34.

623 23 4
                                    

Zapłaciłam za przekłucie, porozmawiałam chwilę z Robertem, ubrałam płaszcz i wyszłam z studia wraz z Tomem.

***

Stałam przy piekarniku w fartuchu, nastawiając piekarnik. Tom pojechał załatwić sprawę z Harrym, a ja siedziałam w domu szykując obiad. Tym razem padło pieczone ziemniaki. Włożyłam naczynie żaroodporne z kartoflami do piekarnika i próbowałam od tyłu rozwiązać fartuch.

- Wróciłem! - rozniósł się głos mojego chłopaka.

- O, cieszę się, że już wróciłeś. Za pół godziny będzie obiad gotowy. - odpowiedziałam odkładając fartuch na krzesło.

- List do ciebie przyszedł. - powiedział trzymając małą kopertę.

- Co to? - zapytałam biorąc od niego list.

Otworzyłam kopertę po czym wyjęłam kartkę papieru. Rozłożyłam ją i moim oczom ukazały się tylko trzy czarne kropki na środku kartki z uśmieszkiem.

- Dziwne? - odparłam niepewnie.

- Ale co? - zapytał biorąc ode mnie kartkę.

- Od jakiegoś czasu mam wrażenie, że ktoś nas obserwuje. - powiedziałam marszcząc brwi.

- Ja tam nie wiem. Oby nie. Może tylko masz takie odczucia. Każdy człowiek patrzy się na innego. - powiedział odkładając kartkę na stół.

- Ale czuje się nawet obserwowana w domu. - odparłam.

- Kochanie... Gdy tylko będziemy potrzebować ochroniarzy, Harry załatwi nam ich. Już i tak mamy, ale ją narazie na urlopach. - uspokajał mnie przytulając się.

- Mam nadzieję, że nikt na nas się nie czai. - odparłam.

- Kiedy w ogóle mamy jechać do Włoch? - zapytałam chłopaka odklejając się od niego.

- Jakoś za tydzień. - odpowiedział kierując się do kuchni.

- Aha. Ile tam będziemy? - zapytałam kolejny raz.

- Też jakoś tydzień. - odpowiedział biorąc puszkę Pepsi.

( Skip time do wieczora )

Wieczorem, a dokładnie o 20 nic kompletnie nie robiliśmy. Bill już wrócił z Sophie, więc przynajmniej będę miałam z kim poplotkować.

Leżałam wraz z moim facetem w łóżku oglądając film na laptopie. Był on jako taki, ale wytrzymałam do jego końca.
Odkleiłam się od chłopaka, który słodko spał i wstałam z łóżka. Wyszłam z pokoju zjeść coś na dość późną kolację. Żeby nie jeść czegoś ciężkiego zrobiłam sobie mus z malin i borówek. Pomimo, że nie za wiele się tym najem, to zawsze coś do żołądka wleci.

- O nie śpisz. - powiedziała Sophie przechodząc obok mnie.

- No jeszcze nie śpię, ale zaraz lecę w kimę.- odparłam biorąc łyżeczkę z musem do buzi.

- Dlaczego Tom nie śpi u siebie w pokoju, tylko u ciebie? - zapytała otwierając szafkę z szklankami, kubkami.

- Nie ma co ukrywać, szczególnie przed tobą. Jesteśmy razem. - odpowiedziałam patrząc na nią.

- Wiedziałam!! Manifestowałam to! - krzyknęła podskakując.

- Ciszej trochę. Czekaj co? - nie zrozumiałam tego co powiedziała.

- Ee no ja nie wiem, ale ciszę się, że jesteście razem. - powiedziała nalewając sobie wody smakowej.

- Będziemy mogli chodzić we czwórkę na randki. - olśnienia dostała.

|| Enemies ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz