W życiu Jimina Parka nic nadzwyczajnego się nie działo. Przyjaciele, rodzina, szkoła, hobby i tak w kółko. Wystarczało mu to wszystko, nie potrzebował więcej do szczęścia, jeśli ma kochających rodziców i piątkę wspaniałych przyjaciół, którzy zawsze...
- Jesteś okropny! - Krzyczę kiedy ponownie ogrywa mnie przyjaciel. Graliśmy w szóstkę na Xbox'ie Joona w strzelanki. Byliśmy podzieleni na dwie grupy. W pierwszej znajdował się Yoongi, Taehyung i Namjoon, a w drugiej ja, Hoseok i Jin. - Nie przesadzaj krasnalu - Śmieje się Nam i ponownie do mnie strzela. Co za okrutnik. Swoją postacią strzelam do niego z karabinu i uciekam jak najdalej od niego. Kiedy udaje mi się schować, z kryjówki zabijam w grze Nama. - Tak! - Wstaję uradowany, gdy na ekranie telewizora pojawia się napis "YOU WIN" - I co? Jestem zajebisty! - Chłopaki śmieją się, a Namjoon dodatkowo wzdycha, a uśmiech nie schodzi mu z twarzy. - Tym razem ci się udało młody - Odpowiada, a ja zaczesuję włosy do tyłu dłonią. - Może coś zjemy? - Pyta, a reszta wstaję podobnie jak i on. - A co na przykład? - Mówi Hoseok. Chłopak stoi przy Yoongim. Widzę jak ma przez to delikatne rumieńce. Uśmiecham się lekko na ten widok, ale też i smutno. Robi sobie nadzieję, i to jest najgorsze. - Pizza? - Słyszymy głos Tae. Uśmiechamy się do niego szeroko. - Oczywiście! - Krzyczymy całą piątką do niego. Nie mogę przestać się śmiać. Chłopacy nawet w takich momentach są zabawni, albo to ja nie potrafię się nie śmiać w takich momentach. - To niech Namjoon zamówi, w końcu go ograłem. Pierwszy raz! - Mówię i patrzę na wspomnianego z wścibskim uśmieszkiem i przymrużonymi oczyma. - Niech ci będzie małolacie - Wywraca gałkami ocznymi i bierzesz do ręki swój telefon - A jakie chcecie? - Pyta. Chwile się zastanawiamy, ale mówimy mu, aby wziął jedną, nowojorską, neapolitana i dwie serowe. Jin wyłącza Xboxa i włącza normalnie kanały w telewizji. Gdy czarnowłosy złożył zamówienie, usiedliśmy wspólnie na kanapie, a ja zabieram szybko pilota Jinowi. - Ej! Oddaj! - Kładzie się na mnie i próbuje mi zabrać, ale ja kładę się na Yoongim, a on na Hoseoka i tak dalej. Czuję jak Yoon chce wziąć mi pilota, ale ja jestem szybszy od niego i postanawiam szybko z tamtąd wstać, co mi się udaję. Patrzę na nich i nie mogę przestać się śmiać. - Nizioł z nami wygrał chłopaki - Mówi załamany brunet, który wcześniej chciał mi zabrać pilota. - Życie Jin, życie - Wzruszam ramionami i włączam randomowy kanał. Trafiło się na wiadomości. - No to sobie zobaczymy jak tak w świecie - Mówię i siadam na pufie. - A od kiedy cię to interesuję? - Prycha Taehyung, a Namjoon go ucisza. Kolega po mojej stronie. Jeden dla mnie, a dla niego zero. Łatwo. -Na obrzeżach miasta Incheon uciekł chłopak z szpitala psychiatrycznego. Imię chłopaka nie znane, aczkolwiek ma on długie, czarne włosy, dobrze zbudowane ciało, jest wysoki i ma 19 lat, a jego odznaką rozpoznawczą jest pieprzyk pod dolną wargą, blizna na szyi oraz blizna w krztałcie krzyża odwróconego do góry nogami pod lewą piersią. Jest on naprawdę niebezpieczny i obecnie może znajdować się przy stolicy. Prosimy na siebie uważać. Jeśli kogoś takiego spotkacie i będziecie mieli niepewności, co do takiego młodego Koreańczyka, prosimy zawiadomić policję oraz być czujnym w razie czego. Dziękujemy za uwagę. Mówiła Chan Jineo. - Nie powiem, że nie, ale zaciekawiło mnie to. Psychopata i to jeszcze w młodym wieku? Przecież on mógłby z nami do liceum chodzić! Popieprzone. Mam nadzieję, że go nigdy nie spotkamy. - Świat schodzi na psy, ba! Nawet gorzej. Chłop mógłby sobie spokojnie żyć, a tak jest poszukiwany i na dodatek jakimś psychopatą! Podsumowując, idiota z brakiem inteligencji - Sumuje Namjoon, a reszta się z nim zgadza. Ja jedynie siedzę cicho i przetwarzam to wszystko w swoim umyśle. Może znajdować się w Seuolu, a za tym idzie pewne niebezpieczeństwo. Możemy go spotkać nawet nie wiedząc, że to on, jednakże modlę się w duchu, aby nas nic złego nie spotkało. - Ej Jimin, a ty co? - Słyszę swoje imię z ust J-Hope'a. Czuje na sobie wzrok reszty, więc wolno obracam głowę, by na nich spojrzeć. - Co tam? - Pytam. Nawet nie wiem, o co może im chodzić. Nic złego nie zrobiłem. - A ty co taki zamyślony? - Prycha przyjaciel, po czym wraz z resztą śmieje cię cicho. - Przepraszam - Śmieje się przez moment - Po prostu zaciekawiło mnie to, o czym przed chwilą mówili w telewizji - Odpowiadam zgodnie z prawdą. - Miej to gdzieś, to pewnie znowu jakiś wariat jak ostatnio, pamiętasz? Ba! Oczywiście, że tak, sam nam nawet o tym opowiadałeś - Rzeka Namjoon podnosząc brwi do góry. Wywracam jedynie oczyma i mówię: - Oczywiście, że pamiętam, a po drugie może ten psychopata faktycznie jest niebezpieczny? Może być w Seuolu, a po drugie nie wrzucaj wszystkich do jednego wora Nam - Przeczesuje włosy i oblizuje usta - Lepiej być ostrożnym - Dodaję, a reszta zaczyna się śmiać - No co? - Czuję się oburzony, nic przecież śmiesznego nie powiedziałam, więc z czego oni cieszą beczkę? - Ty i ostrożność? - Pyta retorycznie Yoon i nadal się śmieje jak i chłopaki. - Lepszego żartu nie słyszałem - Prycham zirytowany. - Masz do mnie problem? - Po moim głosie słychać oburzenie i irytację. - Ale czego ty się gniewasz? - Yoon zmarszcza brwi. - Ale czego ty się śmiejesz? - Fukam i wstaję z pufy. - Nie tylko ja się śmiałem! - Robisz widły z igły, Jimin, przecież nic złego nie zrobiliśmy, a ty się zachowujesz jak panienka - Stwierdza Taehyung. Ja ci kurwa dam panienka. - Po pierwsze, nie panienka idioto, a po drugie dlaczego się śmiejecie, że chce być ostrożny? Zwłaszcza, że faktycznie powinno się być - Krzyżuje ręce pod piersiami. Może i faktycznie zbyt pochopnie zareagowłem, ale irytuje mnie takie coś. Nic śmiesznego w tym nie było, ja chce być ostrożny, bo ma wolności jest jakiś psychopata! - Ej, chłopaki - Zaczyna Łagodnie Jin - Zapomnijmy o tym. Fakt, faktem, nie jest to śmieszne, bo my również powinniśmy być, ale Jimin ty zbyt pochopnie zareagowłeś - Wzdycham ciężko. Chociaż jeden mądry. - Niech wam będzie - Siadam z powrotem i zapada głucha cisza pomiędzy nami. - Panienka! - Krzyczy Tae, a ja się na niego rzucam. - Mówiłem byś mnie tak nie nazywał!
☠︎︎
Po skończonym spotkaniu, wracam do siebie. Gdybym został jeszcze, za pewnie ci by z dupy wzięli wódkę i bym się nachlał, a rano muszę wstać, więc pomimo tego, że jest ciemno jak w czterech literach, idę z buta do domu. Nie mam na szczęście daleko, a plusem tego jest to, że mogę podziwiać nocne widoki, które uwielbiam nie ważne gdzie się znajduję. Będąc w połowie drogi, patrzę na piękny księżyc. Jest pełnia, kocham tą fazę księżyca, dlatego że najbardziej do siebie mnie przyciąga. Idę dalej podziwiając pełnię. Nawet nie zauważyłem, że na kogoś wpadłem. Zorientowałem się, gdy poczułem ciężar na sobie i lot do tyłu na twardy chodnik. - Przepraszam - Słyszę nieznajomy głos jakiegoś chłopaka, który pomaga mi wstać. Kiedy stoję przed wyższym, czuję się lekko skrępowany. Wygląda jak jakiś zbir, a przez czarny kaptur na głowie, nie widzę jego twarzy prócz wąskich ust. - Ja też bardzo przepraszam, nie zauważyłem cię. Nic ci nie jest? - Pytam z uprzejmości. - Nie, a tobie? - Ma łagodny ton głosu. Może nie jest jakimś zbirem? Oby. - Nie - Uśmiecham się delikatni do niego. - Jak masz na imię? - Jestem lekko zaskoczony jego pytaniem. Może chce się zakolegować? Chyba nie jest kimś złym, tylko zwykłym chłopakiem. - Park Jimin - Mówię - A ty? - zadaję to samo pytanie co jeszcze nieznajomy chłopak. Dobra, może jednak jest spoko? Mam taką nadzieję. - Jeon Jeongguk.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.