... To trochę niebezpieczne, wiesz? - Wzdycham jedynie. Nagle wpadam na pewien pomysł. - Niech ci będzie. A właśnie, skoro piłeś, to przenocuj u mnie, wytrzeźwiejesz i wrócisz do siebie - Chłopak patrzy na mnie z lekkim zdziwieniem. - Mogę? - Jak proponuję, to oczywiście że tak - Schodzę z maszyny i odkładam kask na miejsce, na którym przed chwilą siedziałem - No chodź, rodzice się nie pogniewają, taty i tak nie ma, a moja mama cię lubi - dodaję na sam koniec. - No dobrze. Nie będę się tak upierał, skoro nalegasz - Śmieje się cicho. - Okej! - Uśmiecham się szeroko. Odbija mi troszkę od tego alkoholu. Zawsze miałem słabą głowę do niego. Jeongguk również schodzi z motoru, zdejmuje kask i bierze kluczyki od niego, ówcześnie wyłączając go oczywiście. Idziemy w kierunku drzwi, a kiedy się przy nich znajdujemy, wyciągam z swojej nerki kluczyk do domu i otwieram drewnianą powłokę za jego pomocą. Wchodzimy do środka po cichu, by nie obudzić rodzicielki. Idziemy wgłąb, prosto do schodów. - Gdzie chcesz spać? - Szepczę wyższemu, gdy podążamy na piętro schodami. - A gdzie mi wolno? - Pyta również szepcząc. - Możesz z mną - Nie wiem, co mi odbija, że akurat taki pomysł proponuję. Stanowczo za dużo alkoholu mam we krwi... - A to nie będzie żaden problem? - Stoimy przed drzwiami do mojego pokoju. - Nie... No coś ty - Odpowiadam od razu, ale ciut za głośno. Słyszymy odgłosy otwierających się drzwi, więc zaczynam panikować. Bez chwili namysłu otwieram gwałtownie drzwi do siebie i wpycham Jeongguka do swojego pokoju i zamykam za jaki drewnianą powłokę. Los tak chciał, że przez mój głupi i nieprzemyślany pomysł, przywieram do drewna pomalowanego na biało, a Jeon wpada na mnie. Wciągam powietrze do ust z świstem, przez co wyglądam jak chomik, dlatego że mam "napompowane" policzki, a wargi mocno zaciśnięte. Oddech znacznie mi przyśpiesza, a klatka piersiowa szybko się unosi. Jeongguk wcale się nie odsuwa, za pewnie sam jest w szoku, jak ja. Czuję jak ten uważnie mi się przygląda, zaś ja staram się nie patrzeć mu w oczy, bo wiem, że zatopie się w jego mrocznym jak noc spojrzeniu, w tych dwóch węgielkach, które są strasznie przyciągające i w jego przystojnej twarzy z idealną linią szczęki oraz wąskimi wargami. Jeongguk łapie mnie dwoma palcami za podbródek i zmusza mnie, bym na niego spojrzał, co czynię. Nie odrywam wzroku od jego twarzy, a w szczególności oczu. Nawet nie zauważam tego, że Jeon zjeszcza dłońmi, które miał na drzwiach, do mojej talii. Przybliża się do mnie bardziej, a ja nie przeczę. Kładę dłonie na jego klatkę piersiową i stykakamy się nosami. Czuję jego ciężki oddech na swojej twarzy, co jest dziwnym, aczkolwiek nawet przyjemnym uczuciem. Policzki strasznie mnie pieką i obstawiam, że są wręcz czerwone. Ba, jestem na sto procent pewny! Jeon przybliża się na tyle jeszcze, że jesteśmy do siebie przylepieni. Jestem zbyt zdeterminowany przez procenty i łapię wyższego chłopaka za jego kark. - Jeongguk?... - Zaczynam cicho. - Tak?... - Czy mogę cię... Nagle otwierają się drzwi, a ja lecę do tyłu. Pod nogi mamy. - Jimin? Jeongguk? Co wy robiliście przy drzwiach? - Pyta zdziwiona, i to bardzo. - Um... - Nie wiem co odpowiedzieć. Kiedy patrzę na Jeongguka, on jest komoletnie zmieszany. - Och, wstawaj, a nie leżysz na podłodze - Rodzicielka pomaga mi wstać na równe nogi. Spoglądam na nią zakłopotany i za pewnie cały czerwony na twarzy - Dobra, dobra, pogadamy o tym rano. Teraz idźcie się umyć i spać. Dobranoc - Mama mruga do mnie oczkiem. Jezu... Co ona sobie mogła pomyślić... Nawet nie chce wiedzieć. - No mamo! - Krzyczę, gdy mama wraca do swojej i taty sypialni śmiejąc się przy tym - Ugh, nie wnikaj na to Jeongguk. Ona tak czasami ma - Patrzę na chłopaka. - Nic nie szkodzi - Drapie się po karku, a ja jedynie się cicho śmieję. - Idź się umyj, a ja ogarnę tu wszystko do spania, jasne? - Oczywiście - Posłał mi uśmiech, po czym ominął mnie i poszedł do łazienki. Wszedłem spowrotem do swojego pokoju i podchodzę do łóżka. Ogarniam wszystko i podchodzę do szafy, z której wyciągam dwie dość spore koszulki - jedną różową, a drugą białą, ponieważ nie noszę czarnych ubrań - i czekam jak wróci Jeongguk. - O cholera... - Właśnie uświadamiam sobie, że nie dałem żadnych ubrań Jeonggukowi, a on jest właśnie w łazience i się myje. - Już jestem - Słyszę głos Jeona. Obracam się w jego stronę i od razu odwracam od niego wzrok. Jest w samych bokserkach i swojej koszulce, przez co widać mu całe nogi. On ma tak umięśnione... O cholera... - Dać ci może świeżą koszulkę? - Pytam nawet na niego nie patrząc. - Nieee, nie musisz, mam swoją, więc spokojnie - Odpowiada i siada na łóżku. - To ja pójdę się umyć - Wstaje z łóżka i biorę swoją różową koszulkę. Podchodzę do szuflady, której wyjmuję bieliznę. - Jasne - Odpowiada jedynie i kładzie się na łóżku. Śmieję się z tego i wychodzę z pokoju. Znajduję się w łazience. Zamykam za sobą drzwi i od razu rozbieram. Zsuwam się po drewnie i skulam nogi. Wzdycham ciężko i zastanawiam się nad tym, co chciałem zrobić. Matko... Zamierzałem pocałować Jeongguka... I to w usta... Boże, co ja mam w głowie. Nawet jeśli, to jest na to zbyt wcześnie... A ja... A ja żałowałbym tego. Muszę po prostu wytrzeźwieć. Wstaję z zimnych płytek i wychodzę od razu do kabiny prysznicowej i zasuwam za sobą przeszklone drzwiczki. Odkręcam kurek z ciepłą wodą i odprężam się. Po umyciu się, ubieram na się ie przyszykowane ubranie, po czym wracam do Jeongguka. Zamykam za sobą drzwi i patrzę na chłopaka, który leży sobie na łóżku i śpi. Śmieję się cicho. Kładę się obok chłopaka i przykrywam nas kołdrą. Nie wiem, co miałem dziś w głowie. Po prysznicu czułem się lepiej. Chciałem pocałować Jeongguka... Gdyby mama nie wbiła mi by do pokoju... Faktycznie by się to stało...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.