17 - letnia Amelia Lee przeprowadza się 10 lat temu wraz z mamą do Niemiec do Hamburgu z Anglii. Nastolatka miała trudne dzieciństwo, kłótnie rodziców, trudności z zapoznaniem się z rówieśnikami. Kilka lat temu poznaje 19 - letniego Billa Kaulitza w...
Wstałam rano o 9 z okropnym bólem głowy, który totalnie spieprzył mój humor od rana. Nie chciało mi się nawet wstawać z łóżka, ale musiałam wziąć coś na ten łeb. Wyszłam niechętnie z łóżka i poczułam zimny podmuch przeciągu, nie zamknęłam okien, cholera no, ale wczoraj wieczorem było ciepło, ahh uroki lata. A no tak nie wspomniałam było lato, dokładnie połowa lipca. Sama nie wiem dlaczego o tym nie wspomniałam, ale to jest najmniej istotne. Dzisiaj było naprawdę bardzo zimno, padał deszcz i wszystko było do dupy. Nawet nie kierowałam się do drzwi od mojego pokoju tylko do szafy. Dzisiaj nie miałam ochoty na topiki sropiki, na jakieś fikuśne stylizacje tylko poszłam na łatwiznę, biała bluza i dresy.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Dopiero gdy się ubrałam zeszłam wkońcu na dół do kuchni. Brakowało mi widoku mojej mamy zazwyczaj w pośpiechu, ale przynajmniej ją widziałam a teraz... Poprostu tęsknię za nią. Zrobiłam śniadanie i wzięłam tabletkę, bo więcej nie wytrzymałabym. Ból nie przechodził więc położyłam się na kanapie w salonie i zamknęłam oczy. W pewnym momencie mojego odpoczynku z rytmu wybił mnie dźwięk pukających drzwi. Podniosłam się z kanapy i podeszłam pod drzwi jak za kare. Otworzyłam i spotkałam Billa który był zły.
- Hej kochaniutka... Boże wyglądasz jak siedem nieszczęść, ale nie ważne dlaczego nie odbierasz telefonu? - zapytał, a ja zaprosiłam go do środka.
- Przepraszam Bill, ale chyba mi się telefon rozładował, łeb mnie od rana nawala mam dosyć wszystkiego. - powiedziałam zarzucając kaptur na głowę.
- Dopiero początek dnia, ale dzisiaj mamy jedną z kilku prób, musisz być Harry tak mi napisał. - powiedział wskazując na swój telefon.
- On jakiś opętany z tym koncertem czy co? No dobra będę ale o której ta próba? - zapytałam.
- Słuchaj no to będzie jeden z największych koncertów, bodajże z dwóch a podobno będzie jeszcze trasa koncertowa, więc nie dziwię mu się, że chce dopiąć wszystko na ostatni guzik. - powiedział, a ja złapałam się za głowę.
- No taka jest sława, próba będzie o 15 ale będę po ciebie o 14 no bo na arenę jedzie się do innego miasta. - powiedział.
- Okej dzięki wielkie. - podziękowałam przyjacielowi i pożegnałam go.
Gdy Bill wyszedł z domu poszłam do łazienki, umyłam twarz, zęby i włosy. Gdy włosy miałam mokre zdecydowałam, że je trochę podetnę, bo miałam je prawie do pasa. Bardzo dbałam o swoje włosy, ale nie chciałam ich mieć wybitnie długich, obcięłam je dosłownie kilkanaście centymetrów. Nie było mi ich szkoda, bo i tak odrosną.
Wysuszyłam głowę i wyszłam z łazienki. Było dosłownie ciemno na dworze przez ciemne chmury deszczowe, dzisiejszy dzień totalnie depresyjny. Wzięłam kosmetyczkę, i zaczęłam się malować. Nałożyłam korektor pod oczy i na nos, wytuszowałam rzęsy, nic więcej nie chciałam robić. Zbliżała się godzina 14, długo zajęło mi obcinanie moich kłaków, ale zygzaczków to ja nie chciałam mieć.
Usłyszałam podjeżdżające auto i gdy wyjrzałam zobaczyć kto to byli to chłopcy. Bill ma charakterystyczne bynajmniej dla mnie auto, bo jest to G klasa. Sama chciałabym takie auto, ale najpierw prawko. Wzięłam ze sobą mały plecak a w niego wsadziłam kartki od Toma, papierosy, perfumy, błyszczyk i wzięłam gitarę w futerał. Zanim wyszłam z domu upewniłam się, że niczego nie zapomniałam wziąć, pies wodę i jedzenie ma? Ma. Taras zamknięty? Zamknięty. Zachowuje się trochę jak mamuśki, ale kurde zostałam sama w domu nie chciałbym żeby ktoś się włamał. Gdy tylko zamknęłam drzwi podbiegł do mnie Tom i wziął moją gitarę. Usiadłam z tyłu bo z przodu siedział Tom. Było z tyłu dużo miejsca i jakieś poduszki, więc wzięłam jedną czarną z białymi wzorkami i zasnęłam. Obudziło mnie szarpnięcie moją ręką którą szarpnął Tom, żebym wstała.
- Jeeezu co ty robisz. - powiedziałam smętna.
- A co ja mam niby robić, jeszcze na dodatek spałaś na mojej poduszce. - odparł wyciągając mnie z samochodu.
- O niee mam teraz zwoje zarazki na głowie cholera. - powiedziałam ironicznie i zaczęłam czochrać swoje włosy.
- Dobra nie gadaj już masz tą swoją gitarę i się utkaj. - powiedział po czym się zaśmiał.
Weszliśmy dużymi drzwiami, przywitał nas Harry i udaliśmy się za nim, chodzilismy przez długi czas po różnych korytarzach. Gdy dotarliśmy do najważniejszego miejsca dla zespołu moim oczom ukazała się ogromna scena. Byłam w szoku. Z rytmu wybił mnie Harry.
- Amelia dzisiaj będziesz grać jak i śpiewać z Billem, okej? - zapytał a ja otrząsnęłam głową, nie dochodziło do mnie co teraz się dzieje ale i tak przytaknęłam.
- Ee a tak tak. - powiedziałam zmieszana.
Gdy ludzie od sprzętu wzięli moją gitarę poszliśmy na backstage. Bill śpiewał różne tonu głosu i mnie również kazał więc też z nim robiłam. Po kilku minutach Harry zaprosił nas na scenę. Stresowałam się cholernie, ale no nic raz się żyje trzeba brać z życie ile wlezie. Ustawiliśmy się na swoje miejsca. Gustav grał z tyłu sceny, po mojej prawej grał Tom, ja z Billem byliśmy na środku, a po Billa lewej stronie był Georg.
Pierwsza piosenka to Scream następnie Moonsoon, a potem reszta piosenek. Skupiłam się na graniu oraz śpiewaniu, ja śpiewałam na przemian z Billem, a czasami razem. Długo zajęła nam próba, ale było zajebiście. Czułam się bardzo komfortowo na scenie, w pewnych momentach pozwoliłam sobie chodzić po całej scenie. Po próbie na arenie byliśmy jeszcze godzinę, Harry zabrał chłopaków gdzieś a ja siedziałam na krawędzi sceny i przyglądałam się wszystkiemu dokoła mnie. Gdy Harry przyszedł za nimi byli chłopacy, i poprosił mnie o rozmowę.
- Bardzo mi zaimponowałaś w dzisiejszym dniu, chciałbym abyś dołączyła do zespołu. Bill miał rację co do tego, że umiesz grać i śpiewać. - powiedział a mnie zrobiło się miło.
- Dziękuje, naprawdę miło mi, ale co chłopaki na to? - zapytałam.
- Rozmawiałem z chłopakami przed chwilą, są za, ale Tom zawsze musi marudzić, z czasem polubicie się. - wytłumaczył po czym się uśmiechnął.
-Jak mam być z tobą szczera Harry, chciałbym dołączyć, spróbować czegoś nowego w życiu, ale też we wrześniu mam szkołę. - powiedziałam a Harry położył swoją rękę na moje ramię.
- Czyli jesteś za? Chcesz dołączyć?. - zapytał.
- Wydaje mi się, że i tak nie będzie takiej okazji nigdy w życiu, więc tak. - powiedziałam stanowczo, ale i tak miałam miałam mętlik w głowie za szybko to wszystko się działo, wiedziałam że chcę spróbować czegoś nowego w życiu, a to jest jedyna taka okazja.
- Szkołą się nie przejmuj, jutro u mnie w studiu. - powiedział po czym dał mi wizytówkę z adresem i numerem telefonu.
Kurwa dostałam propozycję do dołączenia do zespołu mojego przyjaciela, I can't nie wierze. Mam ochotę się poryczeć ze szczęścia. Wyszłam z wizytówką w ręku, chłopaki zbierali się, więc ja również spakowałam swoje rzeczy i wyszliśmy z areny. Byłam w takim szoku stwierdziłam, że przejdę się do domu, bo inaczej nie usiedziałabym na dupie w samochodzie Billa.
_______________________________
Spodziewaliście się takiej sytuacji?? Dajcie znać misiaki w komentarzach, bo dzięki waszej aktywności nabieram chęci do dalszego działania💕!