Obudziłam się jakoś o 8 w swoim łóżku. Na podłodze zauważyłam Sophie przykrytą kocem. Jedyne co zapamiętałam to moment gdzie znalazłam się z Tomem w jego pokoju, ale zapomniałam co się stało, że znalazłam się u siebie w pokoju. Wstałam z łóżka i podeszłam do garderoby, wzięłam pierwsze lepsze ubrania i poszłam do łazienki. W lustrze zobaczyłam, że mam rozmazany tusz w okolicach oczu, ale i rozlany na policzkach. Wzięłam waciki i płyn micelarny, wytarłam twarz i zdjęłam ubrania po czym weszłam pod prysznic. W trakcie gdy ciepłe krople wody spływały po moim ciele, próbowałam sobie przypomnieć wczorajszy wieczór, ale miałam kompletną pustkę...
Wysuszyłam swoje ciało ręcznikiem, założyłam bieliznę i ubrania. Wybrałam dzisiaj zwykły biały top na długi rękaw i czarne spodnie.
Wyszłam z łazienki i zobaczyłam, że Sophie dalej śpi. Nie pamiętam ile wczoraj wypiłam, ale ból głowy mógł świadczyć o tym, że trochę zabalowałam. Zeszłam na dół. Zauważyłam z okien, że Gustav grabi liście, które spadły. Gustav jest tutaj takim naszym tatusiem. Poszłam do kuchni, wyjęłam składniki na śniadanie i wzięłam się do roboty. Zrobiłam dwie porcję, dla siebie i dla Sophie. Wyjęłam talerze i nałożyłam naleśniki, które posłałam bitą śmietaną. Postawiłam talerze na blacie i podeszłam do spiżarni z której wyjęłam stolik śniadaniowy. Postawiłam oba talerze, wzięłam tabletki przeciwbólowe i poszłam na górę do mojego pokoju.
Obudziłam Sophie i postawiłam na podłodze i zaczęłyśmy zajadać.
- Jak tam? - zapytała Sophie z pełną buzią.
- W sensie? - zapytałam przełykając.
- Z Tomem. Wieczorem jak szłam do pokoju słyszałam, że się kłóciliście. - powiedziała a ja miałam mętlik w głowie.
- Co? Ja nic nie pamiętam. - odparłam zgodnie z prawdą.
- Nie wiem, może mi się tylko tak wydawało. - stwierdziła.
- Sama nie wiem, może się kłóciliśmy, zapytam się go dzisiaj albo jutro. - powiedziałam odkładając sztućce.
***
Sophie zebrała się do domu jakoś o 12. Po słowach, które mi powiedziała, starałam się być miła dla Toma. Nie pamiętam o co mogliśmy się pokłócić, o ile doszło między nami do kłótni.
Siedziałam w jadalni dokańczając zadania, które nie zdążyłam zrobić wczoraj. Gustav robił obiad z Billem, Georg pojechał do sklepu a Tom siedział na przeciwko mnie.
- Tom? - zapytałam chłopaka cicho.
- Hm? - mruknął wpatrując się w telefon.
- Czy my się pokłóciliśmy? Wczoraj? Wieczorem? - zapytałam niepewnie wpatrując się w zeszyt.
- Nie wydaje mi się, ale emocje cię lekko poniosły. - westchnął.
- Cokolwiek zrobiłam, przepraszam, nie chciałam. - powiedziałam.
- Okej. - odpowiedział szybko a mnie naszły wyrzuty sumienia. Czy ja coś powiedziałam co go mogli zranić?
Po jego słowach zamknęłam zeszyt, i poszłam szybkim krokiem do swojego pokoju. Wzięłam torebkę, pieniądze, klucze do samochodu i wyszłam z pokoju. Zeszłam po schodach i w tym czasie usłyszałam Billa, który wołał mnie aby wspólnie zjeść.
- Amelia, chodź! - krzyknął.
- Zjem później, teraz nie mam jak. - odpowiedziałam kierując się do przedsionka.
Sięgnęłam po płaszcz, ubrałam buty i wyszłam z domu. Wsiadłam do samochodu i przez chwilę miałam przemyślenia, że co ja robię? Wiem, że nie wytrzymałabym w domu, a przejażdżka samochodem w samotności, może lepiej pomóc niż terapia i na ogół słuchanie swoich myśli w samotności... Odjechałam z pod domu wyjechałam do miasta. Sama nie wiedziałam gdzie konkretnie pojechać. Zaparkowałam przy jakiejś ulicy i wyszłam z samochodu. Nie wiem, czy spacery coś pomagają, ale czuję się o niebo lepiej. Weszłam do kawiarni, zamówiłam małe latte i cztery makaroniki. Wpatrywałam się w starodawne kamienice, drzewa i we wszystko co było na zewnątrz. Po kawiarni poszłam do sklepu muzycznego w którym kupiłam: pasek do gitary, kilka kostek do grania i pałeczki do perkusji.

CZYTASZ
|| Enemies ||
Misterio / Suspenso17 - letnia Amelia Lee przeprowadza się 10 lat temu wraz z mamą do Niemiec do Hamburgu z Anglii. Nastolatka miała trudne dzieciństwo, kłótnie rodziców, trudności z zapoznaniem się z rówieśnikami. Kilka lat temu poznaje 19 - letniego Billa Kaulitza w...